LXIV G1BBON
wówczas rozległość państwa rzymskiego, zepsucie obyczajów i rozzuchwalenie żołnierzy dostarczały co prawda nowych argumentów rzecznikom monarchii...
Charakterystyczna pod tym względem jest także uwaga o Nerwie, Trajanie, Hadrianie i Antoninach: „Tacy władcy zasługiwaliby na to, aby przypadł im zaszczyt przywrócenia Rzeczypospolitej, gdyby ówcześni Rzymianie byli zdolni cieszyć się wolnością zgodną z rozumem...”. A oto przerażający obraz ceżariańskiego despotyzmu:
W ciągu osiemdziesięciu lat (wyjąwszy tylko krótkie i wątpliwe wytchnienie, jakim było panowanie Wespazjana), Rzym jęczał pod nieustanną tyranią, która wytępiła starożytne rody z czasów Rzeczypospolitej i zabijała prawie każdą cnotę i każdy talent, jakie się pojawiły w tym nieszczęsnym okresie.
Rozległość imperium wydawała wszystkich ludzi na łaskę i niełaskę cesarza; uwaga Gibbona przypomina sławny paradoks Hamleta: „Ale Cesarstwo Rzymian obejmowało cały świat, więc gdy dostało się w ręce jednostki, świat ten stawał się dla jej nieprzyjaciół ponurym więzieniem, z którego nie sposób było uciec”.
Studium Gibbona pozwala dokładniej określić stosunek Krasińskiego do źródeł. Okazuje się już na tym przykładzie, a dalsze potwierdzą to spostrzeżenie, że Irydion w swej pozytywnej, rzymskiej części jest konstrukcją ideowo-artystyczną, która daleko odbiega od tzw. prawdy historycznej (Aleksander Sewerus, Mammea, Ulpianus). Dla poety ważniejsze od faktów historycznych były pewne pomysły historiozoficzne Gibbona, np. myśl, że barbarzyńcy Północy i Wschodu „pomścili sprawę Hannibala i Mitry-datesa”. Główną rolę w „pomście” dziejów odegrały ludy germańskie. Gibbon zna Eddą i w Odynie widzi wodza i prawodawcę Gotów:
Przypuszcza się, że Odyn był naczelnikiem plemienia barbarzyńców, które zamieszkiwało brzegi jeziora Maeotis, dopóki upadek Mitrydatesa i oręż Pompejusza nie zagroziły Północy niewolą; że Odyn z wściekłością ustępując przed potęgą, której niezdolny był się przeciwstawić, poprowadził swoje plemię znad granic azjatyckiej Sarmacji do Szwecji z wielkim zamiarem stworzenia — w tym niedostępnym schronieniu wolności — religii i narodu, które by mogły być narzędziem nie wygasającej zemsty w jakimś odległym wieku, kiedy to jego Goci, pełni wojennego fanatyzmu, niezliczonymi rojami wysypią się z okolic bieguna północnego, żeby pokarać gnębicieli ludzkości
Gibbon dawał wszystkim romantykom przykład poszukiwania rodowodu współczesności w mrokach wędrówki ludów: „Najbardziej cywilizowane narody nowożytnej Europy wyłoniły się z borów Germanii, a w nieokrzesanych instytucjach tych barbarzyńców jeszcze możemy wykryć pierwotne zasady naszych obecnych praw i obyczajów”. Jak wspomniałem, Gibbon nie idealizuje barbarzyńców; podkreśla za to silnie ich umiłowanie swobody, co w epoce absolutyzmu miało wymowę polityczną:
Naród tak wojowniczy, jak Germanie, nie mający ani miast, ani piśmiennictwa, ani rzemiosł, ani pieniędzy potrafił sobie jednak do pewnego stopnia powetować ujemne strony tego stanu barbarzyństwa rozkoszując się swoją wolnością. Tę wolność zabezpieczała im bieda, jako że najsilniejszymi kajdanami despotyzmu są nasze pragnienia i nasze posiadłości.
I dalej: „dominująca cecha Germanów -sW umiłowanie wolności”. Dla badacza Krasińskiego ważne też są polskie analogie w dziele Gibbona. Zbrojnie i burzliwie odprawo-wane zebrania Germanów przywodziły Gibbonowi na myśl sejmy w szlacheckiej Rzeczypospolitej: „Pamiętamy, być może, jak często brukano krwią sejmy polskie, a strona liczniejsza musiała ustępować stronie gwałtowniejszej i bardziej buntowniczej”. (Przeł. Stanisław Kryński.) Po-
■ Bibl. Nar. Ser. I, Nr 42 (Z. Krasiński: Irydion) 5