91 Ttarim jtdnotuk pyMcttyth
wszystko to dopiero w myśli rozpoczyna swoje istnienie, staje się rzeczywistością żyjącą i pewną. Pierwotna zaś zawartość tego źródła, skąd myśl wytryska, treść pierwszego przebłysku świadomości, która rozpoczyna dany świat istnień psychicznych, pozostaje zawsze tajemnicą narodzin zjawiska, która odsłania się nam tylko jako wspomnienie uczucia poprzedzającego bezpośrednio wszelki akt spostrzegania, uczucia jednolitego i nieokreślonego, gdyż przed myślą żadna różnorodność i żadna organizacja istnieć nic mogła. Czym zaś jest sam ów moment początkowy jako teraźniejszość tyjąca, czy zawiera w sobie coś, co by odpowiadało spostrzeganemu przez akt myślowy układowi jakości pewnych barw, kształtów, odległości i oporów, o tym nigdy wiedzieć nic możemy dla tej prostej przyczyny, że nic nic może przejść do naszego poznania, co nic zostało wypracowane w aparacie myślowym; początek przeto myśli, punkt jej wyjścia, bezpośrednio i w chwili swego zjawienia się, jest zupełnie dla nas niedostępny. Patrzymy nań zawsze już z końcowego punktu myśli dopełnionej jako na widmo byłej a nicpoznancj rzeczywistości; patrzymy jak na jądro ukryte pod nawarstwianiem się dalszego przepływu świadomości, który się zeń wydziela natychmiastowo i pracz swoją mglistą zasłonę pozwala dojrzeć zaledwie domniemany jego zarys; a jeżeli skłonni jesteśmy z całym zaufaniem i prostotą serca w myśli pozostałe istnienia przenosić żywcem do momentu rodzącego i widmo mgławicznc zapełnić zorganizowaną teraźniejszością (imiennymi atrybutami wrażliwości wzrokowej, dotykowej, ruchowej, itd.) to dlatego tylko, że wszelkie postrzeganie nosi na sobie głęboko wyryte piętno ptzyczy-nowości, że tkwi w nim zawsze akt niezłomnej intuicyjnej wiary, nakazujący nam kategorycznie odrzucać wszelkie noium absolutne, notum w ścisłym znaczeniu tego słowa.
§ 25. Ażeby więc sąd jakikolwiek mógł się rozwinąć, ażeby dwudzielność—podmiotu i orzeczenia jiowstuć mogła, aperccpcja musi wprzódy przetworzyć dany moment intuicyjny na pojecie przedmiotu, którym myśl ma operować, na podmiot sądu formalnego. Z bezimiennego stanu intuicji M (odpowiadającego chaotycznej całości środowiska) wydziela się wyobrażenie ABC, a zarazem utrwala się w nim kierunek pojęciowy - symbolizm ABC, jako przedstawiciela pewnej grupy usystematyzowanych doświadczeń, tak że ów bezimienny stan M, wskutek swego zdeterminowania się. jako wyobrażenie ABC przez akt aperccpcji, rozpada się na dwie części: jedną l>ę-dącą nim samym, niezdeterminowanym i bezimiennym momentem M, drugą będącą jego zdeterminowanym jako wyobrażenie ABC, i wyrażającą się formalnie jako pojęcie przedmiotu, jako podmiot sądu. Zachodzi więc tutaj pierwotna dwudziclność, apcrcepcyjnym aktem dokonana i wszelki sąd poprzedzająca—jako niezbędny warunek powstania jego podmiotu, którą pra-sądem nazwać możemy. Pra-sąd jest świadomym łącznikiem między myślą formalnie wyrażoną, jasną, zrozumiałą i udzielającą się społecznie, a ciemnym, intuicyjnym podkładom duszy. Podmiot jego ten bezimienny moment intuicyjny, uczuciowego charakteru, który aperccpcja determinuje jako wyobrażenie ABC, nic wypowiada się nigdy, jest zatajonym, czysto indywidualnym stanem duszy, który każdy dla siebie tylko zachowuje, stanem niezdolnym do wyjawienia się bez zatracenia swej dziewiczej, nietkniętej apcrcepcją natury. Orzeczenie zaś pra-sądu wyraża się jako podmiot sądu formalnego, jest wyjawieniem końca tej myśli, której początek gubi się w mglistej dziedzinie intuicji bezimiennej, i jako takie posiada logiczny charakter stwierdzenia tego faktu, że dany obiekt 1 PC (o którym mamy wypowie-