go, na zasadzie pożyczki; obfituje w nie nawet mowa chłopów. Metafory te porównane zostają do stroju noszonego z konieczności dla osłonięcia ciała od chłodu. Ciągnąc dalej to porównanie przeciwstawia im Cicero inne metafory, używane nie z braku, lecz dla ozdoby, dodające blasku mowie; są one niczym paradny strój, służący przystrojeniu.
Ów podział metafor na konieczne i służące ozdobie zachowuje się też u Kwintyliana, który stwierdza m. in. (Inst. or., VIII, 6,5), że metafory służą temu, by żaden przedmiot nie pozostawał bez nazwy: „ne ulli rei nomen deesse videatur”. Stąd też w definicji metafory u Kwintyliana mowa jest o przeniesieniu „rzeczownika lub czasownika z jednego miejsca, gdzie występuje on w swoim znaczeniu właściwym, w inne miejsce, gdzie brak słowa właściwego bądź słowo metaforyczne lepsze jest od słowa właściwego”. Daje też Kwintylian przykłady metafor nie dających się zastąpić innym właściwszym wyrażeniem, wzięte z języka ludzi prostych, np. człowiek twardy, szorstki, zapłonąć gniewem.
O metaforach w podobny sposób wypowiadają się inni autorzy retoryk, także późniejszych. Uwagę o obfitości wyrażeń tropicznych w mowie ludu powtarza i konkretyzuje po wiekach du Marsais (jako osoby mówiące przenośnie wymienia chłopów i Apostołów oraz przekupki z paryskich hal targowych)1. Obserwacje jego dotyczą różnego rodzaju konstrukcji przenośnych, w tym także „metafor językowych”.
Równolegle do tych określeń pojawia się w retorykach wyjaśnienie, że rozszerzenie znaczenia słowa na rzecz jeszcze nie nazwaną stanowi figurę tropiczną zwaną katachrezą. Jaki jest więc, jak bywa ujmowany, wzajemny stosunek obu tych kategorii pojęciowych - metafory i katachre-zy? Czy przeniesienie słowa na inną rzecz, jakie zachodzi w metaforze, jest tym samym, co rozszerzenie jego znaczenia i odniesienie go do innej rzeczy na mocy tego rozszerzenia?
Dla wyrobienia sobie zdania na istotę tej opozycji przyjrzyjmy się poglądom na katachrezę wyrażonym w pismach kilku autorów reprezentujących największe autorytety w dziedzinie wymowy i figur słownych: Cycerona, Kwintyliana, Bedy i du Marsais’go. Wszyscy oni podają w odniesieniu do katachrezy następujące wyjaśnienie: katachreza zachodzi, gdy ze względu
na brak właściwej nazwy przedmiot lub zjawisko zostaje nazwane słowem zapożyczonym z pojęcia sąsiedniego, tym samym zakres użytej nazwy zostaje rozszerzony. To rozszerzenie bywa na ogół akceptowane przez powszechny zwyczaj językowy. Takie ujęcie katachrezy zawarte jest w Kwin-tylianowskiej formule, przeciwstawiającej katachrezę metaforze: ...„abusio est ubi nomen defuit, translatio ubi aliud fuit” (Inst. or., VIII, 6,36), gdzie katachreza określona jest łacińskim terminem abusio-, podobnie formułuje to Beda: „Catachresis est abusio nominis aut verbi ad significandam rem quae propria appellatione deficitur“38. Spośród wymienionych autorów najszerzej katachrezę charakteryzuje du Marsais39. Zwraca on uwagę na przesunięcia znaczeniowe w różnych gramatycznych klasach słów wydzielanych ze względu na część mowy (mówi m. in. o zmianie znaczenia przyimka „w” z miejscowego na czasowe i abstrakcyjne). Stwierdza też ogromne znaczenie, jakie ma katachreza w procesie zmian językowych.
Wymienieni autorzy podają szereg przykładów ilustrujących wystąpienie katachrez. Kwintylian mówi o przesunięciu słowa aedificare ‘budować dom’ na inne obiekty, dzięki czemu powstało wyrażenie „zbudować Konia Trojańskiego”. Beda jako przykłady katachrez utrwalonych w języku podaje wyrażenia rogi tuku, brzegi (krawędź) lilii. Du Marsais pośród wielu przytaczanych użyć katachretycznych wymienia określenie przez Mojżesza pokarmu zesłanego Żydom przez Jahwe na pustym jako chleba niebieskiego (poi. manna).
Wszystkie przytoczone sformułowania dadzą się sprowadzić do jednej zasady: katachreza występuje, gdy rozszerzenie sfery zastosowania słowa umotywowane jest brakiem środków językowych na określenie pewnego pojęcia (łac. inopiae causa). W wypowiedziach Cycerona i Kwintyliana można wszakże znaleźć sugestię, że katachrezy występują również jako środek stylistyczny nie wymuszony brakami słownikowymi, że są rozciągnięciem słowa na nową sytuację, choć ma ona sobie właściwy ekwiwalent nazwowy. Myśl tę Kwintylian wypowiada z dystansem, stwierdzając, że są tacy, którzy tak szeroko rozumieją katachrezę, lecz jemu samemu stanowisko takie nie wydaje się słuszne. Jako przykład owej
■w Pogląd ten wyrażony jest w dziele Bedy, Liber de schematibus et tropis. •w Por. Des trop es..., cz. II, I.
Op. cit, wyd. Paris 1757, s. 2-3.