21
źącej im literatury. Wprowadziły do niej programową mglistość pojęć, antyintelektualizm, alogizm. Semantyczna nieuchwytność myśli utrudnia bowiem wykrycie jej obskuranckiego jądra, pustki lub bezsensu. Literatura o tycih tendencjach unikała dowodu, poprzestawała na sugestii. Ale i tę trudno byłoby przeprowadzić na realnym materiale współczesnych ludzkich doświadczeń. Realny ludzki los, konkretny proces rzeczywistości stanowiły tworzywo literackie oporne wobec podobnych sugestii. Literatura schyłkowa poszukuje sposobu wyzwolenia sztuki od dyktatu rzeczywistości.
Można było uciec od konfrontacji z wiedzą o świecie współczesnego człowieka w zamierzchłą przeszłość ludzkości. Nieokreślony czas mitologii wydawał się szczególnie podatny do uniesienia metafizycznego ładunku ideowego. Wyspiański stosuje go chętnie albo wprost, albo przynajmniej jako jeden z komponentów stylizacyj-nych utworu, obok stylizacji biblijnej i średniowiecznej. Naśladowanie form antycznej tragedii greckiej miało wydrzeć sekret na wielkość literaturze, która wytrzymała próbę wieków i dlatego wydawała się znakomitym argumentem dla ,,sztuki czystej opartej o wiecznościową koncepcję człowieka, poszukującej absolutnej tajemnicy bytu. Złudzeniom tym sprzyjała odległość literatury antycznej, zacierająca jej specyfikę historyczną. Symbol i nastrój transmitowały w wiek XIX naiwności metafizyczne przejęte z tragedii klasycznej, ale pochodzące jeszcze z okresu barbarzyństwa, każąc domyślać się w nich głębokich prawd o irracjonalnym porządku świata.
Osobną funkcję pełniła programowa ciemność utworu: zawiłość akcji o spiętrzonych i znoszących się nawzajem motywacjach, wieloznaczność i nieuchwytność wniosków myślowych autora przy zupełnie zdecydowanej ogólnej aurze ideowej dzieła. Były to bufory, które chroniły przed bezpośrednim zderzeniem się z bezsensem metafizyki, pozwalały wykręcić się od konkretyzacji proponowanego widzenia świata, wygodnie sprowadzały rzecz do sugestii. W sukurs przychodziła snobistyczna reklama sztuki „trudnej niedostępnej dla profanów, ośmielających się przykładać kryteria zdrowego rozsądku do dziwów nowej literatury.
Wszystko to nadaje sztuce schyłku XIX wieku szczególne znamię, obce sztukom poprzednich epok. Tamte zarówno w prawdzie, jak i w błędach były szczere, można by powiedziedzieć, że były szczere nawet w obłudzie — wierzyły bowiem w jej moralny sens lub przynajmniej skuteczność. Dopiero razem z modernizmem wchodzi do sztuki mistyfikacja. Toteż myślę, że protestów przysłowiowego filistra przeciw nowej sztuce nie można zapisać wyłącznie na