Sakralne miejsca 87
mungai. Na obszarze Kimberley takie centra noszą nazwę auwa, narra, u Mumginów96 zaś narra, i są przede wszystkim wodopojami (billaboongami). Dla plemienia tego bowiem woda jest wyznacznikiem sakralności, na ich terenach susza trwa sześć do siedmiu miesięcy. Na Pustyni Zachodniej (w Jigalong) totemicznymi centrami djabija są przede wszystkim rzadkie na pustyni drzewa i kamienie.
Obszar centrum totemicznego (w części literatury przedmiotu przyjął się termin centrum rozmnożenia [increase center]97) jest szczególnie sakralny ze względu na obecność „odcisku” przodka i przejawianie się siły zapładniającej w postaci zarodków. Zasadniczo każdy Australijczyk jest związany z takim terenem poprzez obecność siły podtrzymującej jego życie i powinien co najmniej raz w czasie inicjacji odwiedzić swe centrum w towarzystwie wprowadzającego — ojca lub starszego krewnego. Miejsce to staje się także ołtarzem corocznych ceremonii rozmnożenia totemu i najlepszym terenem do składowania sakralnych obiektów, jak czuringi czy warkotki.
Ponieważ totemizm Aranda jest, wyjątkowo na terenie Australii, totemizmem terytorialnym (tzw. „anomalia Aranda”), zatem granice bytowania grupy lokalnej pokrywają się z grupą totemiczną. Wokół danego centrum nanja mieszkają ludzie
0 tym samym totemie. Jeśli matka wierzy, że poczęła syna na terytorium totemicznym poza terenem ojca, nadaje mu dwa imiona czuringowe — imię totemiczne poczęcia odpowiadające miejscu „znalezienia” ducha-zarodka i imię „właściwe” związane z terytorium przebywania. Dziecko takie w czasie rytuałów inicjacyjnych może poznać tylko niektóre z obrzędów wtajemniczenia swej grupy. Pomimo, że taka osoba jest pełnoprawnym dziedzicem tajemnic i sakralnych przedmiotów ( czuring)własnego klanu, czasami jej prawo nie zostaje przez starszych uznane.
W większości australijskich społeczności teren plemienny jest własnością całej grupy lokalnej (ściśle mówiąc, to oni należą do ziemi, a nie ziemia do nich), nikt bez zgody zainteresowanych nie ma prawa nań wkroczyć ani pić z niego wody. Pierwotnie intruzowi groziła śmierć. W Gippslandzie w okolicy gór przylądka Wilsona istnieje potężny obszar ziemi, do którego przyznają się dwa plemiona: Kumai i Bunurong. Kumai nazywają go Wea-wuk „Złym Krajem”, Bunurong Marine-bek „Cudowną Krainą”. Każdy, kto pochodzi z innego klanu niż władające tym terenem klany Brayaka
1 Brataua musi poruszać się z niezwykłą ostrożnością prowadzony przez klanowego przewodnika Nie wolno mu samemu pić, jeść, ani spać. Przed wejściem do Wea-wuk musi spędzić dzień na medytacji, potem 2-3 dni na oczyszczeniu. Potem maluje się na biało i uczy się języka Nulit. Gdy kładzie się spać, musi nazbierać grubą warstwę liści, by nie dotknąć ziemi. Przewodnik podaje mu porcje mięsa nabite na patyk, wodę w naczyniu z kory, nigdy więcej niż trzy łyki, inaczej zamknęłoby mu się gardło. Jedzenia ani picia nie może dotykać wargami98. Zgodnie z mitem przez kraj ten przeszedł niegdyś Lohan/Lao-en ze swym ludem, czyniąc go zabójczym dla obcych. Można go
96 W. L. W a r n e r, A Black. Cmlisation...,s. 21.
97 Por. R. Tonkinson, The Jigalong Mob..., s. 75.
98 H o w i 11, op.cit., s. 403, A. P. E 1 k i n, Aboriginal Men of High Degree,... s. 80-81.