OY
W miarę jak jechałem za mm7 pędząc go w różnych kierunkach, ale generalnie odganiając go od stada, zaczęliśmy się zachowywać zgodnie z pewnym wzorcem. Wiedziałem, czego wypatrywać; lizania, żucia i głowy spuszczonej do ziemi. Dzięki doświadczeniu, które zdobyłem na okrągłym wybiegu w domu, wiedziałem już o wiele więcej o interpretowaniu języka equus.
Przede wszystkim byłem teraz skuteczniejszy. Nim upłynęły dwadzieścia cztery godziny, zarzuciłem mu pętlę na szyję i prowadziłem go, gdzie chciałem. Był dziki, ale sprawiał takie wrażenie, jakby się dla mnie bardzo starał. Kiedy osiągnąłem ten etap, gdy chciałem mu przerzucić lejc przez zad, wierzgnął. Lejce mają po trzydzieści stóp i biegną od głowy konia, przez strzemiona do stojącego na ziemi trenera. Stosuje się je po to, by koń wyrobił sobie jakieś pojęcie o prowadzeniu —
0 skręcaniu w lewo, w prawo i cofaniu się.
Za każdym razem, kiedy wierzgał, szeptałem do siebie: „Hej, buster"3 i tak zdobył swoje imię. Od tej chwili będę go nazywał Busterem.
Przyzwyczajałem go przez jakiś czas do lejców i osiągnąłem taki stan, ze dosłownie widziałem, jak postanawia, że nie będzie wierzgał. Pogłaskałem go wtedy, by mu pogratulować. Powęz założyłem mu dokładnie po dwudziestu czterech godzinach. Koń nie zaczął wykonywać żadnych „baranich skoków". Po mniej więcej trzydziestu godzinach prowadziłem go już za sobą, osiodłanego, z założoną uzdą. Wierzgnął parę razy, wystraszony przez uderzające go po bokach strzemiona, ale ograniczył się do kilku podskoków na tylnych nogach
1 na tym skończył.
: Buster — cwaniak, paskuda, wredniak etc. (przyp. tłum.)