na całościową konfigurację wpływów społeczeństwa, którego jest on częścią wpływów przekazanych pierwotnie przez jego rodzinę. Można oczywiście stawiać hipotezy, że okresy niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa pozwalają na ..realizowanie” różnych typów orientacji, ponieważ są one jak gdyby wstępnie wyznaczane etapami rozwoju fizycznego. Jednak te pierwsze biologiczne etapy nie muszą być konieczną przyczyną późniejszego rozwoju, lecz są raczej pierwszymi instancjami formowanego charakteru, który później kształtowany jest przez interpersonalne czynniki przewijające się od dzieciństwa aż do momentu, kiedy I zostaną być może wprawione w ruch nowe, przeciwstawiające się siły. a wśród I nich czynnik najważniejszy - siła uświadomienia.
Transterapeutyczne aspekty psychoanalizy
Podejmując problem rewizji teorii i praktyki terapii psychoanalitycznej, pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeszcze jeden, niezmiernie ważny aspekt. Chodzi I o ewolucję stanowiska, które początkowo przyjęło metodę leczenia schorzenia I neurotycznego w tradycyjnym sensie tego słowa, aby następnie przejść do I leczenia ..neurotycznego charakteru” - tj. systemu, który został uznany za chory, mimo że nie zdradzał żadnych konwencjonalnych symptomów choroby. Coraz częściej kontaktu z psychoanalizą zaczęli poszukiwać ludzie, którzy byli nieszczęś- I liwi i rozczarowani swoim życiem: ludzie odczuwający niepokój, pustkę, niezdolni I do przeżywania radości. I chociaż potrzeba leczenia takich przypadków stanowi pewną formę „racjonalizacji”, przeniesioną z tradycyjnego podejścia do leczenia I klasycznych chorób, nie zmienia to jednak faktu, że wielu ludzi zaczęło poszukiwać I dróg do uzyskania lepszego psychicznego stanu. Pragnęli oni „dać wyraz swoim potencjalnym mocom”: bycia zdolnym do pełnego przeżywania miłości, do przezwyciężenia własnego narcyzmu lub uczucia wrogości. I jeżeli nawet nie I przychodzili do analityka z jasną świadomością tych celów, wkrótce stawało się I jasne, że takie właśnie były powody poszukiwania analitycznej pomocy.
Czym staje się terapia, której głównym osiągnięciem jest przeżywanie większej radości oraz poczucia witalności. możność pełniejszego uświadomienia samego siebie i innych, większej zdolności do kochania, większej niezależności oraz poczucia wolności przy realizacji własnego Ja? Nie jest to już w istocie rzeczy „terapia” - przynajmniej nie jest nią w tradycyjnym sensie tego słowa - lecz metodą prowadzącą do rozwoju człowieka, „terapią duszy”, jak wskazuje na to dosłowne tłumaczenie terminu „psychoterapia".
W tym rodzaju psychoanalizy problemy osobiste, takie jak bezsenność lub niesatysfakcjonujące stosunki z małżonkiem czy dziećmi, nie są postrzegane jako problemy końcowe wymagające rozwiązania, lecz jako symptomy wskazujące na ogólnie niezadowalający stan egzystencji. Rzeczywiście, szybko się przekonujemy.
że żaden z tych „problemów" nie będzie naprawdę rozwiązany, jeśli w całej osobie nie zajdzie radykalna zmiana.
Staje się również jasna jeszcze jedna rzecz. Żadna zmiana w stanie umysłu i jakości przeżywania nie będzie możliwa, jeżeli takiemu zamiarowi nie będą towarzyszyć zmiany w praktyce życia. Wskażmy jakiś prosty przykład. Jeżeli syn związany z matką symbiotyczną fiksacją uświadomi sobie istotę tej fiksacji, sama świadomość tego nie przyniesie uzdrawiających efektów; musi się zmienić praktyka jego życia, która powoduje tę fiksację i umożliwia jej istnienie. To samo odnosi się również do sytuacji człowieka wykonującego pracę, która nieustannie wymusza na nim postawę uległości i nieszczerości. Jeśli nie porzuci on tej pracy, leczenie nie przyniesie pożądanych efektów, nawet gdy dokona on poświęceń jeszcze innego typu. Właśnie z takich przyczyn tak trudno o sukces w realizacji tej terapii, ponieważ niewątpliwie wymaga ona przeprowadzenia koniecznych, lecz odpowiednich i czasem bolesnych życiowych zmian.
Psychoanaliza, będąc „terapią duszy”, nie porzuciła oczywiście swej starej roli - terapii niosącej ulgę w chorobie. Można znaleźć sporą liczbę terapeutycznych metod, które są w stanie leczyć pewne symptomy lepiej i szybciej, ale w stosunku do wielu objawów patologii łagodniejszych i cięższych psychoanaliza jest jedyną właściwą formą terapii. (Nawet to. że niektóre rodzaje chorób psychicznych zostają uleczone tylko w nielicznych przypadkach, nie może stanowić argumentu przeciwko wartości psychoanalizy tak długo, jak długo nie jest znana żadna inna lepsza metoda terapii.) W wielu przypadkach uleczenie symptomów jest możliwe bez sięgania do głębi osobowości pacjenta (czyniąc ten ostatni wymóg warunkiem niezbędnym przy „leczeniu duszy”). Ale zrozumienie oraz zmiana osoby psychotycznej. jak również „charakteru neurotycznego", jest niemożliwe, jeżeli nie dotrze się do najgłębszych warstw egzystencji danej osoby.
To duchowe doświadczenie, które leży u podstaw wielu teistycznych i nieteis-tycznych form poczucia więzi i jedni, jest ściśle związane z problematyką zdrowia psychicznego. Ludzka egzystencja jest absurdem; jest rzeczą wręcz niemożliwą w pełni przeżywać dychotomię ludzkiej egzystencji i zachować równocześnie zdrowie psychiczne. „Zdrowie psychiczne” jest stanem „normalności" osiąganym za cenę uśpienia pełnej świadomości i zastąpienia jej świadomością fałszywą, rutynową krzątaniną, obowiązkami, cierpieniem itp. Większość ludzi żyje we względnym zdrowiu psychicznym, skutecznie kompensując potencjalne niebezpieczeństwo obłędu angażowaniem się w realizację rozlicznych praktycznych celów, to jest zadań służących biologicznemu i społecznemu przeżyciu. Jednak, gdy tylko rodzi się zagrożenie, nawet dla pewnej części tych kompensujących zabiegów, ujawnić się może ich potencjalna gotowość do utraty zdrowia psychicznego. Z tej to przyczyny jakikolwiek atak. wymierzony przeciwko tym