124
Rozdzig} c
Jeśli spróbujemy teraz wyjaśnić sytuację płodu w łonj matki, to okaże się, jak sądzi Battersby, że Kant nie może wv! jaśnić faktu zajmowania przez płód jakiejś przestrzennej pozy! cji w ciele kobiety; wewnętrzna cielesna przestrzeń nie mieści się w ramach kantowskiej czasoprzestrzeni. Kantowski model osobowości uniemożliwia myślenie o „inności” w sobie, o płodzie w łonie, a nawet o relacji pomiędzy wnętrzem i zewnętrzem ciała. A także nie pozwala wyjaśnić kwestii różnicy płciowej. Ja zamyka wewnętrzną cielesną przestrzeń w taki sposób, że jakiekolwiek zróżnicowane, tj. wewnętrzne organy płciowe nie mieszczą się w niej. Materia ja, o ile nie jest kształtowana przez czasowoprzestrzenne „formy” umysłu, sama nie ma tożsamości. Kant, jak zauważa Battersby, czyni umysłowo konstruowaną „substancję” czymś „permanentnym”, a zmianę opisuje jako coś pochodzącego z zewnątrz transformacji (zmiana nie rodzi się w samej substancji). Materia sama nie jest zdolna do rodzenia nowych istności [entities].
Battersby uważa model Kanta za odpowiedni dla fizyki, ale jego przeniesienie na teren biologii prowadzić musi, jej zdaniem, do trudności. Włączając się w ówczesną dyskusję nad zdolnościami natury do ewolucyjnego kreowania nowych form, Kant pomimo zaznajomienia się z tymi problemami pozostaje przy swoim ujęciu: materia jako wzniosła i bezgraniczna „różnorodność” pozostaje chaotyczna i nie ustrukturo-wana, dopóki jej nie uformuje w kształty i tożsamości syntetyczna moc wyobraźni (pisze tak nadal w Krytyce władzy sądzenia z 1790 roku). Jego transcendentalne ja wymaga obszaru permanencji i stabilności. Gdyby materia mogła formować nowe kształty i tożsamości na drodze stopniowych ewolucyjnych zmian, znikłby jasny podział pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem, pomiędzy świadomością i samoświadomością, a prawa rozumu stałyby się bezużyteczne.
W Opus Postumum Kanta natrafiamy co prawda na wzmiankę, że może istnieć pojedynczy płynny materiał, który przepływa poprzez naturę i jest stopniowo formowany w tożsamości lideniitiesl, nie przez umysł, ale przez konflikty wynikające
z ekspansywnych tendencji materii21. Kant rozważa też możliwość, że ludzie ewoluowali ze zwierząt i roztrząsa teoretyczny problem reprodukcji i narodzin22. Te wątpliwości nie znalazły jednak odzwierciedlenia w opublikowanych przez niego pracach.
Z punktu widzenia jego systemu traktowanie „natury” jako niezmiennej ma istotne znaczenie. Nie mniej istotne jest twierdzenie, że „natura” jako nieskończoność możliwości pozostaje zawsze poza zdolnością uchwycenia jej przez umysł. Karnowska „natura” jest zawsze wymykającą się obecnością. Filozof określa ją też jako „matkę”, „wspaniałą boginię Isis ukrytą za woalką”. Ta „natura” działa jako kontrpartner dla ja.
Battersby zauważa, że natura, materia i transcendentalny przedmiot są przez Kanta feminizowane, zaś ja - maskulini-zowane, i to w taki sposób, że kobiety usytuowane zostają równocześnie „wewnątrz” i „na zewnątrz” uniwersalnych struktur, które kierują jaźnią.
Podsumowując Battersby dochodzi do wniosku, że w kan-towskim systemie potrzebny jest „nadmiar”, „inne” - „materia”. Jego transcendentalne ja konstytuuje siebie poprzez konfrontację z ową „wzniosłą” innością. Ale to ja jest męskie i lepiej się czuje w męskich ciałach i tożsamościach niż w żeńskich. Po drugie, ciało u Kanta nie ma wnętrza. I Battersby chce je wypełnić, uczynić czymś „z krwi i kości” [flesh].
TROPIENIE KANTOWSKICH PO-GŁOSÓW U LACANAIDERRIDY
Rozglądając się wśród współczesnych teorii za takimi, które by mogły stanowić punkt oparcie dla jej metafizycznego
21 I. Kant, Opus Postumum, E. Forster (red.), trans. E. Forster and M. Rosęn, Cambridge University Press, 1993, §22: 241.
22 Ibidem, §21:213.