Struktura rewolucji naukowych
ją miejsce w polu widzenia uczonego wszystkim zjawiskom z wyjątkiem anomalii.
Jeśli jednak nowe teorie mają tłumaczyć anomalie ujawniające się na gruncie odniesienia istniejącej teorii do przyrody, to nowa teoria musi umożliwiać przewidywania różne od tych, jakie wyprowadzano z poprzedniej. Różnica taka nie mogłaby mieć miejsca, gdyby teorie te były logicznie zgodne. W procesie przyswajania nowej teorii stara musi zostać wyparta. t Nawet odkrycie prawa zachowania energii, które dziś wydaje się po prostu logiczną nadbudową, odnoszącą się do przyrody tylko za pośrednictwem niezależnie ustalonych teorii, nie mogło się obejść bez obalenia paradygmatu. Zrodziło się ono mianowicie z kryzysu, którego zasadniczym elementem była niezgodność dynamiki Newtona z niektórymi wnioskami wyciąganymi z teorii cieplika. Prawo zachowania energii wejść mogło do nauki dopiero wówczas, gdy odrzucono teorię cieplika1. Następnie zaś minąć musiał pewien czas od jego akceptacji, by zaczęto je traktować jako teorię wyższego poziomu, która nie jest sprzeczna ze swymi poprzedniczkami. Trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób nowe teorie mogłyby pojawiać się bez takich destrukcyjnych przemian w poglądach na przyrodę. Tak więc, mimo że pogląd o logicznym zawieraniu się starych teorii w nowych jest dopuszczalny, jest on niezgodny z rzeczywistym przebiegiem rozwoju nauki.
Sto lat temu można by było, jak sądzę, zamknąć nasze rozważania nad nieuchronnością rewolucji
naukowych już w tym punkcie. Dziś jednak, niestety, postąpić tak nie sposób, albowiem przedstawiony wyżej pogląd nie da się utrzymać, jeśli zarazem akceptuje się rozpowszechnioną współcześnie interpretację natury i funkcji teorii naukowych. Interpretacja ta — ściśle związana z wczesnym pozytywizmem logicznym i nie odrzucona ostatecznie przez kontynuatorów tego kierunku filozoficznego —ogranicza zakres i znaczenie akceptowanej teorii w taki sposób, by wykluczyć możliwość jej konfliktu z jakąkolwiek teorią późniejszą, formułującą prognozy dotyczące po części tego samego zakresu zjawisk. Najlepiej znany i najmocniejszy argument za tym zawężającym ujęciem teorii naukowej pojawia się w dyskusjach dotyczących stosunku między współczesną Einsteinowską dynamiką a starymi równaniami dynamiki wywodzącymi się z Principiów Newtona. Z punktu widzenia, którego bronimy w niniejszej rozprawie, te dwie teorie są nie do pogodzenia w takim sensie jak astronomia Kopernika i Ptolemeusza: teorię Einsteina można przyjąć, tylko uznając zarazem, że Newton nie miał racji. Jest to dzisiaj pogląd uznawany przez mniejszość2. Dlatego musimy rozpatrzyć najczęściej wysuwane przeciw niemu zarzuty.
Istotę tych zarzutów można przedstawić w następujący sposób. Dynamika relatywistyczna nie może dowodzić niesłuszności dynamiki Newtona, albowiem z tej ostatniej nadal korzysta z powodze-
177
S.P. Thompson, dz. cyt., t. I, s. 266-281.
Por. na przykład uwagi Philipa P. Wienera w „Philo-sophy of Science”, 1958, t. XXV, s. 298.