ścia kogoś z grupy, w której się znajdował. Doprowadziło to do zabierania zwłok, a gdy to było zbyt kłopotliwe, przynajmniej ich fragmentów. Później, gdy dawny wędrowiec osiadł jako rolnik w określonym miejscu, zaczął swych zmarłych umieszczać w obrębie domostwa, w ścianach ziemianek lub pod podłogą. Wówczas jeszcze nie istniał lęk przed zmarłym.
Jest oczywiste, że zwykłe względy higieniczne wskazały na konieczność odsunięcia zwłok. Przecież ich rozkład zapełniał ziemiankę nawet prymitywnego człowieka nieznośną wonią. Dziwne teraz nastąpiły procesy w umysłowości ludzkiej. Pojawiły się osobne miejsca niezbyt odległe od osiedla, a przeznaczone dla chowania zmarłych. W ten sposób pojawiły się cmentarze, które do dzisiaj w sposób nieodłączny towarzyszą ludzkości. Tylko u niektórych ludów koczowniczych ustali się zwyczaj zupełnego niszczenia zwłok, a nawet porzucania ich dzikim zwierzętom.
Człowiek miał się ponownie narodzić, miał powstać od nowa. Cw proces rezurekcji w zasadniczy sposób miał różnić się od późniejszego pojęcia duszy niematerialnej. Miał odrodzić się konkretny człowiek, a nie taki czy inny jego cień. Człowiek ten, aby mógł podjąć normalne życie, będzie potrzebował tych samych narzędzi, jakimi posługiwał się dotychczas, broni, ozdób. To wszystko należy mu złożyć do grobu. Tak narodziło się przekonanie o konieczności wyposażania zmarłych. Z czasem doprowadziło to w cywilizacjach bardziej rozwiniętych do chowania ze zmarłym, jeśli był wybitną jednostką, całych orszaków, sług i wojowników, dam dworu itp. Zapewne niejednokrotnie w ówczesnych pojęciach było to zaszczytne wyróżnienie. Później z upływem czasu zmarłego „oszukiwano” przydając mu zamiast żywych ludzi ich figurki. Zapewne odegrały tu rolę nie tylko względy humanitarne, co po prostu czysto gospodarcze. Człowiek miał taką samą wartość jak i inne przedmioty.
Nieprzypadkowo człowieka w tej czy innej formie składa się do ziemi. To ona właśnie ma dać ponowną siłę odrodzenia się. Składanie do ziemi przybierało różne formy. Pojawiają się wprawdzie później potężne grobowce w rodzaju piramid, które w całości były zbudowane na powierzchni, ale to już skutki przeobrażeń prostych form ideologicznych w bardziej skomplikowane. W zasadzie możemy wyróżnić dwa podstawowe sposoby chowania zmarłych. W jednym wypadku były to tzw. pochówki płaskie. Zmarły był układany w jamie wykopanej w ziemi. Zapewne podobnie jak dzisiaj, istniało na powierzchni jakieś oznakowanie, ale czas spowodował zupełną jego niwelację. Dlatego dzisiaj takie relikty cmentarzy nazywamy cmentarzyskami płaskimi. Inny rodzaj stanowią cmentarzyska kurhanowe. Tutaj nad zmarłym umieszczonym w jamie, w ziemi, usypywano nasyp, najczęściej w formie u podstawy okrągłej i stanowiącej coś w rodzaju stożka, często zresztą od góry ściętego. Tego rodzaju groby mogą występować bądź grupami, tworząc cmentarzyska, bądź pojedynczo. Stopniowo sama jama, jak i jej otoczenie, była bardzo często starannie obudowywana. Spotykamy obudowy z desek, kamieni itp. Również kurhany były wykonane bądź z samej ziemi, bądź wzbogacane kamieniami w formie kręgów, komór itp. •
Niechęć do przysypywania zmarłego bezpośrednio ziemią, szczególnie przykra dla odprowadzającej go rodziny, spowodowała pojawienie się specjalnej skrzyni nazywającej się dzisiaj trumną. I tu inwencja była bogata. Czasami skrzynię tę wykonywano z desek, niekiedy drążono w pniu drewna, w innych wypadkach stosowano inne materiały aż do kamienia włącznie.
Prawdziwą rewolucję w sposobie chowania zmarłych wywołało pojawienie się pojęcia duszy niematerialnej,
149