katedry gnieźnieńskiej - przez Swiechowskiego pytanie. czy katedra gnieźnieńska jest królewską, odpowiedź brzmi: tak. Królewski charakter katedry nie spowodował jednak odwołania się do francuskiego wzorca katedry królewskiej. Pojawić się musi wobec tego kolejne pytanie: czy wzorzec ten nie był jeszcze w Polsce znany, czy też nie było potrzeby odwoływać się do niego? Wydąje się, że w przypadku Gniezna obie możliwości wchodzą w rachubę. Dla porównania warto posłużyć się przykładem Pragi. W 1344 roku tamtejsze biskupstwo podniesione zostało do godności arcybiskupstwa. Dopiero wtedy stara romańska katedra zaczęła ustępować nowej o niewątpliwie francuskiej formie, gwarantowanej niejako przez francuskiego architekta Macieja z Arras. Nie ulega wątpliwości, że katedra praska jest również katedrą królewską, a niewątpliwie prestiż królestwa Luksemburgów zadecydował o podniesieniu katedry praskiej do rangi arcybiskupiej. Istotny jest jednak fakt, że to zmiana sytuacji Pragi w hierarchii kościelnej, a nie w sytuacji instytucji królestwa czeskiego spowodowała odwołanie się do wzorca katedry francuskiej. Gdyby główny akcent kłaść na królewski impuls, to budowa nowej katedry powinna się rozpocząć wówczas gdy np w 1355 roku Karol IV został cesarzem. Nie negując królewskiego charakteru katedry praskiej pamiętać jednak trzeba, że impulsem bezpośrednim było podniesienie Pragi do rangi arcybiskupstwa.
Rozpoczęcie budowy katedry gnieźnieńskiej o dwa lata wyprzedziło podjęcie prac nad budową katedry praskiej. Wzorzec katedry francuskiej jako katedry królewskiej w Europie Środkowej realnie jeszcze nie zaistniał. Gdy wprowadzany był w Pradze od 1344 roku, decyzje co do formy katedry gnieźnieńskiej już zapadły. Nie sądzę jednak, aby forma katedry praskiej mogła stanowić ewentualny wzór dla gnieźnieńskiej. W momencie powstania arcybiskupstwa w Pradze nastąpiła kolizja interesów obu metropolii na Śląsku. Karol IV, co było oczywiste, dążył do przyłączenia diecezji wrocławskiej do archidiecezji praskiej, by tym bardziej związać Śląsk z Czechami. Śmierć Nankera w 1341 roku i wybór Przecława z Pogorzeli na stanowisko biskupa wrocławskiego nadzieje takie mogły czynić prawdopodobnymi, był on, zdaje się, stronnikiem czeskiego króla. Być może dlatego nowo obrany arcybiskup Jarosław Bogoria Skotnicki wyboru Przecława nie uznał i ten musiał nominację uzyskać od papieża. Zaraz też po objęciu stanowiska uregulował stosunki między biskupstwem wrocławskim a królestwem czeskim: zachował jednak niezależność z racji posiadania księstwa ny-sko-otmuchowskicgo. Nie zerwał też, bo nie było to zresztą w jego mocy, więzi metropolitalnej z Gnieznem. Samo zaś założenie arcybiskupstwa w Pradze było możliwe dzięki wyjątkowej koniunkturze politycznej. Praga należała dotąd do archidiecezji mogunckiej, której arcybiskup znalazł się wśród stronników Ludwika Bawarskiego, a tym samym przeciwników papieża. Karol IV tę sytuację wykorzystał dla założenia arcybiskupstwa w Pradze, protesty bowiem metropolity mogunckiego na nic się w tej sytuacji nie zdały. Wybór następnie Karola IV na cesarza utrwalił awans kościoła praskiego. Tym bardziej w 1344 roku budowę katedry praskiej widzieć trzeba jako jeden ze sposobów sankcjonowania tak ukształtowanej rzeczywistości.
W takiej konfiguracji politycznej zastosowanie dwóch odmiennych typów architektonicznych w Gnieźnie i w Pradze było niejako naturalną koniecznością. W Gnieźnie arcybiskupstwo istniało już ponad trzy wieki, a jego integralności nie podważyło nawet przyłączenie Śląska do Czech. Wybór więc formy pokazującej związek z katedrą wrocławską i katedrą krakowską był najlepszym sposobem zaakcentowania jedności archidiecezji niezależnie od zmieniającej się przynależności politycznej jej części składowych. W tej sytuacji nawet terytorialny zasięg Królestwa Polskiego i archidiecezji gnieźnieńskiej nie pokrywał się. Idea metropolitalna była starsza, szersza i — jak przykład Śląska pokazuje — trwalsza. W istocie rzeczy nie posłużono się formą katedry francuskiej jako królewskiej, ponieważ nie było zamiarem twórców eksponowanie idei królewskiej jako najważniejszej, dla idei zaś metropolitalnej forma, jaką wybrano, okazała się nąjbardziej właściwa. Ta całkowita przystawalność formy dla prezentacji idei metropolitalnej wykazała swą wartość już w dwa lata po rozpoczęciu budowy, gdy w Pradze tworzono program i zaczynano budowę katedry. W królestwie czeskim do tego momentu nie wytworzyła się jeszcze własna tradycja gotyckiej architektury katedralnej. Skorzystano więc ze wzoru królewskiej katedry francuskiej. Utworzenie arcybiskupstwa, jak i budowa katedry mieściły się całkowicie w polityce Karola IV, a nowe arcybiskupstwo i nowa katedra wzmacniały prestiż króla, który wkrótce miał zostać cesarzem. W tej konfiguracji polityczno--kościelnej wprowadzenie w katedrze gnieźnieńskiej formy według pełnego schematu katedry francuskiej już od roku 1344 było niemożliwe, sprowadzałoby bowiem obie katedry na płaszczyznę rywalizacji, a stara metropolia gnieźnieńska nie musiała stawać w szranki takiej rywalizacji. Wygodniejsza była dla Gniezna płaszczyzna metropolitalna niż królewska, w tej drugiej bowiem Praga była w coraz lepszej sytuacji. A więc także w przypadku katedry gnieźnieńskiej wypada oddalić tezę o uwarunkowaniu jej formy ideą królewską.
