/
Wzór
Wzór osobowy psychoterapeuty
147
Dyrektywy życiowe Alberta Ellisa przypominają w niektórych punktach wskazania filozofii stoickiej, wydaje feię jednak, że są one w stosunku do tej filozofii bardzo spłycone. Uwydatnia się to zwłaszcza w konkretnych, uszczegółowionych radach. Gdy pacjentka zwierza się Elłisowi, że żyje w depresji, ponieważ obawia się, że przyjaciel mógłby ją opuścić, Ellis tak do niej przemawia: „Utrata przyjaciela nie byłaby rzeczą straszną, chyba że ty byś z niej taką uczyniła. Byłaby czymś niepożądanym, smutnym, byłaby zawodem. Ale dlaczego miałabyś ją traktować jako rzecz straszną, przerażającą? Czy umarłabyś na skutek tego wydarzenia? Czy ziemia by się rozstąpiła i pochłonęła ciebie? Czy byłabyś niezdolna znaleźć sobie innego chłopca albo podjąć jakieś działanie, które , by ci dało satysfakcję?” — Podczas długiej serii spotkań Ellis doprowa- ■ dził wreszcie, jak pisze, pacjentkę do stanu równowagi. Podsumowuje swoje sprawozdanie następującym stwierdzeniem: „Ludzie dorośli postępują często w sposób niedojrzały, dziecinny. Nie znaczy to jednak, że tak muszą postępować. Mogą nauczyć się dojrzałego, refleksyjnego traktowania spraw. Nie osiągną przez to co prawda stanu pełnej szczęśliwości lub braku jakiejkolwiek troski czy zawodu, jednakże mogą przez pracę nad sobą i wysiłek doprowadzić siebie do tego, aby nigdy — tak właśnie: nigdy — nie popaść w rozpacz lub depresję” 13.
^ Autorzy wspomnianej antologii14 stawiają na przeciwnych biegunach Rogersa i Ellisa, jeśli chodzi o problem wpajania pacjentowi własnej życiowej orientacji. Zwracają oni uwagę na to, że Rogers co prawda reprezentuje określoną filozofię, ale w przeciwieństwie do Ellisa nigdy nie sugeruje, aby pacjent przejął ją od niego, natomiast wierzy, że jest to najlepsza filozofia, jaką terapeuci mogą kierować się w swoim kontakcie z pacjentami.
2) Autentyzm. Postulat autentyzmu pojawia się w pracach wielu autorów.
Postulat ten, jak również postulat emocjonalnego zaangażowania, o którym będę mówić później, jest — jak się zdaje — wyraźnym odstępstwem w stosunku do tradycyjnych szkół psychiatrycznych, w których rola psychoterapeuty była w znacznie większym stopniu zobiektywizowana, .dookreślona i ujednolicona, niż to się dzieje w niektórych szkołach współczesnych. Szkoły te kładą nacisk na elementy subiektywne, oczekują od terapeuty znacznie większego zaangażowania jako osoby, ujawnienia własnej indywidualności.
uczucia i motywy postępowania — kontakt między ludźmi jest
' Kępiński mówi, że terapeuta powinien być przede wszystkim sobą. Powinien unikać aktorstwa, nie wolno mu nosić maski. Oto jego argumenty. W codziennych stosunkach z ludźmi mogą wystarczyć zwykłe fnrmv towarzyskie, przy których ludzie często się maskują, ukrywając
irzchowny, oddziela ich od siebie dystans społeczny. Próby gry nie dają się jednak utrzymać, gdy ludzi łączą głębsze związki uczuciowe lub gdy zależność ich od siebie jest większa, a tak jest właśnie w psychoterapii. Sztuczność łatwo ulega zdemaskowaniu i niszczy związek tera-
13 A. Ellis, R; A. Harper, A New Guide to National Living, Hollywood 1975.
14 J. T. Huber, H. J. Millman, wyd. cyt.