///. MihA’, etyli hyi' nitwiĄlymi
Leżymy obok. Siebie. W Galerii Białej Katarzyna Korzcniccka wystawia wizerunki na prześcieradłach. Paweł: „Widzimy leżącą parę nagich przytulonych do siebie mężczyzn, len pościelowy obrazek ma w sobie spokój, czułość i intymność’ .
Zaciskam powieki. Po co przyjmować jeszcze i tych gości? Rzęsy osłaniają. Kiedy otworzę oczy, wypoleruję medalion. Z puklem włosów. Przyjaciela. Nazywam się — dlaczego? — Levin Robert Varnhagen von Ensc. Nazwijcie mnie Rahelą. Czas: 1801. Miejsce: Berlin. Ani urodzenia, ani bogactwa, ani urody-mówią o mnie encyklopedie. Literacka hostessa -dodają. Dama salonu — określają — chciała być tą, którą nie była. Zawieszona pomiędzy. Wytwarzałam własne sobowtóry. Nic należąca, będąca. JZjntapreuwała mnie. Hannah Arendt jako — obok Chaplina - świadoma panaske. Nazwijcie mnie tą, która jest. To, co najdalsze (i wiedzą o tym nic tylko Augustyn i Heidegger) jest najbliższe. Ta obca to swoja zarazem. Zmieniałam się we Fraulcin Robert, w szlachetnie urodzoną von Ense, w pobożną protestantkę. Wtedy odkryłam pochodzenie, wybrałam bycie Żydówką. Ułożyłam historię własnego życia. Pscudonimow'ałam siebie, wyczerpywałam sceniczne konwencje podawania się za. Wypowiedziałam i przeżyłam biografię. Stawałam się Ra-hel. Jakubową żoną, Rachelą, obcą, córka Labana Aramejczyka. Moja biblijna imienniczka o imieniu jagnię zapłakała. A przecież nic bywałam nią. Z tak zwanej — jakby powiedziała gospodyni lubelskiego salonu, Malwina — ciasnej sfery do ubrania siebie w słowa. Romantycznej niemczyzny. W kulcie przyjaźni. W setkach listów. „Przeczytałem list Pani, o Rahcl, stokroć. Rahcl taką raz tylko mi jest dane spotkać. List
* Paweł I ors/.kowicz, Wystawa, /(tórcj nie będzie, czyli motywy homoseksualne w polskiej sztuce współczesnej, rclcrai na konferencji ąuecr sttidiesAiadań odmiennych w Karpaczu w roku 2001.
10Ć
Pani to dzido." Mój list do świata, w którym miałam uchodzić za jedną z was. I tak daleką. Ani piękno, ani bogactwo - piszą o mnie encyklopedie. Am uroda, ani gracja - pisze o mnie Julia Kristcva. I nie ma racji. Nic była autorką - twierdzi o mnie taż sama. I nie ma racji. Ale ma rację o mym życiu jako dziele sztuki. Aktorstwo me, przeżycie i mistyka życia. Słyszałeś-li mój sen? Śpię między Bcttiną a Maryją. Spod mojego pióra wychodzą listy, eseje, dziennik. Nazwalam się Antonie Frederikc. Oddycham głęboko. Podnoszę powieki. Oto otwarłam medalion. Oto pamiątka. Oto znak wspólbycia. Z przyjaciółką. W pruskim państwie-niu się, a raczej we współczesnym triumwiracic policji światowej - policji seksualnej - policji państwowej, czy można zapomnieć o przebaczeniu? Skracałam się do R. Stawałam się częścią republiki listów, cosmo-polis literatury. Przypomina Irena Grudzińska-Gross, że katolik, podróżnik, gej i artysta, markiz de Custine, pisze do mnie: „A jednak czuję, że jest we mnie coś, co powinno się ujawnić". Przypomina dalej, iż korespondował z cudzoziemcami, on gej markiz de Custine wyłącznie z cudzoziemkami, ze mną. Onże mój alter ego czy raczej — jakby ujęła to Maria Janion — ego alter. Byłaby z nas para nic do pary. Znane, rahclow-skic znajome ujawniło się, powróciło jako niesamowite, niepokojące, by ukoić. Uskrzydliłam, upaprałam, ożywiłam życie. Irgenwie, irgendwo, irgendwann. Zaćmiłam ponoć berliński salon Hcnnetty Herz. Jagcrstras-se: na mojej mansardzie zbieramy się - wedle słów biografia mej, Hanny Arendt - „na marginesie społeczeństwa". Wick później najbardziej ma-cho ze słabeuszy zapisze: „Doszedłem do wniosku, że salony to miejsca doskonałe do tego, żebym się od nich trzymał z daleka”—-ukHcmin-gway mawiał o salonach, którym — tym Gertrudy Stein - tyle zawdzięczał. Acz przychodził na moje poddasze von Chamisso. Zagrałam w jego Cudownej historii Petera Schletnihla, który sprzedał swój cień. Przedziwna historia człowieka bez ojczyzny. Porzuciwszy ojczystą francuszczyznę, de Chamisso opiewał z Schumannem pierwszy ból, który mi zadałeś, który ja tobie zadałam. To o mnie, dla mnie, przeze mnie, dzięki mnie. Kobiety życiu. Frauenliebe und —Leben. I ja nieważne w jakim języku będę niezrozumiała? Wyrażam. Ubieram się w słowa. Rozłączeni, a wszak razem poprzez słowo-biżuterięjowwenir-minipomnik razem
107