20
Toteż już w okresie zafascynowania nadczłowiekiem począł się kształtować nowy stosunek do Nietzschego. Jego zapowiedzi możemy odczytać choćby w jednym z najwcześniejszych artykułów polemicznych Brzozowskiego:
Człowiek ten (Nietzsche M G ) żył tą samą co i my męką, chodził tymi samymi samotnymi Ścieżkami, dlatego ukochaliśmy go. Ale długo był on tylko dla nas mistrzem „rozpaczy", „zniechęcenia" i „gniewu", nie pojmowaliśmy jego „śmiejącego się Iwa", nie pojmowaliśmy jego radości, a dziś, gdy weszła do dusz. naszych la radość, jest ona inna. choć ta sama Ta sama, ho jak on uwierzyliśmy w możność czynu, uwierzyliśmy, żc sami sobie możemy i musimy stworzyć prawdę, by potem w imię jej działać10.
Już tutaj więc sygnalizowany jest kierunek przekształceń: zamiast rozpaczy — radość. Zamiast jednostkowego zniechęcenia — zbiorowy czyn. Idee Nietzschego stają się więc nie środkiem utwierdzenia jednostki w jej indywidualnym buncie, ale jednym ze sposobów prowadzących do zapanowania nad światem. Znika powoli ze sceny nadczłowiek, pojęty w duchu romantycznym. Kształtuje się postawa zaborcza wobec życia — i jej także wzorem, np. u Wyspiańskiego czy Brzozowskiego, staje się Nietzsche, choć odwołania do niego nic mają już charakteru programowego, Nietzsche jako twórca dionizyjskiego mitu kolektywistycznego. Myśl jego lak silnie zaważyła na życiu intelektualnym epoki, że w istocie stała się prawie anonimowa. Poza tym przyzwyczajano się wiązać Nietzschego z ideą nadczłowieka, od której odchodzono. Toteż stawał się po prostu filozofem niemodnym. W okresie poprzedzającym pierwszą wojnę światową wręcz zarzekano się jakichkolwiek z nim związków, mimo że jak zobaczymy — związki te były bardzo silne, tylko że był to już Nietzsche nie z Also sprach Zarathustra, lecz z Narodzin tragedii. Niektórzy po prostu żyli z okruchów nielzscheańskiego stołu. Mimo to z różnych stron
uczniem Nietzschego, żc ci. co go nazywali w len sposób, w istocie go szkalowali. Kwestionował także ideę Uhermrnicha, a swój entuzjazm dla Nietzschego ograniczał tylko do uwielbienia dla jego wspanialej niemczyzny i dylyrambic/nego rozmachu W len sposób Przybyszewski nieświadomie przekreślił piawic całą swą twórczość *° S Brzozowski. Echa artykułu ..My młodzi" Replika. „Glos" 1903. nr 5.
od/.ywuły się glosy protestu. L.H Morstin,
teoretyk „Museionu”, pisma, które posiulowai|l|^^^^^^^^^H
zyjski, głosił, że Nietzsche jest
nym, głosił, rozumiał on nawet
mimo że rozważania o dionizyjskości pr/cdstawiaM^JH|^^^^^| były po prostu kontynuacją propozycji Niet2NHH^^|
W podobnym duchu wypowiadał się np. K.F. Wizę, pknPWMflf bodaj w Polsce propagator Verhaerena, tego silnie oddziaływał we wszystkich krajach europejskich. WlM nowicie bronił Verhuerena przed jednym z krytyków francuskich, który widział w jego twórczości pogłosy nietzachMMdiMMk I
Nadczłowiek Nietzschego to cofnięcie się typu Syn Boży i człowieczeństwo Verhaerenu to postęp, to
ustawiony
Przypadek właśnie Verhaerena jest bardzo cha raku.! ystycJNgł, był on bowiem poetą, może najkonsekwentniej kreującym mik zbiorowy, który aprobowanemu światu współczesnemu nadawa! sankcje mityczne, który — za wzorem Walta Whitmana — podnosił nowoczesną cywilizację do rangi rzeczywistości obrag* dowej. Doświadczenie Verhaerena stało się szybko doświadcaeiiMai całej epoki. Idee Nietzschego odżyły w nim w nie znanej dotąd postaci.
| ALLEGRO BARBARO
Wracamy więc tutaj do sygnali/owaiwgo na początku ąjnwfeha równania które
pierwszych
tiki
kq, |MKlobnyyn
PruumutYSm o dc/aktualuwęjt
przede wszystkim to, imdczlowicczcńsIWM
do ()htti;ów