253
niższy objaw psychiczny — wrażenie zmysłowe. Na taką nieśmiertelność nie może również zgodzić się chrześcianin, świa domy dokładnie prawdziwej nauki Kościoła. Ten bowiem ostatni w składzie Apostolskim, będącym kwintesencyą całej dogmatyki, ani jednem słowem nie nakazuje wierzyć w bez-materyalne, bezcielesne życie po śmierci, ale przeciwnie, zaleca pokładać ufność w odrodzeniu cielesnem, w zmartwychwstaniu ciała dotykalnego, widzialnego, materyalnego ciała"
\M t
cA
Wyznajemy, że wolelibyśmy byli, aby szanowny autor w swej książce, która zresztą dużo zawiera dobrych rzeczy, całkowicie był pominął psychopannychią ’). Skoro atoli inaczej się stało, to musimy mu z góry oświadczyć, że na tak pojętą nieśmiertelność, ani chrześcianin, ani filozof żadną miarą i nigdy zgodzić się nie może, bo nie wiem, czy może być coś bardziej nierozsądnego. Jakto? więc dusza ma w stanie bezwiednym ^przypatrywać się rozkładowi ciała przez tysiąc lat, dlatego, „że nie może się oddzielić od molekułów ciała lub choćby atomu?" Dobrze. Nad grobami wyrasta trawa, skądże bierze pierwiastki do swego wzrostu? Z ziemi, która w sobie zawiera składowe cząstki ludzkiego ciała. Trawę zjadają zwierzęta, a zatem wraz z nią i pierwiastki, atomy jakiegoś nieboszczyka dostają się w skład ciała zwierzęcego; oczywiście, dusza musi ich tam pilnować, „bo się nie może oddzielić od molekułów swego ciała". Zwierzęta bywają zjadane przez ludzi i znów pierwiastki jakiegoś nieboszczyka dostają się do innego ciała ludzkiego; dusza musi to śledzić; za każdą cząstką, która wchodziła w skład ciała ludzkiego przez nią ożywianego, musi biegnąć, by jej nie uronić, bo ta cząstka potrzebna do procesu biologiczno chemicznego. Kiedyż to więc dusza bardziej „fruwa“, czy wówczas, gdy po rozłączeniu się z ciałem, „wraca do Boga, który ją dał" (Ekkl. 12, 7), czy też wówczas, gdy jej wspomniany autor każe pilnować każdego mole-kułu, a nawet atomu? Dalej, jeżeli dusza umie rozróżniać
') Tak nazwał autor stan duszy po jej rozłączeniu się z ciałem.