Rozwód Patimat stał się gorącym tematem plotek, szczególnie że te problemy akurat omawiano na czeczeńskich kanałach telewizyjnych.
- Sam Kadyrow w telewizji dokładnie wyjaśniał, na czym polega muzułmański ślub i rozwód.
Według norm szarijatu, wypowiedzenie trzy razy zdania „rozwodzę się z tobą” ma moc sprawczą. Słów nie można już cofnąć. Jeśli małżonkowie zdecydują się być znowu razem, muszą wpierw wstąpić w związek małżeński z inną osobą. Dopiero wówczas mogą na nowo zawrzeć ślub. Czy nowe, nawet chwilowe małżeństwo, powinno być skonsumowane? Nie wiadomo. Ponoć zdarza się, że pro forma oddawano żonę przyjacielowi na noc poślubną, aby potem ponownie się z nią ożenić. Nic jednak od razu. Najpierw trzeba po czekać trzy miesiące, aby upewnić się, czy nie będzie potomstwa z drugiego małżeństwa (nawet jeśli oboje zaklinają się, że nie zostało skonsumowane). Trzy miesiące dawno już minęły. Mułła ożenił się po raz drugi, Patimat mieszka u rodziców. Cieszy się, że pozwolił jej zostawić dziecko (według czeczeńskich i islamskich tradycji, dziecko po rozwodzie trafia do ojca, matka ma prawo jedynie je widywać). Chciałby, aby Patimat wróciła do niego jako pierwsza żona. Ona jednak nie wyobraża sobie życia we trójkę. Kto wie, co będzie za parę lat, jeśli Ramzanowi uda się zalegalizować poligamię. Może czeczeńskie kobiety łatwiej będzie przekonać, że trójkąt to norma.
*
- Pojutrze czeczeński dzień kobiet! - oznajmia Cheda. Na mieście rzeczywiście pojawiły się plakaty z hasłami w rodzaju: „Cze-czenka-bohaterka ostoją narodu”, „Chwała kobiecie czeczeńskiej”. Nowe święto ogłoszono po raz pierwszy we wrześniu 2009 roku, zapewne jako konkurencję dla wciąż popularnego w Czeczenii 8 marca. „Nowy dzień kobiet” wprowadzono na pamiątkę wydarzeń z 1819 roku. Zginęło wówczas czterdzieści sześć czeczeńskich kobiet, które uciekały ze spalonego przez carskie wojska aułu Dadi jurt. Tratwa, na której płynęły, utonęła, lub - jak głosi bardziej popularna wersja - została zatopiona. Kobiety wolały zginąć, ratując swoją cześć, niż dostać się w ręce carskich żołdaków.
- Mówią, że Ramzan da każdej kobiecie po pięć tysięcy rubli (pięćset złotych)! - mówi podekscytowana Cheda.
- Aha... Na dzień lekarza też mieli dać pięć tysięcy. Dali dwieście - tłumi jej entuzjazm siostra.
- Oj, nie mów, Ramzan by dał. On ma gest, ale jego otoczenie kradnie. Zobaczysz, że da!
Islam i Ramzan wyraźnie wkraczają w życie czeczeńskich rodzin, przede wszystkim kobiet (to ich bowiem dotyczy większość zakazów i nakazów), które siedząc w domu śledzą wieczorne pogawędki Ramzana o czeczeńskich tradycjach i islamie. A religijnych i patriotycznych programów nie brakuje. Nawet prywatnym stacjom zasugerowano, aby, zamiast pokazywać amerykańskie filmy, edukowały społeczeństwo w duchu islamu i czeczeńskich tradycji.
Czy ramzanowskie dyscyplinowanie kobiet pomoże „uzdrowić” czeczeński naród, zagubiony w powojennym chaosie? Kto wie... Trudno się nie śmiać, dowiadując się o kolejnym - z naszej perspektywy - idiotycznym zakazie. Trudno nie upatrywać w tym ograniczania praw kobiet. Te jednak (w większości) przyjmują nowo tworzoną ramzanowską tradycję jako powrót do odwiecznych czeczeńskich i islamskich zwyczajów, których gotowe są przestrzegać (lub udawać, że przestrzegają) w imię „umoralniania” czeczeńskiego narodu. Być może islamsko-patriotyczna propozycja Ramzana jest dla nich pierwszą od upadku komunizmu możliwą do przyjęcia ideologią, dającą jednocześnie odpowiedź na pytanie „jak i po co żyć”?
Cóż mają jednak począć czeczeńskie feministki, które wyśmiewają kolejne zakazy i nakazy Ramzana, sprzeciwiając się wprowadzanej dyscyplinie? Są w mniejszości. Póki co, pozostaje im usiąść w domowym zaciszu (w spodniach i bez chustki) i z kieliszkiem (kupionego zawczasu) szampana w ręku świętować 8 marca...