\hrmatvwnr pwywwy
MS
Innym sposobem wyrażenia tego jest imaga, że we współczesnych społeczeństwach jest niewiele lub nie ma wcale reprezentac ji przyszłości, a zwłaszcza interesów nienarodzonych jeszcze ludzi i innych istot czujących. Systemy eksperckie nie są zorientowane na tak zwaną przez nas polity kę czasu długotrwałego.
Po piąte, publiczne lęki ujawniane w związku z chorobą BSE można identy fikować jako część szerszego niepokoju o bieżące praktyki „przemysłowe", które uważa się za infekujące najbardziej prywatne i inty mne aspekty ludzkiego ży cia, zwłaszcza pożywienie. Takie praktyki w coraz większym stopniu uważa się za niemoralne, złe i „nienaturalne". N iedawne doniesienia, że rolnicy, sankcjonowani przez państwo, traktowali zwierzęta jawnie roślinożerne z natury - krowy - jako mięsożerne, tylko potwierdzają najgorsze podejrzenia ludności, że współczesne rolnictwo ma nienaturalny charakter. CJD u ludzi potwierdza społeczne obawy, że przyroda dokładnie wie, jak wziąć odwet za takie yyyraźnie „wynaturzone" praktyki. Wzrost przekonania o zdolności przyrody do dokonania odwetu w długim przedziale czasu na gatunku ludzkim to następna paradoksalna konsekwencja sagi szalonych krów. Dokonuje się pewna przemiana koncepcji przyrody jako czasu długotrwałego, jako rudymentarnej przestrzeni moralnej w świetie zewnętrzny™, która opiera się instrumentalnej, zorientowanej rynkowo globalizacji.
W następnym podrozdziale zbadamy schematy cznie coraz bardziej globalny kontekst, wobec którego stają wszystkie państwa, a który po części jest uogólnieniem tej osobliwej historii brytyjskich krów. W tej historii wykorzystaliśmy język ryzyka za sformułowaną przez Becka koncepcją społeczeństwa ryzyka. Jednak pod wieloma względami jest to niepoprawne. Jak pokazuje Adam (1998: rozdz. 2), degradacja środowiska we współczesnym świecie rodzi zagrożenia jakościowo odmienne od występujących przy, powiedzmy, jeździe autem, w łamaniu do czy jegoś domu lub gdy jakąś kobietę napadnie ktoś w gorszej części miasta. Wszystko to są skutki uboczne działań skądinąd racjonalnych i można je poddać obliczeniom ze względu na stopień odnośnego ryzyka (nawet jeśli takie wyliczenia na ogół wiążą się z poczuciem uzależnienia od instytucji eksperckich). Zachodzi niemal bezpośrednia odpowiedniość między- pewnymi działaniami w określonym czasie i przestrzeni a pewnymi wynikami, które też wystąpią wr tym samym kontekście. Rozumie się je jako „ryzy ko” we właściwym sensie.
Jednak choroba BSK nie Maiwwi ry irka. le< / haurd. Sjuwim hazard, gdyż wynikła /. wcwn^ir/mr^n lub rodema /iKtiodw jlur-iii ..zachodniej gospodarki i społeczności**, zorganizowane)
■wokół doraźnego /\ sku gospodarczego o inrłrj loUin#’«HMipfi im czasowym i przestrzennym uporządkowaniu lakic kródaater-minowe siły rynku zrodziły hazard, który żyw* aę dhuMmią pomyślnością zwierząt i łudzi oraz tych. którzy tą Kcoęrafkrmr ud-dałeni od miejsc, w których wypracowuje się doraźny Avk Adam (1998: rozdz. 5) stwierdza, że korporacje podejmują ry zyko, które potem obraca się w społeczny hazard bez możliwości wyboru: w tym wypadku jest to hazard dla owych nieszczęsny eh. żyjących w niewiedzy konsumentów bry tyjskiej wołowiny, zwłaszcza w latach 80.
Tacy konsumenci nie stają w obliczu niepewności, czy Ią4ą mieć wypadek, jeśli pojadą M6. Stają wobec skrajnej nieolnrfkś ności, której nie sposób wyliczyć. Ani przeszłoś*, ani ocena przyszłości nie dają im żadnej wiedzy, co powinni zrobić. Są -królikami doświadczalnymi" w laboratorium, ale nie ma jasnego ani dającego się określić związku między początkiem a końcem eksperymentu czy to yv czasie, czy w przestrzeni. To jest dla Adam społeczeństwo „hazardu". Człowiek więc w konfrontacji z zagrożeniem *e suony środowiska nie podejmuje ryzyka. Jest raczej ofiarą hazardu, na wielką skalę organizowanego poza kontekstem działania i często niedostrzegalnego. Domniemana globalizacja takiego hazardu, gdy współczesne gospodarki i społeczeństwa traktują świat jak laboratorium, wprowadza wiele nowych i potencjalnie jeszcze bardziej katastrofalnych hazardów.
Charakterystyczne dla epoki kapitalizmu zorganizowanego (mniej więcej od początku XX wieku do lat 70. w Europie i Ameryce Północnej) było przekonanie, że większość problemów- gospodarczych i społecznych da się rozwiązać na szczeblu państwa narodowego. Problemy społeczeństwa, łącznie z kwestiami środowiska i zdrowia, należy rozwiązywać dzięki narodowej polityce wewnętrznej, zwłaszcza w- Keynesowskim państwie dobrobytu, które potrafi identyfikować zagrożenia zorganizowanego kapitalizmu i im przeciwdziałać (zob. Lash i Urry 1987). Tych zagrożeń upatrywano zasadniczo w granicach danego społeczeństwa, a rozwiązania również można uważać za wynajdywane i wdrażane w takich narodowych granicach.