nomosów jest ułatwienie tego odrzucenia indywidualnej świadomości. Istnieje także wzmocnienie tego, przybierającego formę odrzucenia samego siebie, poddania się społeczeństwu i jego porządkowi, które jest szczególnie interesujące w powiązaniu z religią. Jest to postawa masochizmu, w której jednostka sprowadza samą siebie do roli bezwładnego uprzedmiotowionego obiektu vis-d-vis swoich partnerów, pojedynczych bądź zbiorowych, czy też ustanowionych przez nich nomosów1. W postawie tej ból sam w sobie, fizyczny bądź umysłowy, służy utwierdzeniu odrzucenia własnego ja do tego stopnia, że rzeczywiści& może on subiektywnie sprawiać przyjemność. Masochizm, zwykle w powiązaniu z komplementarną postawą sadyzmu, pojawia się jako ważny element ludzkiej interakcji, od związków seksualnych poczynając a na zaangażowaniu politycznym kończąc. Jego kluczową cechą jest upojenie poddaniem się innemu — całkowite, mające charakter odrzucenia samego siebie czy nawet autodestrukcji. Każdy ból bądź cierpienie zadane przez innego (który oczywiście przyjmuje pozycję jako sadystyczny partner dla masochistycznego ja — całkowicie dominujący, samo-potwierdzający się i samowystarczalny) stanowi dowód, że poddanie się faktycznie miało miejsce, zaś upojenie się nim jest realne. .Jestem niczym — On jest wszystkim — i w tym leży moja krańcowa rozkosz” — w tym zwrocie tkwi istota masochistycznej postawy. Przekształca ona własne ja w nicość, innego zaś w absolutną rzeczywistość. Uniesienie, jakie daje ta postawa, polega właśnie na tej podwójnej metamorfozie, która wydaje się całkowicie wyzwalająca poprzez to, że naraz przecina niejasności i udręki odrębnej, jednostkowej subiektywności, stającej przed subiektywnościami innych. Nie ma w tym miejscu potrzeby zajmowania się faktem, że postawa masochistyczna z góry jest skazana na niepowodzenie, dlatego że tak rozumiana śmierć nie może unicestwić własnego ja oraz dlatego, że innego można absolutyzować jedynie w iluzji2. Dla naszych bezpośrednich rozważań ważną sprawą jest to, że masochizm, poprzez swoje radykalne odrzucenie samego siebie, dostarcza sposobów, dzięki którym jednostka może radykalnie transcendentować swoje cierpienie, a nawet śmierć do tego stopnia, że nie tylko uzna te doświadczenia za możliwe do zniesienia, lecz wręcz przyjmie je z radością. Człowiek nie może zaakceptować samotności i braku znaczeń. Masochistyczne poddanie się jest próbą ucieczki od samotności poprzez wtopienie się w innego, którego równocześnie traktuje się jako jedyne i absolutne znaczenie, przynajmniej w chwili aktu poddania. Masochizm jest zatem osobliwą konwulsją zarówno uspołecznienia człowieka, jak i jego potrzeby znaczeń. Nie będąc w stanie pozostawać samotnym, człowiek odrzuca swoją odrębność, nie będąc zaś w stanie pozostawać bez znaczeń, znajduje paradoksalne znaczenie w samounicestwieniu. „Jestem niczym i dlatego nic nie może sprawić mi bólu”, czy nawet bardziej ostro: „Umarłem i dlatego nie umrę”, czy wreszcie: „Przyjdź, słodki bólu; przyjdź, słodka śmierci” — oto formuły masochistycznego wyzwolenia3.
Postawa masochistyczna pojawia się w konkretnych związkach z jednostkowymi innymi. Kochankowi lub, powiedzmy, mistrzowi nadaje się całkowitą moc, absolutne znaczenie, jako realissimum, w które można wtopić wątłą rzeczywistość własnej subiektywności. Jednakże tę samą postawę można rozszerzyć na zbiorowości innych, a ostatecznie i na uosabiane przez nich nomosy. Może być słodkim stanem cierpieć ból, jaki sprawia kochanek, lecz także słodką rzeczą może się wydać kara z ręki najwyższego autorytetu państwa. I wreszcie, w takim samym stopniu wyzwalać może
93
Wykorzystane tutaj pojęcie masochizmu pochodzi od Sartre’a, tak jak je rozwinął w swoim Being and Nothingness. Stanowczo nie jest ono rozumiane w sensie freudowskim czy też w innych kategoriach psychoanalitycznych. Pojęcie masochizmu Sartre’a można także rozumieć jako szczególny sposób samoreifikacji (rozumiejąc termin „reifikacja” w sensie marksistowskim). Odnośnie do psychiatrycznych implikacji pojęcia Marksa, por. Joseph Gabel, La fausse conscience, Paryż, Editions de Minuit, 1962.
Sartre rozwinął w wielu szczegółach przewidywalną klęskę przedsięwzięcia masochistycznego.
Pojęcie możliwego znaczenia „stawania się nicością” pochodzi od Nietzschego. Pozostawiamy otwartą kwestię, czy zjawisko to można by w jakiś sposób odnieść do „instynktu śmierci" Freuda.