granic, nakazów. Co pewien czas chwytają za broń w momencie, gdy armia któregoś z saharyjskich państw próbuje ich przegnać z terenów, które zajęli. Bywa tak w czasach wielkiej suszy, gdy - żeby przeżyć - muszą przemieszczać się ze stadami na terytoria plemion osiadłych, co powoduje konflikty. Jeden z nich właśnie niedawno się zakończył, o czym opowiadał mi mój nowy znajomy Gaston. Po prostu się dogadali, jak zwykle. □
Dojazd do Tomboctou bardzo mnie wyczerpał, lecz czułem, że jeszcze jestem w stanie trochę powalczyć, dlatego mimo usilnych nalegań Gastona, dość szybko ruszyłem z powrotem. Dziś tego żałuję, ale wówczas myślałem tylko o tym, żeby mieć to już za sobą. Myślałem, że jak zostanę tu parę dni, to nie starczy mi odwagi na zmierzenie się z tą trasą ponownie. Gaston proponował mi wyprawę na pustynię, w końcu jako inspektor policji miał takie możliwości. Myślę o tym często i być może kiedyś u boku przyjaciela Gastona poszukam jeszcze szczęścia na Saharze. Serdecznie mnie do tego namawiał. □
Przed odjazdem Gaston zamówił dla mnie u swojej mamy w Bamako knedliczki wraz z miejscem na wypoczynek, ale moja Droga wybrała inną opcję. Myślę, że wiele straciłem. □
Dzień ten skończył się dla mnie szczęśliwie i oprócz paru niegroźnych upadków nic złego się nie zdarzyło. Byłem już na tyle doświadczony, że droga mijała mi szybciej. Dokładnie o zachodzie słońca dojechałem do miasteczka. Miałem jeszcze tyle szczęścia, że znalazłem zimną colę. Siedziałem przy afrykańskiej drodze patrząc na gasnące szczyty masywu skalnego przy szlaku do Tomboctou, pijąc zimną coca colę puszka po puszce. Musiałem jeszcze gdzieś znaleźć swoje drzewo na nocleg, ale i tak byłem już spóźniony, więc pośpiech nie był konieczny. Wokół trwała fiesta: paliły się kolorowe lampki. Wystrojone dziewczyny zaczepiały chłopaków, ktoś chciał kupić mój motor, rzęziło jakieś radio, było pięknie, byłem szczęśliwy. □
- Drogo, dokąd mnie teraz zaprowadzisz? Przecież wiesz, że już nie mam celu. □
- Nie drocz się ze mną, mój Drogi, wiesz równie dobrze jak ja, że to ja jestem twoim celem. Poprowadzę Cię - jak dotąd - ponad szosą, tuż pod niebem, a Ty mi tylko śpiewaj - odpowiedziała. □
Tego dnia złapałem gumę, ale dowiem się o tym dopiero rano. □
□
□
□
□
Droga do Dakaru □