Poczwarki na plaży 21
likatnym oprzędem, aby w zupełnym spokoju, jak mumja w sarkofagu, przekształcić się wewnątrz niego w poczwarkę. Gdy oprzęd jest gotowy, piastunki starannie usuwają wszystkie przypadkowe zanieczyszczenia i przenoszą poczwarki do specjalnych składów.
Poczwarki wymagają dużo ciepła; dobrze im też robi słońce. To też, gdy tylko pogoda pozwoli, piastunki wynoszą je do części najbliższych powierzchni kopca Rozkładają je nawet pod liściami lub gałązkami w niewielkiej odległości od mrowiska, aby w razie najlżejszego alarmu mogły szybko przenieść je do bezpiecznego schroniska. Tutaj przez parę godzin operuje słońce i poczwarki pod bacznem okiem straży używają kąpieli słonecznych. Wszak to cała nadzieja mrowiska!
Wielu wrogów czyha na łatwą zdobycz: drapieżne chrząszcze i inne owady snują sję chyłkiem koło tych „plaż1' słonecznych. Mają jednak respekt przed liczną strażą. Nie robią sobie jednak z mej nic niektóre ptaki. Jak grom z jasnego nieba zjawia się nagle od strony lasu wielki dzięcioł czarny. Silnemi pazurami i uderzeniami potężnego dzioba rozrzuca mrowisko i raczy się dowoli bezbronnemi poczwarkami, nie zwracając wcale uwagi na mrowiący się tłum, na salwy mrówczanego kwasu i na ciosy szczęk.
Ale wróćmy do poczwarek, które uniknęły tego smutnego losu Starannie pielęgnowane muruje przechodzą teraz rozstrzygające chwile