Więc jakże grzebać mi ciebie, wrogu ty mój omemiony, Skoroś jest taki, jak brat?
Więc jakże chować mi ciebie ze włoku ty wykrzywiony, Skoro cię zabił mój brat?!
Wykołysała cię ziemia ^ rodna, pachnąca, Wypiastowała cię matka fe- dobra, troskliwa, Wyhołubiła cię dziewka ciepła, wstydliwa, Wykołysała cię ziemia 1— rodna, pachnąca.
Latem chodziłeś na pole -rt*- sierpem żąć żyto, Jesienią kopałeś ziemniaki — motyką,
Zimą siedziałeś w chałupie — i piłeś,
A wiosną, a wiosną z dziewkami w karczmie
tańczyłeś.
Nocamiś sypiał przy koniach na słomie zmierzwionej, Albo też szedłeś do żony Swej, czarnobrewy.
Ojcaś starego w chałupie trzymał, jak Pan Bóg
przykazał:
Nie żałowałeś mu strawy, syn byłeś — prawy.
1 leżysz na polu ugorneni,
Bo iść ci kazali wodzowie,
A wodzom kazali królowie,
A królom —- duma i i Bóg.
Od Boga wszelka jest władza, Na trony króle On sadza, Przeto mi leżysz u nóg.
I leżysz na polu ugornem, Krwią się zbroczyło twe lice, Gdyż wola była to Boża,
Aby od morza do morza Szły mego kraju granice.
I wola była tó Boża,
By nafta i przemysł węglowy I cały nasz wyrób krajowy Był wolny, był wolny od ceł. Więc przeto zbyłeś swej głowy, Nie twój będzie zasiew nowy,
I ziaren nie będziesz już mełł.
Nie pójdziesz do swej czarnobrewy, Nie będziesz dziatek z nią miał! Opustoszeją twe chlewy,
Ogród ci zniszczą ulewy,
Stratują koła dział.
Hymny — a ł7
wzięli cię> wzięli do wojska,
Dali ci mundur i buty,
Bajnet i gwer i patrontasz/rh J Ładnie ty teraz wyglądasz Bajnetem pokłuty!