wówczas rodzi się pytanie: Czy słowo „Bóg” jest czymś innym, niż metaforą dialektyki tego ducha, który ostatecznie ma się okazać wspólnotowym duchem rodzaju ludzkiego? Taką konsekwencję wyciągnął Feuerbach. Człowiek, aby się poznać, musi uczynić sobie za przedmiot poznania swą własną istotę; a ta jego „uprzedmiotowiona istota” wychodzi mu naprzeciw jako jego Bóg (Feuerbach WdChr, 41; por. też 5 i 15). Wszelka służba Bogu, wszelka świadomość bycia Bogu posłusznym i zobowiązanym do jego służby, jest nie uświadamianą sobie służbą jednostki istocie człowieka, a tym samym rodzajowi ludzkiemu, ludzkości, jest bezpośrednią świadomością przynależności doń i powinności jej służenia (Feuerbach WdChr, 17). Wówczas jednak religia będzie wprawdzie z jednej strony cennym świadectwem świadomości człowieka o sobie samym i o swoim bogactwie wewnętrznym, skierowanym jednocześnie na zewnątrz w odniesieniu do idei Boga (Feuerbach WdChr, 10 i 15). Ale świadomość religijna błędnie rozumie samą siebie (tamże 16). I skoro tylko człowiek religijny dotrze poprzez krytykę filozoficzną do prawdziwej świadomości siebie samego, zbędne stają się metafory „Bóg” i „duch”. Na ich miejsce wkraczają słowa „istota człowieka” i „rodzaj ludzki”. Filozoficzna interpretacja religii doprowadziła je ostatecznie do zaniku.
Jedyne pytanie, na które pozostaje wówczas jeszcze odpowiedzieć, brzmi: Dlaczego człowiek religijny tak długo, tak mocno i skutecznie nie pozwalał się pouczyć o prawdziwej treści błędnie pojmowanych idei religijnych? Na tak sformułowane pytanie odpowiedzi udzielił Marks. Ludzie będą się tak długo opierać prawdziwemu pouczeniu filozoficznemu, jak długo będą potrzebować fikcyjnego pocieszenia religijnego z powodu realnej nędzy swych warunków życia. W tym sensie dla Marksa „żądanie wyzbycia się iluzji związanych ze swym stanem, łączy się .z wcześniejszym żądaniem wyzbycia się stanu, któremu potrzebne są iluzje” (Marx KHegRPh, 379). '
E) BLOCHA RELIGIA BEZ BOGA
Nawiązując do tezy Marksa, według której istnieją potrzeby ludzkości, z których rodzi się religia i będzie wciąż na nowo się odradzać tak długo, jak długo potrzeby te pozostaną nie spełnio-rię.,„Bloch zapytuje, czy te potrzeby człowieka skierowane są wyłącznie na przezwyciężanie nędzy społeczno-ekonomicznej. Takio ujęcie ocenia on jako wyraz niedoceniania tęsknot i pragnień człowieka (Bloch GdU, 407 i 409 n; tenże AiChr, 98), ponieważ lo skierowane są nie tylko na poprawę położenia człowieka w zakresie jego warunków życia, lecz po prostu na nowy świat. Pragnienie, aby ten istniejący świat przeminął, a jego miejsca zajął nowy, stanowi jądro wszystkich idei religijnych, tak jak rozumie je Bloch (Bloch AiChr, 59 nn; por. też 291 i 302 n). Jednakże religijne pragnienie zmierzchu tego świata, jak rozumli je Bloch, nie da się na stałe pogodzić z oddawaniem czci Bogu* który zostaje skompromitowany przez fakt, że to właśnie ort stworzył ten świat i „uważa go nawet za bardzo dobry’' (AiChr, 144), „Tak więc zasada, która ma tworzyć świat, nie może być tą samą zasadą, która by go unicestwiała”. Ponieważ celom nadziei na nowy świat jest takie przedkładanie go nad cały twór Jahwe istniejącego świata, jak przedkładano to, co rozumiano pod pojęciem Kanaan nad to, czego doświadczono jako 'Egipt’ (Bloch AiChr, 290 n). Wyjście (exodus) pokładających nadzieję z ogólnej struktury „tego świata” symbolicznie antycypowane i przekazywane jako wyjście Izraela z Egiptu, musi się dlatego dopełnić w wyjściu z każdego stosunku do jakiegoś boga, jako wyjście samego Jahwe do nieznanego Kanaan, dla którego był on nie dotrzymaną obietnicą (Bloch PH, 1456).
Prawdziwe jądro religii, absolutna nadzieja na „królestwo”, wyłania się dopiero wówczas, gdy rozpozna się, że słowo „Bóg” jest dla człowieka religijnego nieprzejrzaną metaforą owego „królestwa”, które może przyjść jedynie wówczas, gdy nie oczekuje się go od Boga: „Prawda ideału Bożego jest jedynie utopią królestwa, do niej odnosi się właśnie założenie, że żaden Bóg nie pozostaje na wysokościach, zresztą i tak nie ma tam żadnego, ani też nigdy nie było” (Bloch PH, 1524; identycznie w AiChr, 218).
Poprawnie rozumiana religia przygotowuje więc swą własną zagładę. I tak jak dla Hegla, tak też i dla Blocha, chrześcijaństwo jest dopełnieniem historii religii, ponieważ owo prawdziwe jądro wszystkich religii uczyniło dobitną treścią swego przepowiadania. „Ateizm w chrześcijaństwie” jest według przekonanin
39