149*
Wzór osobowy psychoterapeuty
nych doznaniach, która — jak twierdzi Rogers — może nawet stworzyć szansę pogłębienia kontaktu i zbliżenia między ludźmi.
Wedle Rogersa daleko idąca bezpośredniość i bliskość-kontaktu terapeutycznego, wykraczającego zawsze poza potoczne konwenanse,1 wymaga od terapluty gotSWOSŚT przekształcania samego siebie w tym kontakcie oraz ponoszenia Osobistego ryzyka bolesnych doświadczeń, Przyj-"fnuje on, że bliski związek z pacjentem może narazić terapeutę na cierpienie., Taki kontakt" wymaga' stałego~ wewhęrrznć-go^ynarni^mu związa-nego z własnym wzrostem. Terapeuta musi podejmować stałe wysiłki w celu poznania i zaakceptowania samego siebie. Na tej drodze osiąga ^on emocjonalną tolerancję na "własne-trudności' i potknięcia, co pozwala md elIminowaćlęirwóbdćlRvobódne'go^otwarcia się w kOntakćle“z~pacjerF-''tem. KontakTterapeutycwiy^— mówDRogerś — hywa dla terapeuty cięz-Tiim życiowym doświadczeniem, ale na dalszą metę staje się nagradzający dla obu stron.
O ile wymóg autentyzmu stawiany terapeucie bywa sprawą sporną, to autentyzm pacjenta traktowany jest zgodnie jako warunek niezbędny skuteczności terapii. Aby wskazać, na jak trudne sytuacje psychiczne terapeuta bywa w związku z tym narażony, wspomnę, że w myśl pewnej techniki psychoterapii grupowej (stosowanej np. w Rasztowie) po okresie zaufania i przychylności w stosunku do terapeuty, uczuć cementujących grupę, powinien nastąpić (na skutek przeniesienia) okres pewnej agresywności w stosunku do niego, i terapeuta powinien nawet zachęcać ..pacjentów do mówienia o sobie rzeczy najbardziej przykrych i bolesnych. „Przy prawidłowym rozwoju grupy szereg wypowiedzi dotyczy realnych usterek psychoterapeuty, z powodu których cierpi i które stara się ukryć”. Przyjmuje się, że pacjenci wypróbowują w ten sposób terapeutę, czy jest on dość silny, aby znieść każdą krytykę i czy mogą ujawnić w stosunku do niego każde swoje uczucie. „Gdy psychoterapeuta potrafi znieść tę próbę, wzrasta w grupie poczucie bezpieczeństwa i dzięki temu powstaje możliwość ujawnienia nieświadomych dotąd lękowych dziecięcych przeżyć. Stosunek do psychoterapeuty w tym okresie cechuje ogromna ambiwalencja, na przemian występująca wrogość i dziecięca magiczna wiara w jego wiedzę i potęgę” 18. — Ta,k więc w myśl przedstawionej tutaj koncepcji do roli psychoterapeuty należy narażanie się na tego typu przykrości, jakiego nie oczekuje się chyba od przedstawiciela żadnego innego zawodu.
Powstaje problem, jak takie oczekiwania pogodzić z postulowanym autentyzmem terapeuty. Czy wolno mu swoje cierpienie ujawniać, czy też oczekuje się, że będzie on maskował swoje autentyczne reakcje?
3) Postawa emocjonalna terapeuty. Doniosłość emocji w kontakcie terapeutycznym podkreślana jest przez wielu autorów. Chodzi tu w pierwszej kolejności o doznania po stronie pacjenta. Niektórzy twierdzą, że najważniejsze jest, .aby pacjent przeżył w kontakcie wstrząs ^emocjonalny, co może się sTać początkiem pożądanych zmian. Sami pacjenci przypisują często korzyści wyniesione z terapii przede wszystkim swemu związkowi emocjonalnemu z terapeutą, swemu poczuciu, że zna-
>8 J. Malewski, M. Łapiński, J. Pawlik, Rola psychoterapeuty grupowego i jego szkolenie, [w:] Terapia grupowa w psychiatrii (red. H. Wardaszko-Łyskowska), Warszawa 1973, s. 170 i n.