118 HOMO SACER
Owa symetria między sacratio i suwerennością rzuca nowe światło na kategorię sacrum, której ambiwalencja tak wyraźnie wytyczyła kierunki nie tylko nowoczesnych badań nad fenomenologią religii, ale i ostatnich badań nad suwerennością. Wielokrotnie zauważana i różnie uzasadniania bliskość sfery suwerenności i sfery sacrum nie jest wyłącznie zsekularyzowaną pozostałości^ pierwotnego charakteru religijnego każdej władzy politycznej, ani jedynie próbą zapewnienia jej prestiżu teologicznej legitymacji. W równie niewielkim stopniu jest też konsekwencją „świętego” charakteru, czyli zarazem czcigodnego (augusto) i przeklętego, który miałby w niewyjaśniony sposób przynależeć życiu jako takiemu. Jeśli nasza hipoteza jest poprawna, świętość jest raczej pierwotną formą zawierania się nagiego życia w porządku polityczno-prawnym, a określenie homo sacer nazywa coś na kształt pierwotnej relacji „politycznej”, czyli życie o tyle, o ile - we włączającym wyłączeniu -jest ono odniesieniem dla suwerennej decyzji. Zycie jest święte tylko wtedy, gdy jest uchwycone w suwerennym wyjątku, a wzięcie fenomenu prawno-polityczne-go (nie dającej się złożyć w ofierze możliwości zabicia homo sacer) za zjawisko autentycznie religijne jest źródłem nieporozumień, które obecne są w licznych, napisanych w naszych czasach studiach nad sacrum i suwerennością. Sacer esto nie jest formułą religijnej klątwy sankcjonującej charakter czegoś jako unheimlich, czyli zarazem czcigodnego i nikczemnego - jest natomiast pierwotną polityczną formułą narzucenia suwerennych zobowiązań.
Przewinienia, z których według źródeł wynika sacratio (takie jak anulowanie granic - terminum exarare\ przemoc syna wobec ojca - verberatio parentis\ oszukanie patrona przez klienta) nie miałyby zatem charakteru
przekroczenia normy, które pociąga za sobą stosowne sankcje. Stanowiłyby raczej pierwotny wyjątek, w którym życie ludzkie, wystawione na nieograniczoną możliwość bycia zabitym, zostaje objęte ustrojem politycznym. Nie akt wytyczenia granic, ale ich anulowanie lub zanegowanie (o czym zresztą na swój sposób doskonale jasno opowiada mit o założeniu Rzymu) jest aktem założycielskim miasta. Prawo Numy o zabójstwie [parricidas esto) tworzy razem z możliwością zabicia homo sacer (parrici-» di non damnatur) pewien system i nie może być od tej możliwości oddzielone - widać więc, do jakiego stopnia złożona jest pierwotna struktura, na której opiera się suwerenna władza.
x Zwróćmy uwagę na zakres znaczenia terminu sacer, który wynika z naszych analiz. Nie kryje on ani sprzeczności w ujęciu Abla, ani ogólnej ambiwalencji w ujęciu Durkheima. Oznacza raczej życie, które absolutnie można zgładzić, obiekt przemocy, który wykracza zarówno poza sferę prawa, jak i sferę ofiary. Owo podwójne wyłączenie otwiera między profanum i sacrum, a zarazem poza nimi, obszar nierozróż-nialności, której znaczenie staraliśmy się określić wcześniej. Z tego punktu widzenia wiele pozornych sprzeczności właściwych terminowi „święty” samych się rozwiązuje. I tak, Latynowie czystymi nazywali świnie, które, w dziesięć dni po urodzeniu, były uznawane za nadające się na ofiarę. War-ron {O gospodarstwie rolnym, II, 4, 16) poświadcza, że w starożytności świnie nadające się na ofiarę nazywane były sacres. Termin ten - daleki od tego, by przeciwstawiać się niemożności złożenia w ofierze homo sacer - „skłania się” ku pierwotnej strefie nierozróżnialności, w której sacer oznaczał po prostu życie, które można zabić (przed ofiarą prosię nie było jeszcze „święte” w sensie „poświęcone bogom”, a jedynie nadające się do zabicia). Kiedy łacińscy poeci określają świętymi kochanków (sacros ąuiedat amantes, Propercjusz, III, 16,