113
DYLEMATY WIEJSKIEJ TURYSTYKI KULTUROWEJ
działywania na sferę tożsamości, identyfikacji z miejscem i odrodzenia tradycji. Faktycznie może tak być, jednak należy pamiętać, że pojawiające się w ten sposób wartości będą jak najbardziej współczesne. Istotnym zasobem jest zatem szeroko rozumiana kultura społeczności przyjmującej turystów, wyrażająca się w mechanizmach jej funkcjonowania w różnych sytuacjach, nie zaś wyłącznie „tradycyjne dziedzictwo kulturowe”, którego jednoznaczne zdefiniowanie jest trudne.
Odkształcenia lokalnej kultury pod wpływem turystów mogą przybierać dwie formy. W pierwszej kolejności jest to wymieniane przez wielu autorów „masowienie”, w drugiej zaś, często równie silne przekształcające lokalną kulturę dopasowywanie się do oczekiwań przybyszy z zewnątrz. Zwyczaje, obrzędy czy rzemiosła atrakcyjne dla turystów mają znacznie większe szanse na rozkwit. Następuje on często kosztem zaniedbania innych przejawów lokalnej kultury.
O ile tendencje kultury do przybierania uniwersalnego charakteru pod wpływem turystów są zdecydowanie zjawiskiem negatywnym, z punktu widzenia antropologii kultury (mieszkańcy obszarów recepcyjnych mogą być innego zdania), o tyle selekcji dziedzictwa nie można zdecydowanie potępić, gdyż często zainteresowanie gości z zewnątrz jest jedyną możliwością wywołania u lokalnej społeczności poczucia dumy i nadania wartości spuściźnie.
Ostatni komponent prezentowanego na wstępie schematu to efekt wszystkich zachodzących pod wpływem turystyki kulturowej procesów. W idealnej sytuacji rozwój dotyczy zarówno turystów, jak i odwiedzanych społeczności. Ci pierwsi powinni zyskać w kategoriach pozaekonomicznych, przede wszystkim poprzez rozwój osobisty. W przypadku turystyki krajowej, znajomość dóbr kultury może wpływać na przypisywanie im wartości i, w konsekwencji, poczucie patriotyzmu. Aby rozwój ekonomiczny, najbardziej pożądany przez lokalną społeczność, nie wpłynął negatywnie na atrakcyjność wsi, wydaje się, że nieuniknione jest wyznaczanie w przestrzeni granic rzeczywistości turystycznej i strefy codzienności, w której mieszkańcy mogliby funkcjonować zgodnie z własnymi potrzebami „poza pracą”. Zarysowuje się tutaj ciekawy, a nieunikniony, paradoks. Miejsce pracy mieszkańców obszaru recepcyjnego jest jednocześnie strefą spędzania wolnego czasu dla turystów, dla tych pierwszych zupełnie pod tym względem nieatrakcyjną.