W układzie przestrzennym chóru katedry gnieźnieńskiej wskazaliśmy na odwołanie się do tradycji dwóch wcześniejszych katedr, ale równocześnie
zaznaczenie układem wielobocznym pewnej prze* wagi nad nimi. Tej formalnej nadrzędności nie da się st wierdzić w ukształtowaniu wnętrza. Podobnie i ik w dwóch wcześniejszych chórach, także w gnieźnieńskim wprowadzono układ dwukondy-gnn . jny. Nie jest to jednak po prostu dalszy ciąg rozwoju formalnego zapoczątkowanego katedrami we rocławiu i Krakowie. Rozwój bowiem przebiega i lic tylko w obrębie katedr, zależy bowiem także < uwarunkowań czasowych i przestrzennych. Pui t widzenia, jaki przyjęliśmy w tej książce jest jed<> stronny, gdyż sytuuje każdą z katedr przede wsz; stkim w naturalnym dla niej kontekście in-ńyc katedr, nie jest to jednak kontekst jedyny, nie >niecznie też najważniejszy; równie istotny mo być regionalny pojmowany jako przestrzenny. raz stylistyczny — jako chronologiczny.
1342 roku, gdy rozpoczyna się budowa ka-ted v gnieźnieńskiej, kończy się budowę chóru ku tiry krakowskiej i zapewne w decydującą fazę wc idziły prace nad korpusom katedry wrocław-skiL-jlW porównaniu z nimi chór gnieźnieński zdaje : , prezentować formalny regres. Dolną kondygnację charakteryzuje niezwykła wprost surowość fot iy. Filary pozostąją częścią ściany, a prze-pr ie otworów arkadowych jest poprzedzone ty' o jednym wklęśnięciem. Z tą surowością ko i rastuje w zachodniej części chóru strefa arka-de wtłoczonych w pola ograniczone lukami arkad i i /msem międzykondygnacyjnym. Arkadki tym bo iziej zdają się być stłoczone, im większą pustki 1 ziała wyższa kondygnacja okienna. Okna usy-tu vane w górnej partii pozostawiają ponad gzym-s< i wielkie płaszczyzny pustej ściany. Dominację w tości płaszczyznowych w chórze gnieźnieńskim d" łatkowo podkreśla atektoniczne potraktowanie sl iktury. Służki wyrastają bez jakiegokolwiek ak-Ci :tu wspornikowego bezpośrednio z delikatnego g. rnsu międzykondygnacyjnego, górą zaś przechodź i płynnie, bez strefy kapitel owej, w żebra sklepi nne. W ten sposób nastąpiło zatarcie wartości tol; tonicznych na rzecz nadania strukturze funkcji ob Minowania płaszczyzny ściany. Obce tej stylistyce arkadki pseudotriforium są jakby elementem dodanym z konieczności dla zaznaczenia katedralnego charakteru wnętrza. Podobny charakter ma fryz taflowy we wschodnim zamknięciu chóru.
Oba te elementy określić można jako cytaty fragmentów struktury katedralnej, lecz odnoszące się do jej elementów drugorzędnych, i to cytowanych niezgodnie z ich pierwotnym miejscem i funkcją. Triforium stanowi kondygnację środkową w katedralnym układzie trójkondygnacyjnym. Poczynąjąc jednak od katedry w Beauvais dążenie do przeszklenia triforium powoduje ograniczenie samodzielności tej strefy i częściowe włączenie jej do strefy okiennej albo też całkowite wyeliminowanie na rzecz nisko schodzących wielkich okien.
W przypadku katedry w Antwerpii, o podobnym jak w Gnieźnie umieszczeniu ślepych arkadek. zdaje się jakoby właśnie nisko schodzące okna wyparły strefę triforium do niższej kondygnacji, powodując umieszczenie ślepych arkadek w partiach ściany między archiwoltami łuków arkadowych. W ten też sposób uzyskano efekt strukturalnego podziału ściany, która dotąd była pokazywana zazwyczaj jako ostatnia pozostałość ściany wypełniającej. W chórze gnieźnieńskim wielkie płaszczyzny ściany pomiędzy wysoko umieszczonymi oknami a niewysokimi arkadami zawierały aż nadto miejsca na umieszczenie strofy triforyjnej. Nadrzędny okazał się jednak układ dwukondygnacyjny.
Dla określenia stylistyki chóru gnieźnieńskiego nąjwłaściwsze (ze stosowanych w badaniach nad architekturą gotycką) wydaje się pojęcie gotyku redukcyjnego, i to w specyficznym, głównie klasztornym — jak to wykazał Swiechowski147 — wydaniu architektury środkowoeuropejskiej. Poszczególne jednak elementy systemu chóru nie tworzą zespołu genetycznie jednolitego. Masywne, jak w Gnieźnie, filary wchodzą do architektury zakonnej z tradycji jeszcze przedgotyckiej148. Półośmioboczne filarki przyścienne z obejścia przejęte zostały również z architektury romańskiej i już we wczesnym gotyku stały się własnym środkowoeuropejskim
- 115-