potwierdzenia wyznania religijnego większości polskich obywateli. Jednak wobec pewnych publicznych oznak oporu i, najprawdopodobniej, niezadowolenia Watykanu Kościół nie wywierał w tej kwestii żadnych nacisków. Wydaje się, że przynajmniej na razie polski Kościół katolicki pogodził się z koniecznością uznania konstytucyjnego rozdziału Kościoła i państwa. Bez względu na swoje sympatie polska hierarchia kościelna nie może publicznie bronić stanowiska sprzecznego z nową doktryną wolności religijnej przyjętą na Soborze Watykańskim II, z wyrażanymi wielokrotnie poglądami polskiego papieża i z ogólnymi historycznymi tendencjami w Europie i w całym katolickim świecie.
Formalne uznanie konstytucyjnego rozdziału Kościoła i państwa nie oznacza jednak automatycznie, że Kościół polski gotów jest się powstrzymać od ingerowania w sprawy publiczne drogą nieoficjalnych prywatnych nacisków. Jesienią 1990 roku pod wyraźną presją Kościoła Ministerstwo Edukacji solidarnościowego rządu premiera Mazowieckiego wprowadziło naukę religii do programu szkół publicznych. Ta administracyjna decyzja była sprzeczna z konstytucją, przynajmniej z formalnego punktu widzenia, ponieważ de iure w Polsce obowiązywała nadal stara konstytucja. Co ważniejsze jednak, decyzja ta była sprzeczna z duchem wciąż jeszcze nienapi-sanej demokratycznej konstytucji, usuwała bowiem środkami administracyjnymi tak istotną kwestię z debaty publicznej.
Silna presja Kościoła ujawniła się w równie oczywisty sposób w przyjęciu w 1991 przez kontrolowany przez „Solidarność” Senat ustawy delegalizującej aborcję, a więc przewidującej jej karalność. I tym razem znaczący okazał się sposób, w jaki uchwalono ustawę: właściwie bez dyskusji - gdyż tylko jedna kobieta senator odważyła się postawić kilka pytań -wszyscy senatorowie powtórzyli właściwie oficjalne katolickie stanowisko w tej kwestii. Można podejrzewać - podobnie jak czyniła to większość Polaków, którzy według wyników badań opinii publicznej są przeciwni karaniu za aborcję - że na decyzji senatorów zaważył w znacznym stopniu strach przed wyborczymi konsekwencjami sprzeciwienia się Kościołowi1.
Zasadnicze pytanie dotyczy tego, czy Kościół gotów jest się powstrzymać przed wykorzystywaniem swoich nadzwyczajnych korporacyjnych możliwości omijania normalnych demokratycznych procedur dla sprawowania szczególnej ponadkonstytucyjnej i ponadparlamentarnej opieki nad pewnymi wydzielonymi obszarami życia społecznego, takimi jak religia, edukacja i moralność rodzinna. Prawem i obowiązkiem Kościoła jest to, aby jego głos, zarówno w tej, jak i w każdej innej sprawie, był publicznie słyszany, on sam jednak musi szanować prawo innych do publicznego wyrażania opinii sprzecznych z jego zdaniem. Jeśli jednak Kościół nie narzuci sobie ograniczeń w wykorzystywaniu swoich korporacyjnych wpływów, woląc usuwać kłopotliwe dlań kwestie z dyskursywnej sfery publicznej parlamentu lub społeczeństwa obywatelskiego, demokracja w Polsce może przybrać formę „wypaczonej instytucjonalizacji”59.
Dotychczasowe sporadyczne i niejednoznaczne działania Kościoła w sferze społeczeństwa politycznego także nie pozwalają stwierdzić, do jakiego stopnia Kościół gotów jest się powstrzymać od ingerowania w tę właśnie sferę. Kampania prezydencka w 1990 roku ujawniła publicznie podziały istniejące wewnątrz „Solidarności” i wewnątrz polskiego społeczeństwa obywatelskiego. Potwierdziła także ponad wszelką wątpliwość, że stary podział na „my” i „oni” stracił już rację bytu. Mimo prób zdyskredytowania premiera Mazowieckiego i innych intelektualistów katolickich, których przedstawiano jako „krypto-Żydów”, oczywiste stało się także i to, że polityczne podziały w polskim społeczeństwie nie przebiegają jedynie wzdłuż linii katolickie-świeckie. Wybory parlamentarne w październiku 1991 roku pokazały jeszcze wyraźniej ograniczenia i dylematy związane z interwencjami Kościoła w sferze społeczeństwa politycznego. W Polsce, podobnie jak w Hiszpanii i Brazylii, Kościół przez cały okres transformacji powstrzymywał się przed organizowaniem lub finansowaniem partii katolickiej. Z początku w październikowych wyborach parlamentarnych Kościół 2 3
191
Senacki projekt ustawy antyaborcyjnej został odrzucony przez niższą izbę parlamentu.
59 Na temat ponadkonstytucyjnej opieki, wydzielonych obszarów życia publicznego
wypaczonej instytucjonalizacji zob. J. Samuel Valenzuela, Democratic Consolidation in Post-Transitional Settings: Notion, Process, and Facilitating Conditions, referat wygłoszony podczas konferencji poświęconej demokratyzacji w Europie Środkowej i Ameryce Łacińskiej, UCLA, 1 grudnia 1990.