go, słuchanie jego opowieści, a czasami po prostu oglądanie, jest atrakcją, rozrywką. Oderwaniem od nużących codziennych zajęć. I tu należy chyba szukać głównych źródeł dagestańskiej gościnności.
*
Isa okazał się nie tylko doskonałym gospodarzem, ale i ciekawym rozmówcą.
- Dużo tu do mnie obcokrajowców przyjeżdża. Anglicy byli, Holendrzy... - opowiada, jakby dosłownie wczoraj wyjechali. Z wyblakłych pocztówek, które dumnie nam pokazuje, wynika, że Anglicy zawitali tu piętnaście lat temu, a Holendrzy dwadzieścia. Albo więc czas jest na Kaukazie pojmowany nieco inaczej, albo nasz Isa chce się koniecznie zaprezentować nie jako wiejski nauczyciel, ale człowiek światowy.
Wiedzy o historii rodzinnego aułu można mu faktycznie pozazdrościć. Podczas ekskursji po wsi opowiada nam o Czochu. Jak się okazuje, to jeden z najstarszych dagestańskich aułów, którego mieszkańcy znani byli w całym Dagestanie z zamiłowania do handlu. Nikomu nie podporządkowany Czoch był do połowy XIX wieku wolnym aułem, wchodzącym wraz z dziewiętnastoma sąsiednimi osadami w skład konfederacji zwanej Andalał. W czasach pokoju każda z andalalskich wsi żyła własnym życiem, rządziła się własnymi prawami i toczyła nieustanne, niekiedy nawet krwawe konflikty z sąsiednimi. Gdy jednak nadchodził czas wojny, zewnętrznego zagrożenia, mieszkańcy Andałalu solidarnie występowali przeciwko wrogowi. I najczęściej zwyciężali, chroniąc się w swoich przypominających twierdze aułach i organizując zbrojne wypady na tyły najeźdźców.
Kres niezależności Czocha i całego Andałalu przyniosła dziewiętnastowieczna wojna kaukaska. O ile sąsiednie wioski poparły imama Szamila, o tyle czochińcy dość szybko przeszli na stronę Rosjan, uznając, że stawianie oporu tak potężnemu wrogowi mija się z celem. Rozwścieczony Szamil kazał spalić auł w 1842 roku. Postąpił tak nota bene z wieloma dagestańskimi i czeczeńskimi wsiami, które ani nie chciały przyjąć jego władzy i przyłączyć się do gazawatu - świętej wojny, ani porzucić adatów i przyjąć szarijatu jako jedynego systemu prawnego. Tak o tym fakcie pisze Mateusz Gralewski - polski
zesłaniec wcielony w XIX wieku do armii carskiej, autor pamiętników pod tytułem Kaukaz. Wspomnienia z dwunastoletniej niewoli:
Wspomniałem, że Czochy (Czok) jako fort zbudowane były u1 miejscu zburzonego przez Szamila aułu. Mieszkańcy tej wsi, bijąc >ię między sobą to za niezależnością, to za Szamilem, rozproszyli się przedtem w górach albo poszli tworzyć pułk moskiewski. Sąsiednie plemiona nazywali ich Frengami i opowiadali o niedawnem przez nich przyjęciu mahometanizmu.
Sami czochińcy kategorycznie nie zgodziliby się z tym stwierdzeniem, miejscowa legenda głosi bowiem, że to właśnie Czoch lako jeden z pierwszych aułów środkowego Dagestanu przyjął re-ligię Mahometa. Islam miał tam zostać zaszczepiony przez Abu Muslima, postać na poły historyczną, na poły legendarną. Był on dowódcą oddziałów arabskich, które, zająwszy w roku 652 Der-bent, rozpoczęły najazdy na Dagestan i jego przymusową islamiza-cję. Opuszczając Czoch, Abu Muslim miał zostawić w nim swojego
35