dramatyczne. W tym dla autora zawiera się wszystko; nigdy nie pomyślał nawet o niczym innym; w jego oczach sztuka dramatyczna polega od początku do końca na sposobach reagowania, których, jak mniema, może być nieskończenie wiele. A jednak łapie się na tym, że coś jest nie tak, że reakcje bohaterów bynajmniej nie zmieniają się w nieskończoność, przeciwnie, powtarzają się zawsze te same i że w tym sensie natura człowiecza jest ograniczona, a nasze namiętności mają już każda swoje imię. Dramaturg stara się więc pobudzić zainteresowanie różnicując charaktery; i tu zaczynają się trudności, trudności z rozmiarami sztuki. Przedstawienie charakteru na scenie wymaga czasu, na papierze — miejsca. W ten sposób wybór staje się ograniczony. Powieść lub studium psychologiczne dysponują na papierze przestrzenią dość nieograniczoną; sztuka może trwać najwyżej trzy lub cztery godziny1. Trzeba więc szukać gdzie indziej. I tu daje znać o sobie wpływ środowiska. Jest ono zawsze historyczne i geograficzni zależne od klimatu i kultury, widocznych na pierwszy rzut oka dzięki zespołowi określonych obiektów. Rezygnując z ich pokazania, sztuka musiałaby obrosnąć mnóstwem pojęć, które zupełnie sparaliżowałyby akcję. Konieczne staje się więc przedstawienie ich za pomocą dekoracji.
Wiemy już, że dekoracja nie jest tylko sprawą sprzyjających okoliczności, jak to chciano by nam wmówić. Teatr to nie kino, a prawa rządzące sceną są przede wszystkim natury technicznej. Tendencje, obojętnie słabsze czy silniejsze, do pokazywania na scenie absolutnie wszystkiego, powołujące się na wolność artysty, równają się dobrowolnemu przekroczeniu przez sztukę dramatyczną jej granic, a w konsekwencji domeny sztuki. Dopóki autor zadowala się ukazywaniem charakteru bohaterów i sposobu, w jaki reagują, stoi względnie sam oko w oko ze swoim dziełem. Z ch lą, kiedy zaczyna się posługiwać środowiskiem i pod jego wpływem różnicuje motywy, napotyka inscenizację, z którą musi się liczyć. Obecnie jedynym zmartwieniem dramaturga są możliwości
scenicznego przedstawienia swojej problematyki; odrzuci więc taki projekt jako zbyt trudny w realizacji i na ogół będzie się starał ograniczyć wybór do zagadnień, o których wie, że są łatwe i pozostawiają nietknięte złudzenie, które jest mu tak drogie. Przypomina to strusia usiłującego zignorować niebezpieczeństwo. Czy można bowiem nie dostrzegać faktu, że technika dekoracyjna rządzi się zupełnie innymi prawami niż realne możliwości? Wyrzucając pieniądze za okno, autor może osiągnąć na scenie wszystko. Rzymianie kazali rzece płynąć środkiem cyrku, wśród roślinności bujnej jak puszcza dziewicza ,0. Książę Meiningen nabywał muzea, apartamenty, pałace, aby zrealizować dwie czy trzy sceny, a rezultat był godny pożałowania n. Nie, dekoracja jest podporządkowana żywemu ciału, ono decyduje o możliwości realizacji; wszystko, co sprzeciwia się jego obecności, jest „niemożliwe” i unicestwia sztukę.
Jeśli idzie o wybór tematu, autor powinien pytać nie in-scenizatora, ale aktora; przez co jednak nie należy rozumieć jakoby winien prosić tego czy owego aktora o radę! Idea żywego, plastycznego i ruchomego aktora powinna być jego przewodnikiem. Autor musi rozstrzygać, czy na przykład konieczność uwypuklenia takiego to a takiego środowiska odpowiada aktorowi, ale nigdy, czy ta rzecz jest „możliwa" do osiągnięcia. Z punktu widzenia techniki jego wybór dotyczy wyłącznie aktora, z punktu widzenia dramatu dotyczy on w mniejszym lub większym stopniu znaczenia, które chce lub winien przypisać wpływowi środowiska. Przyjmując oba punkty widzenia, wybór jego musi odznaczać się pełną znajomością rzeczy, a co za tym idzie, doskonałą znajomością normalnej hierarchii scenicznej i tego, co z niej wynika. Jego artystyczna technika określa wybór. Malarz nie martwi się tym, że nie może tworzyć plastycznych reliefów. Technika, którą się posługuje, nie daje mu takich możliwości. Podobnie winien postępować dramatopisarz. Nie trapić się, że nie może umieścić swojego bohatera w katedrze, ale, przeciwnie, troszczyć się o wyeliminowanie przypadków mogących w ogóle przeszkodzić jego pojawieniu się. Powieściopisarz i poeta epicki potrafią kreować bohatera opisując jego środowisko; ich dzieło jest opowiadaniem i akcja zawiera się w opowiadaniu, ponieważ nie jest żywa. Dra-
119
Ukazanie na scenie charakteru, którego opia i rozwój zajmują tom o objętości trzystu stron, jest jednym z banalnych i monstrualnych wynaturzeń naszego teatru. 1