Gofred •
A co napręcej aby się przeprawił Przez morze i szedł zaraz w greckie stron., . „Juzem się — prawi — o tym dobrze sprawił, Że towarzyszem chce nam być liczony Królewic szwedzki i że do nas jedzie,
I wielki orszak ludzi z sobą wiedzie.
A iż mię nieraz grecki cesarz zdradził,
I teraz mi się obawiać przychodzi,
Aby mu drogi do nas nie rozradził (Jako on zawsze na złe nasze godzi), Przeto cię tam ślę, abyś mu się radził Spieszyć co pręcej; widzi, że czas schodzi, Bo gdzieby z pierwszej spuścił co ochoty, Pewnie by wielkiej nie uszedł sromoty.
(Nie wracaj się z nim, ale zaś pojedziesz Wciąż do cesarza zarazem greckiego, Aza go jako do tego przywiedziesz,
Aby posiłku nam obiecanego
Nie zwłóczył dalej. A niźli wyjedziesz,
Nie zapominaj listu wierzącego.”
Wtym Henryk żegnał, a Gofred kłopoty Złożył na chwilę i spał pod namioty.
u
Nazajutrz, kiedy pochodnie zażegał I światło Febus miotał z swego wozu,
Dźwięk trąb krzykliwych, który się rozlegał, I głośnych bębnów poszedł do obozu.
Nie tak rad grzmieniu, skąd nadzieją sięgał Dżdża nędzny oracz zgorzałemu zbożu,
Jako ci byli radzi i weseli,
Kiedy wojenne muzyki słyszeli.
72
Wszyscy tym więtszą chęcią pobudzeni, Jako naprędzej się poubierali I od rotmistrzów swoich zgromadzeni, Zbrojno przed nimi się ukazowali.
Potem w piękny szyk od wodzów sprawieni, Proporce piękne na wiatr rozwijali.
Wielką hetmańską chorągiew wnet potem Rozwito — krzyżem przetykaną złotem.
:;7;3
Wtem słońce wyzszej coraz postępując,
Promienie na świat rościągało swoje I oczy blaskiem uraźliwym psując,
Płomień od świetnej wyciągało zbroje,
A ogniem jasnym powietrze farbując, Świetniejsze się być zdało tyle troje;
Chrzęst lśniących się zbrój, krzyk wesołych koni Ogłusza pola i wiatr lekki goni.
Ostrożny. Hetman nigdy nie próżnował:
Chcąc znieść zasadki i różne zawady,
75