IX. O PUNKTACH WSTYDLIWYCH I O GARDEROBIE DUSZY (KONTRABANDZIE)
Będę jeszcze potem mówił w osobnym rozdziale o dalszych przejściach Strumieńskiego z Olą, tu z tych przejść wyjmę jeden epizod.
W odwiedziny do Oli przyjechała jej kuzynka z Warszawy, młoda wdówka, pani Mossorowa. Była to kokietka w rodzaju tych, które się nazywają zepsutymi, pełna werwy, a umiejąca wzbudzić zaufanie kobiet takich jak Ola. Nie tylko cały dom bardziej się ożywił wskutek jej przybycia, ale także stosunek Oli do Strumieńskiego, w którym był już zastój, znowu zróżniczkował się trochę przez ten nowy czynnik. Jako wdowa miała pani Mossorowa pretensję do grubego doświadczenia, które jej też Ola przyznawała, robiąc przed nią coraz szersze zwierzenia. Zrazu naturalnie była mowa o mężczyznach niby w ogólności, mimo że obie kobiety miały na myśli tylko tych mężczyzn, których najbliżej poznały, więc Ola Strumieńskiego. Mówiono, iż każdy mężczyzna to samiec, że po ślubie każda kobieta się zawodzi, zamiast miłości ma tylko szał zmysłowy
O PUNKTACH WSTYDLIWYCH I O GARDEROBIE DUSZY
itd. — Kuzynka poddawała, Ola chwytała jej nomenklaturę i brnęła w tych niby to ogólnikowych wyznaniach coraz dalej. Potem przyszło i do wynurzeń szczegółowych. Gdyby Olę w ogóle można było popsuć, byłaby to Mossorowa uczyniła prędzej niż Strumieński.
Wyznania Oli wzbudziły w kuzynce zainteresowanie dla jej męża i chęć urządzenia tu małżeńskie-go trójkąta. Torowała sobie do Strumieńskiego drogę /.a pomocą niby to niewinnych zaczepek, a wiedząc, ze znają ją jako osóbkę śmiałą i że jako typowej ciepłej wdówce wiele jej wypada, nadużywała dość świadomie swego temperamentu, przesadzając w je- [207] go objawach wobec Strumieńskiego. Strumieński od- . suwał ją z pewnego rodzaju powieściową powagą, krzyżował jej ułatwienia, omijał sposobności, wstrzymywał wyznania. Sprawiało mu to przyjemność, że może kobiecie dokuczyć, chciał także przez okazy- ^ wanie swej stałości działać na Olę.
Natomiast Mossorowa powiedziała Oli: ją ci pokażę, że on może być niewiernym, pokażę. Ola była ^ ciekawa, co się stanie. Nagadała ona swej kuzynce dużo na Strumieńskiego, oczerniła go, powiedziała jej różne swoje trzeźwe zapatrywania o nim, ale był ^ pewien kącik sercowy, w którym ona sama zaprze-N czała tym oszczerstwom i męża przecież kochała. Wskutek umizgów Mossorowej widziała w nim znowu uroki, przez nią znów jej się podobał, czuła, że chociaż wdówka gra niby komedię, ale gra ją z zanadto wielkim zapałem, była więc zazdrosną. Ale 7 stało się tak, że wygadała się przed kuzynką prawie naumyślnie o sprawie Angeliki w ogólnych zarysach.