156
zawodu — a tym samym podobanie się Bogu — ocenia się w pierwszym rzędzie w kategoriach etycznych, a dopiero potem według ważności produkowanych dla »ogółu« dóbr, ale zaraz po tym, jako trzeci i oczywiście praktycznie najważniejszy czynnik, idzie prywatno-rynkowa »opłacalność«lw. Bowiem jeśli ów Bóg, którego purytanin widzi we wszystkich dziedzinach życia, stwarza jednemu ze swych wybranych okazję do zysku, to ma w tym swój cel.
Tym samym wierzący chrześcijanin ma iść za tym wezwaniem, czynić je sobie pożytecznym1*9. »Jeśli Bóg pokazuje wam drogę, na której bez szkody dla waszej duszy lub dla innych, w sposób zgodny z prawem możecie zyskać więcej niż idąc inną drogą, a wy to odrzucacie i idziecie drogą przynoszącą mniej zysku, to przekreślacie jeden z celów waszego p o-wołania (calling)• Odmawiacie Bogu bycia jego zarządcą Steward) i przyjęcia Jego darów, by móc je wykorzystać dla Jego celów, gdyby tego zażądał. Nie dla cielesnych przyjem-gdy chodzi o przejście do teologii z tak ryzykownego moralnie zawodu, jak kupiectwo; zmiany raczej odradza. Często powracająca w opiniach Spenera odpowiedź na pytanie o możliwość zmiany zawodu, pokazuje jak sposób interpretacji I. Kor. 7 był ważny dla praktycznego życia.
188) Czegoś takiego nie znajdujemy w pismach pietystów, przynajmniej tych na kontynencie najważniejszych. Spenerowskie stanowisko wobec -zysku- waha się między luterańskim (kwestia -wyżywienia się-) a merkantylistycznym — np. jego argumentacja o pożyteczności flon der Commerzien itp. Uprawa tytoniu przynosi krajowi pieniądze i dlatego jest użyteczna, a więc nie jest grzeszna! Jak jednak pokazuje przykład kwakrów i mennonitów, można osiągać zysk. a mimo to być pobożnym. Co więcej, szczególnie wysoki zysk może nawet być — o czym będziemy mówić — bezpośrednim skutkiem pobożnej uczciwości.
189) Poglądy te nie są u Baztera odbiciem przekonań środowiska ekonomicznego, w którym żyt. Przeciwnie, jego autobiografia podkreśla, że jednym z decydujących czynników sukcesów pracy misyjnej było to, że handlarze, którzy mieszkali w Kidderminster nie byli bogaci, a tylko zarabiali na food and miment (jedzenie i ubranie]. I że mistrzowie-rzemieślnicy chcieli żyć tak samo. jak ich robotnicy, fwm hond to mouth (z dnia na dzień klepiąc biedę]. -To właśnie biedni czerpią radość z czytania Dobrej Nowiny-. Th. Adams pisze na temat dążenia do zysku: -On (człowiek mądry) wie, że pieniądze czynią człowieka bogatszym a nie lepszym i dlatego wol raczej spać z czystym sumieniem, niż być zupełnie (jałowo] czysty... I dlatego nie pożąda zbędnego bogactwa, które uczciwy człowiek i tak odrzuca- (Works of tlie Puk Dio., LI). Ale właśnie tyle człowiek akurat chce. a to znaczy, że każdy formalnie uczciwy zarobek jest także legalny.
ności, ale dla Boga możecie pracować, by być bogatym*19*. Bogactwo jest pojmowane jako pokusa do leniwego spoczywania na laurach i grzesznych uciech życia, zaś dążenie do niego jest naganne tylko wtedy, gdy człowiek czyni to po to, by potem móc żyć beztrosko i wesoło. Natomiast jako sprawowanie obowiązku zawodowego jest bogacenie się nie tylko dozwolone, lecz wręcz nakazane191. Przypowieść o słudze, który został potępiony, gdyż nie rozmnażał pożyczkami na procent powierzonych mu sum, jest, jak się wydaje, ważną ilustracją tego poglądu1”. Chcieć być biednym oznaczało, jak często argumentowano, to samo, co chcieć być chorym1 , a to byłoby naganne i szkodliwe dla chwa-
190) Tak pisze Baxter (op. cit I, rozdz. X, tyt I. pkt 9, § 24. VbL I, s. 378, szpalta 2). Przypowieści Sal. 23, 24: -Pracuj nie po to. by być bogatym- oznacza tyko jedno: -Zdobywanie bogactw pod żadnym względem nie może być zamierzone-. Bowiem to posiadanie w formie feudalno-lennej jest czymś złym, nie zaś posiadanie jako takie (patrz tamże, s. 380, uwaga o debauched part of the getitry [zdeprawowana część mieszczaństwa)). Milton formułuje w pierwszej defensio pro poputo Aiiglieano znaną teorię, że tylko -stan średni- może być nosicielem cnoty, przy czym -stan średni- czyli -klasę mieszczańską- rozumie jako przeciwieństwo -arystokratów-. W uzasadnieniu podaje, że zarówno luksus, jak i bieda przeszkadzają w cnotliwym życiu.
191) T o jest decydujące. Do tego raz jeszcze uwaga ogólna: Nam nie chodzi o to. co teologiczna teoria etyczna stworzyła w dziedzinie pojęć, lecz o to, co w praktycznym życiu człowieka wierzącego było obowiązującą moralnością, jak religijna orientacja wpływała na kształt etyki zawodowej. Można od czasu do czasu przeczytać w kazuistycznej literaturze katolickiej, a konkretnie jezuickiej, rozważania (np. na temat dopuszczalności brania procentów), które brzmią zupełnie podobnie, jak u kazuistów protestanckich. W tym. co uważają za -dozwolone- czy -dopuszczalne- idą nawet dalej (purytanom często wytykano, że ich etyka jest zupełnie podobna do jezuickiej). Tak jak kalwin iści lubią cytować katolickich teologów moralności — nie tylko Tomasza z Akwinu. Bernarda z CIairvaux, św. Bonawenturę, lecz także im wspólczesych — tak też i kazuiści katoliccy korzystali regularnie z etyki heretyckiej. Ale abstrahując od decydującej okoliczności religijnego premiowania życia ascetycznego osób świeckich, już w samej teorii istnieje ogromna różnica Ta mianowicie, że poglądy katolickie na temat autorytetu Kościoła nie byty usankcjonowaną konsekwencją teorii etycznych. Najwięksi zwolennicy kościelnego autorytetu byfi im dalecy Tymczasem protestancka idea zawodu stawiała w służbie kapitalistycznej ekonomiki właśnie najważniejszych zwolenników życia ascetycznego. To, co w katolicyzmie mogło być ewentualnie dozwolone, w pu-rytanizmie było czymś etycznie dobrym. Ważne dla praktyki, podstawowe różnice w założeniach etycznych utrwaliły się ostatecznie w czasach sporu z jansemstami i bulB Umigwmitm
192) -Możesz pracować tak. aby osiągnąć sukces i legalne zarobki. Musisz rozwijać wszystkie swoje talenty...- brzmi dalej cytowany fragment
193) Jak w wyznaniu wiary (lute rabskiej) księcia Krzysztofo Wirtem bers kiego, nadesłanym na sobór trydencki, w argumentacji przeciwko ślubowaniu ubóstwa podnosi się. że kto jest ubogi