rodzie ja; chodzi zatem o wiele tajemnic, które -nni 4 czyżni ukrywają przed kobietami
Malinowski (1960) uzasadniał podobnie, te obrzęd inicjacji zakłada istnienie jakiejś potęgi lub osoby, od które; pochodzi prawo plemienne, odpowiedzialne za ■wpojenie nowicjuszom zasad moralnych. Ażeby to wierzenie uczynić potężnym i -wspaniałym, stosuje się ca-* ły pompatyczny ceremoniał oraz trudny okres przy. gotowań, a także i męki.
M. Mead pisała o „uczeniu się ognia, morza, dżungli'*, pomijając szczegóły, jak to uczenie się w rodzimie przebiegało, jak gromadziły się informacje, w jakim stopniu przestrogi wiązały się z przekazywaniem własnych lęków, jakie instrukcje były podawane w trakcie nauki pływania czy jazdy konnej. Nie można określić, w jakiej mierze treningi takie były celowo organizowane. Toteż przyjęło się określenie „treningi” lub „praktyki wychowawcze”. Zaliczam je do procesu socjalizacji, jako zabiegi spontaniczne, jako „wrastanie w kulturę" oparte zarówno na obserwacji otoczenia, naśladowaniu, jak też na własnych próbach samodziel-■ nyćh lub kierowanych przez dorosłych.
Natomiast „szkoła leśna” jest już instytucją, która wychowuje celowo. Wymaga ona izolacji grupy chłopców w tym samym wieku, poddaje ich określonym zabiegom i tylko mężczyźni o specjalnych^ kwalifikacjach mogą pełnić obowiązki wychowawców. W niektórych plemionach przeważają .przestrogi i informacje, ćwiczenie określonych'*umiejętności, w innych kładzie się nacisk na wypróbowanie hasrtu, usunięcie słabych i wątłych, którzy nie wytrzymują zadawanych udręk. W tym celu organizowane są trudne doświadczenia, sprawiające cierpienie, które trzeba wytrzymywać bez ruchu, <w milczeniu i pokorze. Doświadcza się chłopców głodem, pragnieniem, bezsennością, zimnem, bólem
50
i lękiem preed niepewnością Jutr*. Dotkliwy jest rów-iaet nakaz milczema, który uniemotUwia kontakty I lAwMookami, ci«rj»cnie w samotnoóci. Taki* dni udręki przeplatana lę taAcamł, śpiewom, obrzędami, juwkam; moralnymi.
Krzywicki przypuszcza, że tein ceremoniał był po-czątkowo 8UK23UC bardziej okrutny i miał na wlu głównie ujarzmienie bornej młodzieży, podporządkowanie jej starszemu pokoleniu. Chodziło o to, żeby udzielane nauki głęboko zapadły w umysły młodzieży. Kapłani ozy starcy, którzy opiekowali się chłopcami, mówili w ciągu dnia niewiele, najiwyiej kilka zdań dziennie. Krzywicki <1946) cytuje takie sformułowania reguł moralnych z ' Australii: „Nie kłam, ale mów szczerą prawdę”. „Jeżeli twój brał idzie na bitwę, wesprzyj go, nie pozwalaj, żeby szedł sam, ale idź razem z nim". „Daj połowę ryb rodzicom”. „Nie mów złych wyrazów o matce. Ojciec i matka są* jak jadło, gdy umrą, będziesz czuł się głodny i próżny^. „Nie będziesz igrał z chłopcami i dziewczętami, jesteś już mężczyzną, nie chłopcem”.
Bywają też dłuższe wypowiedzi, jak opowiadanie mitu czy nawet ^dramatyzowane przedstawienie religijne czy też pantomimy, czasem krótkie rozmowy. Chłopcy, oszołomieni i zmęczeni trudnymi doświadczę n i ami i milczeniem, poddają się sugestii tego, oo widzą i słyszą, reagują lękiem czy zachwytem. Zdają sobie sprawę, jak ważne jest każde słowo do nich skierowane, każda reguła, wskazująca, jak mają postępować jako mężczyźni. Uzasadnienie tych wskazań odnajdują w mitach, związanych z historią przodków, w obrazie nieszczęść, jakie spadały na łamiących zwyczaje i prawa.
W jednym z plemion afrykańskich pokazuje się chłopcom „wzgórze długu", jako symbol tego, oo każdy
51
«p