IMG66

IMG66



spektywy czasu, nie podlegają kalendarzowym jego miarom, nie ma „prozy 1961” i „krytyki 1962”, literatury okresu sprzed i po październiku.

Z bliska spostrzegać można tylko poszczególne utwory, rysujące się indywidualności pisarskie, a jedynym szerszym porządkiem, który daje się ustalić z perspektywy współczesnej, jest następstwo pokoleń literackich.

Nie wiem i nie powinienem usiłować wiedzieć, jaka jest istotna różnica między literaturą 1952 a literaturą 1962, bo w roku 1972 może się w niej stać coś takiego, co różnice, odczuwane dotkliwie przeze mnie i moich współczesnych, uczyni zupełnie nieistotnymi. Krytycy literatury dwudziestolecia nie mieli wątpliwości, że z chwilą odzyskania niepodległości liczy się w dziejach literatury polskiej nowy okres. Dziś widać, że tak nie jest, a jedyną rzeczą, jaką na pewno można powiedzieć o roku 1918, jest to, iż wystąpiło wtedy nowe pokolenie literackie. Jednakże nie zawsze nowe pokolenie tworzy nową literaturę. Tak na pewno nie było z pokoleniem Skamandra. Nie było tak również z pokoleniem, które wystąpiło w roku 1945. Do pewnego czasu nie było żadnych wątpliwości, że rok 1945 zaczyna nowy okres. I to okazało się nieprawdą. W iatach 19451946 wystąpiło tylko dwóch pisarzy rzeczywiście nowych: byli to Tadeusz BorowskiJ Tadeusz Rńżpwz tym, że to, oo ze sobą“przynieśli, owocuje dzisiaj dopiero. Bliżej Borowskiego jest Brycht niż którykolwiek z rówieśników autora „Dnia na Harmenzach”.

Krytyk nie jestÓJnie może być historykiem współczesnej literatufy, gdyż ta histopa-jesgcze. Jłjąj^meje! l$ozeTWć zaledwie jej socjologiem i biografem.

Dlatego nie wolno    historii-literatury

na. krytykę lita:acką. Podstawowe terminy historii literatury: prąd literacki, geneza dzieła literackiego, wreszcie ogólniejsze prawa rządzące procesami literackimi, są jej niedostępne i powinny być wzbronione pod groźbą nadużycia.

-Korepetytor, socjolog, biograf —' oto wszystkie. obo-wiązki obiektywne, które krytyk może spełnić wobec literatury. Pozostaje tu jeszcze jedno zagadnienie: stosunek do czytęlpika.

Mówi się: krytyka dla pisarzy czy dla czytelników?

dno -pokrywa się z drugim. Czytelnik jest zainteresowany Kglem krytyk-twórca, z tego choćby powodu, że sam Jg^jnym i dfUgim. Nie ma czytelników bezinteresownych, chyba ci,' którzy czytują z obowiązku. Każdy czytelnik iJHBHHBB pisarzem. Przeżycie artystyczne jest tt'cjuciem zazcirości: „ja bym tak właśnie napisał” — jest powyższą oceną, jaką można dać utworowi literackiemu. Czytelnik taki jest tak długo wartościowy, jak długo wie, żenie potrafi. Gdy zaczyna przypuszczać, że potrafiłby i on, przestaje być „czytelnikiem, staje się grafomanem, czyli złośliwym, bezczelnym pasożytem literatury.

Powie ktoś: wszystko to nie odnosi się do „masowego czytelnika”. Nie odnosi się, ponieważ nie ma „masowego czytelnika”^ Owszem, znam jeden rodzaj „masowego czytelnika”, to znaczy czytelnika biernego, takiego właśnie, jakiego widocznie wyobraził sobie ten, kto wymyślił upiorne określenie ^tiasowy czytelnik”. Takim czytelnikiem są tylko^sztubacy .czytający pod jprzymusem, wbrew swym rzeczywistym zainteresowaniom — drw^c^^nie^nię^ opor-jń&-Tak, to jest „masowy czytelnik”, reagujący jednakowo w myśl pewnych prawideł psychologii uczniackiej, które można z góry przewidzieć i „zaplanować”.

Znam jeszcze jeden rodzaj „masowego czyteimka^To ^BSbJiteraokiPktórego spotkać można na każdym szczeblu drabiSty--^»Jecznej, który przy pomocy lektury, załatwia sgt>ig^ własny interes towąrz^^o^apole^iy. Spotkać gc można w każdej Tćawiarni wydawniczej i w artystycznej piwnicy, ale także wyżej i niżej, także „w głębi kraju”. Należy do tego rodzaju pewna kategoria działaczy kulturalnych. Kto jeszcze?^ Każdy, kto nie czyta z włg^iej ochoty, każdy, czyje reakęje^ai^Kn^^ęecKynhdywidualne, a podlegają socjologicznym prawom danej grupy“śpoIecznej czy nawet środowiska zawodowego. ..ęzytelnik^mąggwy” ^jest tę czytelnik zmuszony do lektury. Nie jest oń bynajmniej ; pM&awioPty ^artOscTTcfi^b^dlatego, że w każdym z nich — W każdym uczniaku, działaczu lub nawet snobie Jtkwi potencjalny czytelnik autentyczny. Czytelnik autentyczny jesTto ten, Który pq    1 którego

rgakcje są niezależne. 'uć^wiście każdy czytelnik auten-tyczny jest najpierw ,.czytelnikiem masowym”, choćby dlatego, te~ cEddśiFcGr szkoły i zaczyna swe obcowanie od

207


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC02687 ROZDZIAŁ 1Pojęcie i wartość czasu Nie ma wartości równej wartości czasu. Mamy dosyć czasu.
skanuj0015 (150) 172 Księga druga II, 8 że nie ma on po ciemku żadnej barwy. Jego cząstki są ni
234 Badanie sił przyrody i < icena pożytecz nej ich wartości. z biegiem czasu i jako pierwszy wyn
image Przykład Roczny bilans czasu pracy robotnika: 1.    Kalendarzowy czas pracy 2.
IMGP2319 244 Rord/urt 4 gcnderowęj" „«Jej» pierwszy człon jego nowego imienia ma podkreślić, ze
O PIERWSZA KON ST YT U C YA AUSTEYACKA. O PIERWSZA KON ST YT U C YA AUSTEYACKA. "J trzeb czasu&
str23701 djvu NAUKA pliwość tę Newton odpowiada wskazówką, że jego prawo ciążenia powszechnego nie
skanuj0015 (150) 172 Księga druga II, 8 że nie ma on po ciemku żadnej barwy. Jego cząstki są ni
page0041 GLADISCH. RÓTH. 35 okazać, żc żadne z jego twierdzeń nie ma powaźnćj podstawy nau-kowćj, bo
34 Paweł Drobny Podstawowym błędem teorii neoklasycznej jest ignorowanie znaczenia czasu. Nie istnie

więcej podobnych podstron