134 AUGUST STRINDBERG
j liAiN
Tak pani mówi, ale mimo to pani mną pogardza! No cóż, niech będzie! Pewnego razu poszedłem do tego rajskiego ogrodu z moją matką, żeby plewić grządki cebuli. Obok warzywnego ogrodu stał turecki pawilon ocieniony krzewami jaśminu i porośnięty kapryfoliumz9. Nie wiedziałem, do czego on służy, ale nigdy jeszcze nie widziałem tak pięknej budowli. Ludzie wchodzili tam i wychodzili, a pewnego dnia ktoś zostawił drzwi nie zamknięte. Wśliznąłem się do środka i zobaczyłem ściany obwieszone portretami królów i cesarzy, a w oknach czerwone zasłony z frędzlami— wic pani, o czym myślę. Nigdy...
Zrywa gałązkę bzu i podsuwa ją pod nos Pannie Julii
nigdy nie byłem w zamku, nigdy nie widziałem nic prócz kościoła — ale tu było ładniej. I bez względu na to, jak biegły potem moje myśli, zawsze tam wracały. I stopniowo zrodziło się we mnie pragnienie, żeby raz tego wszystkiego zakosztować... więc zakradłem się do środka, patrzyłem i podziwiałem. Wtem ktoś nadszedł. Było tam tylko jedno wyjście dla jaśnie państwa, ale. dla mnie znalazło się jeszcze jedno, i nie miałem innego wyboru!
Panna Julia, która wzięła gałązkę bzu, upuszcza ją na stół
Wymknąwszy się stamtąd zacząłem uciekać, przedarłem się przez krzaki malin, pędem przebiegłem przez truskawki i wpadłem na różany taras. Tam zobaczyłem czyjąś różową sukienkę i białe pończoszki — to była pani. Położyłem się pod kupką chwastów, proszę to sobie wyobrazić, na mokrej, cuchnącej ziemi, pod kupą kłujących ostów. I patrzyłem na panią, chodzącą pośród róż, i myślałem: „Jeśli to prawda, że rabuś może dostać się do nieba i przebywać z aniołami, to dziwne, że dziecko parobka tu na ziemi Pana Boga nie może wejść do pałacowego parku i bawić się z córką hrabiego”.
ZD kapryfolium (Lonicera caprifołium)—nazwa polska: wiciokrzew prze-wierceń, krzew ogrodowy ozdobny, pnący, o białych, różowych lub żóltar wych kwiatach.
o
PANNA JULIA sentymentalnie
i Czy wszystkie biedne dzieci mają takie same myśli, jak pan miał | . wtedy?
JEAN
1 naprzód z wahaniem, polem z przekonaniem
1 Czy wszystkie, biedni dzieci... tak, naturalnie! Naturalnie!
* PANNA JULIA
To na pewno okropne nieszczęście być biednym!
i
o JEAN
z głębokim bólem, mocno szarżując
O panno Julio! O! Psu wolno leżeć na kanapie hrabiny, ręka i panienki może poklepać konia po pysku, ale parobek —
\ ^mienia ton
j
— tak, tak, mn i_ów jest. ulepiony z takiej gliny, że się wybija w świecie, ale jak rzadko to się zdarza! Ale czy wie pani, co wtedy zrobiłem? Skoczyłem w ubraniu do strumyka kolo młyna. Wyciągnięto mnie i dostałem porządne. lanie.tAle następnej niedzieli, gdy ojciec i Wszyscy inni wyjechali do babuni, zostałem w domu, i wyszorowałem się mydłem i gorącą wodą, włożyłem najlepsze j ubranie i poszedłem do kościoła, gdzie spodziewałem się zobaczyć ; panią.. Zobaczyłem ją i wróciłem do domu zdecydowany umrzeć. | . Ale chciałem umrzeć pięknie i przyjemniej bez bólu! Wtedy | ^rzyp'omńialem'lobiej'ze jest niebezpiecznie spać pod krzakiem czarnego bzu30. A mieliśmy taki jeden krzak, który właśnie stal cały w kwiecie. Zerwałem wszystkie kwiaty i zrobiłem sobie j z nich posłanie w skrzyni na owies. Czy zwróciła pani kłody
11 uwagę, jak gładki jest owies? Miękki w dotknięciu jak ludzka
80 niebezpiecznie spai pod krzakiem czarnego bzu — przesąd ludowy. Czarny bez od pradawnych czasów używany był w medycynie ludowej.