Rozdział 10 (O skutecznym powołaniu). Nr 1: Podoba się Bogu wszystkich tych, których przeznaczył do życia, i tytko tych, w ustalonym przez siebie i odpowiednim czasie, przez swoje słowo i swego ducha skutecznie powołać... zabierając im kamienne serce z mięsa, odnawiając ich wolę i przez swą wszechpotężną siłę rozstrzygającą co do tego, co dobre... Rozdział 5 (O Opatrzności). Nr 6: Co się tyczy ludzi bezbożnych i złych, których Bóg za wcześniejsze grzechy zaślepia i zatwardza, to nie tylko pozbawia ich swej laski, dzięki której ich rozum mógłby zostać oświecony a serca zmiękczone, lecz zabiera im także te dary, które mieli i styka ich z takimi przedmiotami, z których zepsucia czyni okazję do grzechu i oddaje ich im własnym czuciom, pokusom świata i władzy szatana, przez co dzieje się, iż sami siebie zatwardzają, nawet tymi samymi środkami, którymi Bóg posługuje się do zmiękczenia innych.
•Mogę pójść do piekła, ale taki Bóg nigdy nie wymusi mojego szacunku* — powiedział, jak wiadomo, o tej teologii Milton55. Nam chodzi jednak nie o ocenę dogmatu, lecz o jego historyczne znaczenie. Tylko pokrótce możemy zająć się pytaniem, jak powstał ten dogmat i w jaki kontekst myślowy kalwinizmu się włączył. Możliwe były dwie drogi. Fenomen religijnego zbawienia łączy się właśnie u najbardziej aktywnych i namiętnych ludzi religii, jakich znała historia chrześcijaństwa od czasów św. Augustyna, z niezachwianym poczuciem, że wszystko mamy do zawdzięczenia obiektywnej sile, a nie własnej wartości. Potężny nastrój radosnej pewności, w jakim rozładuje się u nich skrępo- 1
wanie poczuciem grzechu, opanowuje ich całkowicie i uniemożliwia jakiekolwiek wyobrażenie, że ten niesłychany dar łaski można by zawdzięczać jakiemuś własnemu współdziałaniu lub zasługom i zaletom własnej wiary i woli. W tych czasach najwyższej religijnej genialności Lutra, gdy potrafił napisać »Wolność chrześcijanina«, dla niego »tajemne zrządzenie« Boga było jedynym i absolutnym źródłem niewyczerpalnym jego religijnej łaski, źródłem najsilniejszym1. Nie porzucił go także później, ale myśl ta nie zajmuje już najważniejszego miejsca, usuwa się na dalszy plan tym bardziej, im bardziej Luter jako polityk kościelny musi myśleć kategoriami » realiów politycznych*.
Melanchton zupełnie celowo unikał przyjęcia tego •niebezpiecznego i ciemnego* dogmatu do wyznania augsburskiego. Dla luterańskich ojców Kościoła było nienaruszalnym dogmatem, że łaskę można utracić (jest ona amissibilis [utracalna]) i ponownie odzyskać dzięki pokucie w pokorze oraz zaufaniu słowu boskiemu i sakramentom.
Akurat odwrotnie proces ten przebiegał u Kalwina2 3, gdzie obserwuje się w toku polemiki z religijnymi przeciwnikami wyraźny wzrost znaczenia tego dogmatu. Sama nauka dogmatyczna jest u niego w pełni rozwinięta dopiero w trzecim wydaniu Ins-łiłutio, a centralną pozycję uzyskuje już po śmierci Kalwina, w trakcie wielkich sporów i walk religijnych, którym próbowały położyć kres synody w Dordrechcie i Westminsterze. U Kalwina
Milton bardzo wcześnie zaczął wyrastać ponad teorię predestynacji w formie podwójnego dekretu, aż do zupełnie wolnego chrześcijaństwa w wieku starczym. Jego całkowite wyzwolenie się od jakichkolwiek uzależnień tej epoki można w pewnym sensie porównać z postawą Sebastiana Francka, tylko że Milton był naturą praktycznie pozytywną, a Franek w istocie rzeczy krytyczną. Milton jest -purytaninem- tylko w tym szerokim sensie racjonalnej orientacji życiowej, w obrębie świata rządzonego wolą boską, którą dał światu kalwinizm. W podobnym sensie można by nazwać purytaninem Francka. Obaj jednak samotnicy pozostają poza naszym zainteresowaniem.
-Jest to najwyższy stopień wiary: wierzyć, że Bóg jest łaskawym, który tak nielicznych zbawia, i sprawiedliwym, który z własnej woli czyni nas godnymi potępienia- — brzmi ten znany cytat z pisma De senio ariilrio.
Obaj, i Luter, i Kalwin, znali Boga podwójnego: tego objawionego, łaskawego i dobrotliwego Ojca z Nowego Testamentu (on to występuje w pierwszych księgach Institutio Christiana) oraz Deus ahescouditus [Boga ukrytego, niepoznawalnego], owego samowolnego despotę. U Lutra Bóg Nowego Testamentu zdobywa całkowitą przewagę, gdyż Luter w coraz większym stopniu unika refleksji na tematy metafizyczne, jako bezużyteczne i niebezpieczne, u Kalwina zaś zwycięża idea bóstwa transcendentalnego. W popularnej wersji kalwinizmu nie mogła się ona oczywiście utrzymać, ale jej miejsce ząjąl nie Ójciec Niebieski z Nowego Testamentu, a znany ze Starego 'fcstamentu Jehowa