skanowanie0048

skanowanie0048



W dalekiej, słonecznej krainie, pełnej owoców i kwiatów — w pałacu przepięknym, jarzącym od świateł tęczowych — siedziała przy uczcie weselnej — a obok niej siedział pan młody. Szczęście płonęło w jej oczach, jak księżyce wielkich, — miłość paliła jej usta, małe, kwitnące purpurą. Dyszała radością bez-przytomną — i kolejno zamykała i otwierała powieki, jak ci, co szczęściu swojemu nie wierzą, lub ci, co raj mają na ziemi i w sobie — i radzi by w obu zamieszkać od razu. Pan młody całował jej długie warkocze — a reszta biesiadników pełna była zachwytu i zazdrości. Gody zaczynały się dopiero, a zapowiadały się wspaniale i na noc całą.

Długo i z ciemną rozpaczą wpatrywał się ślepiec w widzenie. Po czym wywołał jednego z duchów sobie poddanych — a dawszy mu zlecenie — sam padł na mech i paprocie — i czekał.

Uczta wrzała życiem. Wino oszołamiało głowy, kapela podniecała szał. Każdy zapomniał o troskach, każdego porywał w ogniste światy upojenia podmuch rozkosznej swobody. W powietrzu przesyconym kadzidłami i zapachem tysiącznych kwiatów — pękały granaty wesołości, wylatywały race dowcipu, snuły się błyskawice spojrzeń namiętnych. Panna młoda, odchyliwszy głowę, śmiała się długo, rozkosznie — a pan młody podsycał ten śmiech cichym szeptaniem.

Nagle w drzwiach tarasu ukazał się goniec ojcowski. Zapylone miał ubranie, włosy w nieładzie; dyszał ze zmęczenia.

Ujrzawszy go, zaśmiała się panna młoda.

—    Cóż to za straszydło? Skąd się to wzięło? Zabierzcie go. Boże, jaki on brzydki! Ale dajcież mu jeść i pić — niech się i on dzisiaj weseli.

Lecz posłaniec potrząsnął głową i rzekł:

—    Nie będę ja pił ani jadł tutaj. Od ojca twego przychodzę.

Panna młoda nagle przestała śmiać się i pobladła. Lecz zwyciężywszy trwogę, spytała, spokój udając:

—    Zdrów li ojciec mój? przykro mi, że go nie masz z nami przy uczcie.

A kłamała, gdyż byłaby wolała umrzeć, niż spojrzeć mu w oczy.

—    Ojciec twój, o pani, smuci się, że go odeszłaś. Leżąc w puszczy — ptakom się daje żywcem pożerać. Oślepł z rozpaczy, jęczy i woła ciebie. Porzuć więc gody i chodź go pocieszyć.

Rzekła Alla, ponuro ściągnąwszy czoło:

—    Przejrzałam ja duszę ojca mojego i wiem, że serce jego ma sępie pazury, a nie masz w nim miejsca na tęsknotę za córką, jako w nim litości nie było dla matki mojej, którą zakatował i dla mnie, którą strachem i czarami dręczył. Nie wrócę ja do niego, chyba trupem.

Znikł posłaniec, a panna młoda, by zagłuszyć nagłą trwogę i boleść, piła wino i dała się całować

95


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Vilniana7001 34 rjami, figurami, grupami, girlandami owoców, kwiatów, amorków czy aniołków, cały
skanowanie0168 Atropina (alkaloid tropanowy ekstrahowany z owoców wilczej jagody Atropa belladonn Po
skanowanie0210 KĄPIEL SŁONECZNA Słońce spędziło ludzi — i ze mną zostało Na ziołami dymiącej ogrodu
Polo nil - I tali a 404    a. Nasiona roślin leśnych, owocowych i kwiatów ozdobn
Nowe skanowanie 20130610124300 00008 CZĘŚĆ IIZadanie 51. Pracownikiem, w rozumieniu przepisów Kodeks
skanowanie0025 (50) cykiplazniatyczna elementów Ulowych ten typ transportu jest transportem sygnałów
skanowanie0123 złota, wielka, rozczochrana plama, — cała, ogromna, dymno-słoneczna aureola królewski
skanowanie0073 (6) Informacja do zadań 14 i 15 Na rycinach ząmieśfccźond schematy owoców.Ucurlm
skanowanie0020 PRZYPISY 1 Nie mając zamiaru podania na tym miejscu pełnej bibliografii dotyczącej Ko

więcej podobnych podstron