XXXII •DZIEWIĘĆ MUZ»
w utworze Co pewien czas lata i wieki kryją się po kątach biblioteki jak niemi słuchacze. Stałości martwych rzeczy przeciwstawiony jest mijający człowiek:
To tylko, co martwe, nie ginie,
Zaklęte w granit i spiż.
^Epopeja przetrwa Homera. Czas, który dotąd u Staffa był dniemT godTtnąr—chwilą między wzniesioną dłonią a owocem drzew, teraz staje się potęgą niwelującą:
Byliśmy wtedy przyszłością. Gdzież czasy Tamte,* gdzie miasta i góry, i lasy,
Cośmy zwiedzali. U młodości grobu Nie ma nas obu.
Na progu domu, którego już nie ma,
Kładę ci serce, którego już nie ma,
Jako podkowę, której nie zgubiło Szczęście.
(Czterdziestolecie — Dziewięć Muz)
Odwrócenie i przestawienie następstwa czasów jako jeden ze sposobów dla wyrażenia względności tej kategorii przyjmuje najpełniejszy kształt w Dziewięciu Muzach, w książce, którą pożegnał nas poeta na zawsze: „...czasem mam lat cztery, | A czasem cztery tysiące”.
W innym wierszu:
Wszystko jest stare odwiecznie,
Słońce, drzewa, kwiaty.
Tylko ja jestem młody,
Jak własny wnuk,
Jak wielu wnuków,
Bo jest ich tłum.
Śmieją się ze mnie.
Ja też.
I gdzie indziej (Powrót) wszystko na odwrót:
To nie pola, nie kwiaty, nie chmury, nie drzewa,
To moje młode lata! Moje młode lata!
Tak więc alea iacta est, Staff przekroczył pod. koniec
życia własne granice-u
Kości rzucone,
Skóra i kości,
Przekraczam siebie.
Staff wyzwala z siebie własne zaprzeczenia* staje się niejako anty-Staffem. Nie każdemu może się przydarzyć tak fantastyczna przemiana. Jest ona niewątpliwie wyrazem czegoś więcej niż niezadowolenia z dawnej swej poezji, znużenia dług6"uprawianą formą" Jest objawem zachwiania s§ wiary w świaTTrojwymiarowy, zawaleniem się kategor .: Kantowskich. Świat Staffa w tym przedzgonnym okęesie zapowiada jakieś continuum czasoprzestrzenne. Poeta zdążył jeszcze przechylić się przez poręcz odgraniczającą epok: i zajrzeć w przepaść XX wieku. Te odczucia nie dałyby się wypowiedzieć w statycznym kształcie klasycznego wiersza. Stąd ekspresjonizm Staffa, którego zapowiedzi były już znacznie wcześniej, lecz dopiero tu skrystalizowały się. przynajmniej w części utworów, najbardziej reprezentatywnych. Nie są to szkice i migawki poetyckie, wbrew pozorom, lecz całości z gwałtownie przyśpieszonym następstwem obrazów w ifnię jednolitej wizji, zarówno w Krę-gach, jak w Portrecie czy w Wenecji. Przez ekspresjoni-styczną metodę Staffa prześwieca spoista konstrukcja, szkielet formy, którą Yalery uważał za rękojmię przetrwania, nawet po uschnięciu miękkich części dzieła.
^Ostatnimi książkami Staff otwierał nowy rozdziały swojej twórczości, którego już nie zdążył rozwinąć. Jak w cią^ ^gu ca£ego_jŁyria, tak-i teraz^doirzy^ywał kroku młodej '"poezji, nie skamieniał w żadnym ze swoich-wcieleń, był do końca otwarty i mógł u schyłku podpisać się pod słowami
Blbl. Nar. S. I, Nr 181 (Staff: Wybór poezji) 3