T
112 Rozdział III. Wzlot i upadek Bohatera Polaków
straże. Na platońskich skrzydłach jego duch opuszcza! mury twierdzy i szybował ku jakiejś transcendencji. Romantyków interesowało też napięcie, zadręczające umysł więźnia, między przemocą a snem o wolności, między świadomością granic a tęsknotą do nieskończoności., I w końcu jwięzienie jawiło się im niekiedy jako przestrzeń wyzwolona z opresji czasuT/.Czas aresztu bohater romantyków zamieniał w bezczasowość i w ten paradoksalny sposób zbliżał się jakby do wieczności poza czasem, rozbijając czaso-przestrzenną jednolitość bytu historycznego. Zamykając przestrzeń,/mur więzienny niszczył więc jednocześnie czaś. I
W Wielkiej Improwizacji Konrad podejmie kilka tego rodzaju wątków, ale w scenie zbiorowej, do której właśnie przechodzimy, wizja więzienia nie przypomina przyjętych w romantyzmie schematów. Przede wszystkim zniknęły różne topoi literatury karceralnej, takie jak obłaskawianie pająków, troski związane z kwiatami, obserwowanie córki nadzorcy, mania komunikacji, jakiejkolwiek i z kimkolwiek. Zniknęły chociażby ze względu na treść tego fragmentu. Mickiewicz, który w Prologu ukazał więzienie jako pałac Księcia Tego Świata, zwanego przez gnostyków Hyle, Materia, w pierwszej scenie części III, zachowując w zasadzie wierność wobec szczegółów historycznych, zaczął nam odsłaniać nadprzyrodzone tajemnice sprawy filomatów.
Materia, która miała początek i będzie miała koniec, posiada swoje dzieje. To, co materialne, jest z natury rzeczy historyczne. Wszystkie formy materialne istnieją w czasie historycznym. Otchłań chtoniczna jest wiec otchłanią dziejów. Jak biblijna pustynia, historia ma swoje miejsce w planie Boga i stanowi dla człowieka doświadczenie, którego sens nie jest, co prawda, jasny, chociaż dociekanie tego sensu stanowi poniekąd treść egzystencji ludzkiej. Toteż (więzienie potraktował Mickiewicz jako typowo polski ryt inicjacji w historięl Przed rozbiorami Polacy zbierali doświadczenie historyczne przy pracy, w życiu politycznym państwa lub na polach bitew. Po upadku niepodległości, Bóg, jak Hioba, wydał icty Szatanowi, którego pałac — więzienie, przekształcił w miejsce wtajemniczenia w sens dziejówj Wtajemniczenie to stało się zarazem wielką próbą myśli etycznej, ponieważ każde, zwłaszcza niesprawiedliwe uwięzienie jest dojmującym cierpieniem.
Na ogół nie zwraca się uwagi, że/romantyzm był jednocześnie epoką odnowienia motywów inicjacyjnycłujNaturalnie już w czasach średniowiecza, kiedy powstawała „materia bretońska”, religijne scenariusze wtajemniczeń, tracąc — jak pisze Mircea Eliade — „swą rzeczywistość rytualną, stały się
właśnie tym, co znajdujemy w romansach arturiańskich — «motywami literackimi*. Znaczy to, że przekazują one swoje duchowe posłanie w innym planie ludzkiego doświadczenia”. I nawet w nowożytnym świecie (Gliade rozumie przez ten termin różne kategorie jednostek, które żyją życiem zdesakralizowa-nym w zdesakralizowanej rzeczywistości) „inicjacja nie przestała być specyficznym wymiarem ludzkiej egzystencji, ponieważ jest nieodłączna od doli człowieczej”.2
(' Romantycy dobrze rozumieli, że motywy inicjacyjne w literaturze zachowały istotę prastarych i bardzo tajemniczych obrzędów dojrzewania. W tej epoce wiedziano, że już w Grecji i w Rzymie zostały one zastąpione przez wychowanie obywatelskie o cechach rytuału./Toteż niemiecki Bildungsroman, na przykład Wilhelm Meister Goethego, czy romantyczne dramaty o dojrzewaniu młodzieńca do mężczyzny, takie jak Dziady czy KordumJ po prostu roją się od tego rodzaju motywów. Najczęściej są to inwersje różnych wydarzeń mitycznych. Scenariusze mitologiczne, które narzuciły kształt ceremoniom obywatelskim, zachowały bowiem „wspomnienia bardziej archaicznego stanu rzeczy”.3 Dlatego romantyzm wciąż pamiętał, że obrzęd dojrzewania, którego treścią jest poszukiwanie, przewidywał transgresję świata materii i zboczenie do „świata wyższego”, j
(Młodzież wileńska przechodzi więc wtajemniczenie w więzieniu,ido którego wtrącił ją proces polityczny, wytoczony — użyję teraz terminów epoki — przez „systemat carski” „nierozsądnej narodowości polskiej”, jak nas określił wyrok wydany na zakończenie rozprawy, zredagowany przez specjalny komitet na czele z Nowosilcowem i parafowany przez cesarza Wszechrosji, Aleksandra I. Wyrażenie to Maurycy Mochnacki oddał zresztą w bardziej mocnych słowach: „bezrozumna narodowość polska”.4 Ponieważ nazwy stworzone przez wrogów, z reguły pogardliwe i ośmieszające, odznaczają się czasem wyjątkową trafnością, przyjmuję je bez żadnych podstępnych myśli. W końcu nazwę „chrześcijanie" wymyślili wrogowie Chrystusa. Podobnie było z nazwą „impresjoniści”. Tak. To jest bezrozumna narodowość. Z punktu widzenia norm, jakich przestrzegają narody Europy, Polacy często zachowywali się nierozsądnie. Dzięki temu ocalili swój byt i swoją tożsamość.
Zajmijmy się więc najpierw prokuratorem, czyli „systematem carskim”.
Nieco później, w publicystyce z roku 1833, drukowanej w „Pielgrzymie Polskim”, Mickiewicz zwrócił uwagę, że nie jest on odmianą despotyzmu. „Despotyzm jest stary — pisał w artykule O partii polskiej (1833) — caryzm