I wtedy zrozumiałam. Oczywiście. Pewnie zrozumiałam nawet wcześniej, ale nie chciałam się do tego przed sobą przyznać.
- Muszę uprzedzić Tonią, by na siebie uważał. I Floss, tak na wszelki wypadek.
Knobbe Trzeci prychnął.
- Nie tylko ich dwoje. Przypomnij sobie o takim wynalazku jak wina za współudział. Jeśli dopadną go jak poprzednio, to wszyscy razem pójdziecie na dno.
- Jak wiele wiesz o tym, co było poprzednio?
Knobbe Trzeci wzruszył ramionami.
- Dość, by wiedzieć, że wszystkim wam może stać się krzywda.
Skrzywiłam się. Wina za współudział była naprawdę niepokojąca. W naszym mieście, tak samo jak w całym kraju, ludzie coraz częściej byli osądzani za to, kogo znali, niż za to, co robili. Knobbe Trzeci miał rację. Jeśli przeszłość Tonią wpłynie na to, co dzieje się teraz, wszyscy możemy mieć problemy.
Wyszłam, nic nie kupiwszy.
Szłam w stronę mieszkania Tonią i Maxa, tyle że nie prosto. W pewnym momencie zorientowałam się, że spośród wszystkich możliwych ulic wybrałam akurat Keating i nawet nie mrugnęłam. Wszyscy wiedzą, że na Keating idzie się w poszukiwaniu naprawdę twardych drągów i tak właśnie wygląda ta ulica. Spalone budynki, puste działki, domy, które nachylają się trochę na wschód, z pordzewiałymi płotami i marną trawą. Szłam środkiem spękanego chodnika, który niemal rozpadał się na moich oczach, i przeskakiwałam wszystkie pęknięcia, ale odruchowo. Popękany chodnik to ostatnie, co by mi w danym momencie zaprzątało myśli. Musiałam robić wrażenie, bo nikt do mnie nie podszedł.
Zauważyłam kilka cieni, które majaczyły gdzieś w polu widzenia, i dwa razy słyszałam syreny policyjne, ale nic ponadto. Kręciłam się i rozmyślałam, i kręciłam się dalej.
Pokręcone myśli podczas kręcenia się bez celu.
Plotki, które usłyszałam od Knobbego, na pewno rozpowszechniał Major. Wątpiłam, czy ktokolwiek z Banitów by się ze mną nie zgodził. Powinnam powiedzieć
71