w pojęciu bytu. Filozofia w sensie ścisłym jest ontologią. W ten sposób >fodzi się pytanie: Jak zachowuje się myślenie siebie samego, owa pierwsza przyczyna wszelkiego ruchu i jego liczbowo--czasowego porządku, w stosunku do bytu, jako jedynej, wiecznej i transcendentnej zasady wszelkiej różnorodnej rzeczywistości
doświadczalnej?
Teologia filozoficzna, taka jaką uprawiano w następnych stuleciach, opierała się na_ następującej tezie: obydwa wymienione wyżej pojęcia odnoszą się do tej samej rzeczywistości. Bóg jest „bytem” i, jednocześnie „myśleniem samego siebie”. Ponieważ z jednej strony „sam byt” musi implikować wszelki „stopień bycia”, to jednak duchowe „bycie u siebie samego” stanowi wyższy stopień bytu niż wszystko, co „nie myśli siebie samego”.
Z innej , zaś strony „myślenie myślące samego siebie” tylko wówczas jest pierwszą przyczyną wszelkiej poruszanej w czasie rzeczywistości świata, gdy „będąc w stopniu najwyższym” jest identyczne z „samym bytem”. Według pierwszego argumentu natura ducha” najwyższej zasady wynika z jej „pełni bytu”; w drugim argumencie „Pełnia bytu” powstaje z „pierwszej przyczynowości” myślenia myślącego samego siebie. (Odnośnie obydwóch tych rodzajów argumentowania por. Augustyn O prawdziwej religii
i Tomasz z Akwinu Summa theologiae).
Filozofie, które chcą przeprowadzać wywody na jednej lub • drugiej drodze na temat tego, że „pierwszy nieporuszony poru-szyciel” jest tożsamy z „bytem absolutnym”, pozostawały przy tych próbach argumentacji pod wpływem przekazu biblijnego. Bowiem Bóg, o którym mówi Biblia, przez swoje działanie stwórcze spowodował zmianę między „wieczorem” i „rankiem” i uzasadnił to, co filozofie nazwały „liczbowo postępującym porządkiem czasowym”. Stąd też wydaje się, że arystotelesowskie pojęcie „pierwszego nieporuszonego poruszyciela” odnosi się do tego Boga, i to tym bardziej, że jego działanie stwórcze zdaje się wynikać z „dawania rad samemu sobie” („Pozwólcie nam uczynić człowieka”), a więc wyraża „wiedzę samego siebie”. Ten właśnie Bóg nazywa siebie samego, idąc za greckim tłumaczeniem Starego Testamentu, w płonącym krzewie, przez wyrażenie „Jestem którym jest” (Wj 3,14). Nasuwa to następującą interpretację: Bóg jest tym, który w nieograniczonym sensie jest „będącym”, a więc „samym bytem”.
Samookreślenie się Boga w płonącym krzewie, czytane w brzmieniu Biblii greckiej, uchodzi więc za klasyczne miejsce dowodowe realnej tożsamości stwarzającego świat Ducha („pierwszego poruszyciela”) z „samym bytem” (najwyższą, transcendentną zasadą — por. Thomas S. th., I q 13 a lic). Ta właśnie tożsamość pozwala mówienie o Bogu, a więc teologię, uważać za tożsame w znaczeniu z mówieniem o bycie, ontologii. Teologia filozoficzna i ontologią stapiają się w ten sposób w auto-teologię. * (Przykładem takiego stapiania jest malarstwo ikonowe Kościoła \ Wschodniego. Aby określić bóstwo tego, który przyszedł w postaci j ludzkiej i dlatego'może być przedstawiony na obrazie, wpisano w nimbie przedstawiającym Chrystusa Ho On, „Istniejący”.)
Taka onto-teologia mogłaby służyć z jednej strony filozoficznemu uzasadnieniu religii w ogóle w dyskusji z ateizmem, starając się wykazać, że zaprzeczenie istnieniu Boga kwestionuje ostatnią przyczynę, która uzasadnia byty istniejące jako takie i w ogólności. Jednocześnie auto-teologia służyła podkreśleniu religii biblijnej jako jedynie prawdziwej. Ponieważ, tak mówią ■ filozofowie religii zorientowani pod kątem ontologicznym, w żadnej innej religii nie oddaje się tak dobitnie czci Bogu jako „istniejącemu”, żadne inne bóstwo nie okazuje cech wieczności, transcendencji i jedności bytu absolutnego. Dlatego, pierwszy krok onto-teologii polega ciągle na sprowadzaniu wszelkiego .istnienia do „samego bytu” i tłumaczeniu tego „bytu” za realnie tożsamy z Bogiem (dowody na istnienie Boga). Drugi krok polega na rozróżnianiu między bytem i wszelkim istnieniem skończonym, a tym samym na wypowiedzeniu służby „fałszywym bogom”. .
: Próby uprawiania onto-teologii przy tym podwójnym postawieniu zadań przedstawiane były w wielu postaciach aż po najnowsze czasy. Przede wszystkim teologia katolicka okazywała ciągle zainteresowanie ontologicznym rozumieniem mówienia o Bogu (por. do tego ^ScHaeffler 1980, szczeg. 22 nn~ 319 nn,
357 nn). Późniejszy wariant tego ontołogicznego rozumienia Boga rozwinął się tam,-gdzie (bez względu na protest Kanta) 'ontolo-giczne pytanie o „byt” zostało połączone z transcendentalnym
50
51
,+.j