- Na miłość Mab! Nicholas, nie bądź dzieckiem. Wzgardzona miłość jest najczęstszą przyczyną wojen, ludobójstwa, wysiedleń... - Urwała i popatrzyła na nas wszystkich po kolei. - Tutaj to też tak działa, prawda? Tak jest w Krainie Magii, więc zakładam... - Nie dokończyła niepewna. Niepewność na twarzy Floss widywało się niezmiernie rzadko.
- Tak, oczywiście - potwierdził Tonio, pomagając jej wyjść z twarzą. - Poczytaj trochę historii, Nicholas. Podnieś czasem głowę znad kodeksów.
- Wydaje mi się, że jednak ma rację - poparłam lojalnie Nicholasa. - Zobacz tylko. Aresztowanie? Wpis do akt? Więzienie? lyiko dlatego, że już nie chcesz się z nim spotykać? - Pokręciłam głową z niedowierzaniem. - A potem jeszcze rzuca się na Maxa. Jakby tego było mało, usiłuje wrobić Floss w magię, czego na pewno nie można podciągnąć pod zemstę na byłym ani też zwyczajną próbę uwiedzenia jej swoim wdziękiem.
- Jakim wdziękiem? - retorycznie mruknęła pod nosem Floss. - I jestem pewna, że nie chodziło mu o mnie. Może myślał, że w ten sposób dokuczy Toniowi?
- To wszystko wydaje mi się takie przesadzone -kontynuowałam.
- Helena Trojańska - rzuciła Floss.
- Wiesz o niej? - zapytałam.
Floss przewróciła oczami. Bardzo teatralnie.
- Persjo, proszę. Przecież była magiczną istotą.
- Wiedziałam o innych, ale nie o niej - wtrąciła Łucja. - Jesteś pewna?
- No przecież mówię - odwarknęła Floss. - Jak się zastanowisz, sama przyznasz mi rację. Jaki śmiertelnik byłby zdolny zrobić coś takiego? - Skinęła głową, jakby właśnie założyła na nią królewskie regalia.
- Moment. To naprawdę ciekawe. - Nicholas wyglądał na zaintrygowanego. - Czy ktoś jeszcze pochodzi z Baśni? Któraś ze sławnych osób?
Floss wzruszyła ramionami.
- Titiana i Ariel, ale to pewnie sam zgadłeś. Wcale się z tym nie kryją. Szekspir nas uwielbiał. Królowa Elżbieta. Ta pierwsza. A z tutejszych? - Zamyśliła się na chwilę.
- Hm... Cóż... Susan B. Anthony, Abraham Lincoln, John Wilkes Booth też, choć grał po tej drugiej stronie.
- Chyba żartujesz - odparł Nicholas.
Floss pokręciła głową.
- Całe mnóstwo aktorów, pisarzy, malarzy. Wszędzie. Zwykle artystyczne dusze. Monet. Gauguin. Zawsze podejrzewałam też Beethovena, muszę przyznać. Na pewno Andy Warhol. Cheap Trick. The Beatles. A przynajmniej John i Paul. Neil Gaiman.
- Okej, mogę się zgodzić na postaci historyczne. Bo niby kto miałby przyznawać rację albo nie? - Nicholas pokiwał głową. - No i dlatego, że to akurat brzmi sensownie. Ale Beatlesi i Gaiman? Cheap Trick? Współcześni? Afiszujący się ze swoją magicznością? Trochę to niebezpieczne, co?
- A niby czym ja się afiszuję? - Głos Floss był zimny i płaski, jak świeża lodowa kra.
Nicholas wzruszył ramionami.
- Wiesz, że nie mam nic przeciw tobie. Przecież wiesz. Ale popatrz na nas. Trupę Kukiełkową Banitów. Czemu ciągle musimy uciekać, jeśli wszystko jest w porządku?
Floss wydała jedynie wymijający dźwięk.
- Jeżeli naprawdę jesteś sławny, a do tego magiczny, to posiadasz również jakiś rodzaj magicznej tarczy,
61