72
ONEK Dobra? Panie, ja w życiu niczego podobnego nie jadłem. Ten omlet... jak on się nazywał... Finlandzki? BARON Norweski.
ONEK Delicje. Kto by pomyślał, że on tak umie gotować?
Baron wyjmuje pudełko cygar.
BARON Cygaro?
ONEK Dziękuję, nie palę.
Baron zapala cygaro.
ONEK Wie pan, dlaczego?
BARON Nie lubi pan.
ONEK Nie, tu chodzi o zasadę. Każdy powinien mieć swoją zasadę, która go prowadzi przez życie. Co do mnie, moją zasadą jest: nie palić. To dewiza, która mnie jeszcze nigdy nie zawiodła. Pod warunkiem, żeby nie używać tytoniu. BARON Rozumiem. Pan jest człowiekiem z zasadami. ONEK Palenie osłabia psychikę i obniża tonus życiowy. Ja chcę zachować wszystkie moje władze umysłowe i fizyczne. Chłonąć życie wszystkimi porami. Naturalnie, żywiołowo... Jak kwiat albo roślina.
BARON Jak kwiat, czyli jak roślina.
ONEK Na przykład teraz. Wyszedłem na powietrze, bo uważam, że to zbrodnia przebywać w zamkniętym pomieszczeniu, kiedy na dworze tak pięknie. Żona mnie też namawiała, żebym się przeszedł. Trzeba korzystać z każdej chwili.
BARON Jak się miewa pańska małżonka?
ONEK Ma migrenę.
BARON To urocza kobieta.
ONEK Daltonistka.
Na ganek wychodzi Garbus, niosąc na tacy karafkę likieru do połowy napełnioną i dwa kieliszki. Zbliża się do stolika i serwuje likier. Onek odmawia gestem.
BARON Nie pije pan?
ONEK Nigdy!
.Baron podnosi kieliszek, upija łyk, potakuje głową Garbusowi z aprobatą. Ten kłania się i oddala.
ONEK Wie pan, dlaczego?
BARON Dla zasady.
ONEK Skąd pan wie...
Garbus wychodzi. (Wchodzi do domu.) Onek ogląda się za nim.
ONEK Nie mam do niego zaufania.
BARON Jako kucharz, lokaj i maitre d’hótel jest bez zarzu-
Btu.
ONEK Właśnie. Kto wie, co się za tym kryje...
BARON Cóż by...
ONEK Pan tnie zna garbatych.
BARON Nie sądzę, żeby coś okrywał. Garb jest to rzecz jawna par excellence. Nie do ukrycia. Chociażby ze względu na bezwzględną, bezkompromisową wypukłość... Zastanawiające zresztą, że garb jest zawsze wypukły, nigdy wklęsły. Na zewnątrz, nigdy do wewnątrz. Ekstrawer-tyczmy, nigdy introwerityczny. Ale nawet garb wklęsły, czyli negatywny, byłby nie do ukrycia.
Student podnosi głowę znad książki i zaczyna przysłuchiwać się rozmowie.
ONEK Pan pod garbem nie widza człowieka. Człowiek jest ważny i to, co w nim siedzi. Dusza, znaczy się, psychika.
BARON A więc?
ONEK On jest garbaty, a my jesteśmy prości. My jesteśmy zdrowi, silni, przystojni, pełni radości życia, a on jest kaleką. On musi nas za to nie lubić.
BARON Nie zauważyłem.
ONEK A, właśnie. Oin tego nie pokazuje po sobie, ale ma nam za złe. Garbaci są skryci, złośliwi, podstępni... Każde dziecko o tym wie.
BARON Załóżmy, że pan ma rację. Ale co z tego wynika w danej sytuacji? Żywi nas i gości, a my płacimy mu za to. Korzyść jest obustronna.
Onek kręci głową.
ONEK Naiwny pan jest. Garbaci są mściwi.
BARON Chce pan przez to powiedzieć, że on może działać na naszą szkodę.
ONEK Bez wątpienia. Ja radzę się mieć na baczności.
BARON Rozumiem. Pan sugeruje, że on coś knuje przeciwko nam.
ONEK Nie ufać mu. Pilnować się, czuwać.
BARON Dziękuję, że otworzył mi pan oczy. Ale wobec tego czy nie jest już za późno?
ONEK Nigdy nie jest za późno.
BARON A jednak za późno.
ONEK Jak to za późno...