JAK RATOWAĆ
Tytuł brzmi dramatycznie, a rzecz dotyczy tylko treningu, po którym nie odczuwamy ani satysfakcji, ani - jak to się najczęściej mówi - zadowolenia z racji dobrze wykonanej roboty. Po prostu na treningu nic nam nie wychodziło i to już wystarczy, aby zepsuć sobie humor na resztę dnia. Czy da się
cokolwiek zrobić „w tej sprawie”?
Stare przysłowie mówi: niech żywi nie tracą nadziei! Więc nie traćmy jej i my. Zamiast przeżywać, że trening nam nie idzie, znajdźmy sposób na to, aby go uratować. Pozwoliłem sobie na to przytoczyć, za mistrzami kulturystyki, 8 sposobów.
Sposób pierwszy malejące obciążenie
Jeżeli nasz trening już się kończy, a my czujemy, że odwaliliśmy zwyczajną „rekreację" zamiast porządnego treningu, to zastosujmy metodę wielu powtórzeń. Nie oznacza to jednak, że mamy wykonać kilka serii po 40 powtórzeń z małym ciężarem, bo nie o to chodzi. Zróbmy to inaczej, a mianowicie zastosujmy metodę malejącego obciążenia. Pierwsza seria powinna się składać z 30 powtórzeń. Je żeli np. trenujemy mięśnie naramienne i wykonujemy na nie unoszenie ramion ze sztangielkami bokiem w górę, to wiadomo, że do pierwszej serii będziemy używać stosunkowo małego ciężaru sztangielek. Aby wykonać owe 30 powtórzeń, dobieramy sobie sztangielki o wadze 5-8 kg. Zaraz po zakończeniu serii rozpoczynamy serię następną ze sztangielkami o wadze 3-5 kg i robimy nimi 20 powtórzeń. Gdy i tę serię wykonamy, to przystępujemy do trzeciej serii z tym samym obciążeniem, ale kończąc ją już