231
siącu maju choroba przybrała niepokojące symptomata Nie przewidywano przecież tak szybkiego końca. Jakież przeto przerażenie i boleść opanowała wszystkich, gdy dnia 9go czerwca telegramy rozniosły po całćm Księstwie, a i w dalekie strony ojczyzny, że Karol Libelt tegoż dnia żyć przestał. Umarł najpobożniej zostawiając wiekopomny testament, za zdrowia jeszcze spisany, w którym „w imię Trójcy Przenajświętszej* uroczyście stwierdza, że „urodził się w religii rzymsko-katolickiej, że pełnił przez całe życie jej święte przykazania i że w tejże religii pragnie zakończyć dni swoje.®
I nic mu w życiu tak pięknie nie przystało jak chwalebny koniec, a życie to było pełnem wzniosłych myśli, zacnych uczuć i znakomitych czynów. Pracował głową a żył sercem. Obfity pisarz i głęboki badacz, żarliwy miłośnik nauki, nie osamotniał się, nie odłączał od świata, ale radował się każdym pomyślnym w świecie wypadkiem, a jeszcze częściej cierpiał holem dnia każdego, zawsze gotów odbiedz swych książek, przerwać poczęte dzieło naukowe, dla posługi bliźnim i krajowi. Czy w piśmie tóż czy w działaniu nic innego nie miał nigdy na względzie, prócz piękna, dobra i prawdy. Estetyczny rozum, mówi on w swój filozofii, to mądrość,— estetyczna wyobraźnia i uczucie, to poezya, — estetyczna wola, to charakter. Wszystkie on te dary posiadał, a jeśli rozum i uczucie podniosły go do rzędu najznakomitszych myślicieli, pisarzów i przywódzców spółeczności, to jako człowieka, między najcelniejsze wzory dla współczesnych i potomnych, jeszcze wyżój postawił go zacny, męski i niezłomny charakter.
Stanisław Koźmian.