194 Krakowskie inscenizacje
cha się dziwnie i z krzykiem wybiega z kaplicy. W tym zderzeniu spojrzeń zawiera się cała historia kochanków. Rozlegają się dzwonki ministrantów/ Do kaplicy przychodzi Ksiądz z dziećmi] Ksiądz, tak samo jak wcześniej Gu-ślarz i gromada, nie' jest w stanie pojąć myśli i przeżyć Pustelnika, ale stara się go zrozumieć, chce wspomóc nieszczęsnego. Jego łagodna i w pewien sposób zrutynizowana pomoc napotyka na gwałtowny opór Pustelnika. Ksiądz wznosi w górę ręce — „Znasz ty ewangeliję?” Pustelnik reaguje gwałtownym gestem dłoni, w której trzyma nóż: „A znasz ty nieszczęście? — odpowiada krzykiem dławionym rozpaczą.
• I Część IV dramatu została ostatecznie, w przedstawieniu
f bardzo okxQjbnOśkreślóno 78®/o tekstu).. I silnie udrama-tyzowana. PozbawidnŁ~więTłszościjwspomnień, przywoływanych obrazów przeszłości, skupia się na tym, co dzieje się tu i teraz^Ną.diąrógu^Księdzem i zmaganiach Gusta-wa-szukającego dróg wyjścia z zamkniętego kręgu miłości i rozpaczy.
^ Pustelnik—Gustaw Jerzego Treli jest silnym, krępym mężczyzną o wyrazistych rysach i mocnym, głębokim głosie. Jego szaleństwo" jest do "granic napiętym bólem młode--g5, silnego mężczyzny. Nie osłonionyię ani stereotypowym wyobrażeniem o romantycznym kochanku, ani atrybutami obłędu|— owymi wstążkami i świecidełkami, w które poeta stroi Pustelnika. To nie znaczy, że stan Pustelnika nie jest bliski chorobie. Tylko inny jest jej obraz, znacznie bardziej fizjologiczny. Tak jak wcześniej u Sowy i Zosi, uczucia zakorzenione są w ciele, w nim się potwierdzają i w nim znajdują swój wyraz. Uczucia i myśli skrajnie różne zmieniają się gwałtownie, w szybkich przejściach od oskarżenia do samooskarżenia, od miłosnych wzruszeń do pełnego goryczy gniewu, od nadziei do desperacji. | Jego szalęńs.twcL-jesji_.g.taa.ęrn .stężonego... napięcia_myśli,-nczuć i ciała, gorączkowym i przenikliwym równoczenie dążeniem do przezwyciężenia sprzeczności i splątanych myśli i" erttocji.rBywa w działaniu gwałtowny i nieopanowany w słowach, wykrzyczanych, w szerokim, mocnym geście. Jak wtedy, gdy potrząsa potężną gałęzią jedliny, jak wtedy, gdy złorzeczy: „Kobieto, puchu marny”, kiedy wbija nóż w ofiarny stół. I zaraz zmienia ton, kurczy się w sobie, przyciska .do ciała ściśnięte.pięści, chowa w dłoniach twarz, głos mu-się łamie, drży w tłumionym szlochu i znowu wybucha i oskarża. Żeby z czasem coraz wyraźniej zapanować
nad skrajnymi emocjami, poskramiać je i przezwyciężać w rodzącej się świadomości siebie i swojej w świecie sytuacji.
[Droga widma-Pustelnika—Gustawa, której obrzęd dał początek.,jJ.ktÓralz^ówrotem''Wiedzie do. obrzędu,.jiie jest drogą po orbicie kołai Gustaw, bogatszv doświadczeniami drogi, nie jest tą samą co widmo osobą.f Rozpoczyna drogę próbą samobójstwa na stole ofiarnym, przechodzi potem ha ołtarz,J3taj e w tym samym co. Zosia z obrzędu miejscu. Ale tylko na początku,.jak ona szuka spełnienia w miłości] Godzinę miłości przenika już godzina rozpaczy. Mniej rozpaczy nie spełnionego w miłości kochanka, bardziej rozpaczy, człowieka, który zatracił się w miłości. „Na próżno! Jedna.„tylko iskra jest. w człowieku. Raz tylko w młodocianym zapala, się wieku. [.,.] Czasem tę iskrę oko niebian-ki zapali. Wtenczas trawi się .w,,sobie, święci sama sobie. JakóT.lampa w rzymskim grobie.” i tutaj jest kulminacja jego drogi, przesilenie. Dochodzi do poznania praw zgodnych z moralnością obrzędu.] I przywołuje obrzęd. Jeszcze raz wieśniacy wysłuchują przestrogi, jeszcze raz Guślarz staje na ofiarnym stole. Już po to tylko, by wyprowadzić "gromadę z kaplicy, gromadę wieśniaków i gromadę widzów^
[Widzom dane było znaleźć się w samym centrum zdarzeń. Stoją ściśnięci tuż obok wieśniaków,! o krok, o wyciągnięcie dłoni. Wśród zaklęć i śpiewów, iskier i ziarna, wśród ludzi .i widm. Są zewsząd^ osaczeni tym obrzędem, niemal bezbronni wobec bliskości i gwałtowności zdarzeń. [Niemal zmuszeni do „uczestnictwa w obrzędzie.\ I równocześnie bezustannie od niego odpychani. Bliskość zdarzeń atakuje i unaocznia ich jawną teatralność, każe zauważać odrębność działania tych, którzy przyszli na obrzęd i tych, którzy przyszli do teatru go oglądać. Dzieli ich nie tylko stopień fizycznej i psychicznej aktywności. Dzieli różnica doświadczeń — jest to obrzęd odprawiany przez wieśniaków. Obrzęd został zaaranżowany i jednocześnie przedstawiony w teatrze. Przedstawiony zgodnie z wyobrażeniami o tym, jak mogły wyglądać niegdyś tajemnie odprawiane gusła i kto mógł w nich uczestniczyćj Teatr nie tworzy takiej samej jak obrzęd wspólnoty, nie jest taką samą rzeczywistością — reżyser oscyluje na cienkiej granicy, jaka dzieli te zjawiska! W chwilach największego napięcia, w szczytowych fazach Części II i IV, siła aktorskiego przeżycia sprawia, że \nieistotny staje się rozdziały teatru i. obrzędu^ Widzów i aktorów łączy wspólne doświadczenie