rano przychodzi siostra jego rodzona i mówi mu: "Iwanie, cOzes ty zrobił? Zabiłeś żonę, a ona jest upiorzyca, zgubi cię więc pewnie». — «Skądże ty wiesz o tym?* — «Bo ja sama jestem w mocy szatańskiej*. "Ratuj, radź!» — błagał brat przestraszony. Żal jej było gubić krew rodzoną, podała mu więc taką radę: «Weź pierwszą trzaskę, która odpadnie przy robieniu trumny żony, i schowaj ją przy sobie; pierwszej nocy po pogrzebie idź na grób żony, stań na tej trzeźce w jej nogach, podeprzej się ożogiem, czakaj i nie strachaj się tym, co widzieć będziesz*. Posłuchał brat siostry i zrobił wszystko, jak kazała. Pierwszej nocy po pogrzebie stanął na grobie, na tej trzasce, i czekał. O północy zaczęły otwierać się groby, upiory z nich wylatywały i wszystkie gromadziły się wokoło Iwana. Iwan modlił się i czekał. Naraz otworzył się grób jego żony i ona jak żywa wstała z niego. Opowiedziała duchom krzywdę uczynioną jej przez męża i kazała im przystawić go sobie żywego lub nieżywego. Nad rankiem wracają (wysłane przez nią) upiory; pyta ich Iwanowa żona, czy przyprowadzają jej męża. "Nigdzie go nie ma; oblecieliśmy świat cały, nigdzie nie znaleźli* (odpowiadają). Wtem kur zapiał, upiory powróciły do grobów, a Iwan do domu. Na drugą i trzecią noc powtarzało się to samo, aż w końcu za trzecim razem Iwanowa żona straciła wszelką moc nad mężem i wróciła na zawsze do zimnego grobu, a Iwan, ocalony, dawał ofiary za jej duszę” („Sanockie—Krośnieńskie", s. 34).
„Chłop jeden we wsi Toniach, zwany Hadramacha, spotkał się ze strzy-goniem na tońskim sudole. Strzygoń chciał Hadramasze chuchnąć w gębę, ale że sobie ten ostatni zrobić tego nie dał, więc strzygoń natarł na niego gwałtem, aż się pobili. Tak, bijąc się i szamacząc przez drogę, szli do chałupy. Chłop miał przy sobie kawał surowej kiełbasy i aby się od strzygonia uwolnić, częstuje go tą kiełbasą. A strzygoń powiada: "Chcesz, abym ja jadł, to i ty jedz ze mną». Hadramacha z obawy, aby mu strzygoń do ust nie chuchnął, podzieliwszy się z nim kiełbasą, jadł tak, aby obadwa razem mieli jadło w ustach, a strzygoń nie był w stanie chuchnąć mu w usta swoim duchem. Gdy już przybyli przed chałupę, Hadramacha odsądził się nagle i lunął strzygonia w pysk od lewicy z takim zamachem, że ten odbity wracać musiał tam zkąd przyszedł, chłop zaś uspokojony wszedł do izby" („Krakowskie", s. 66).
Demony chorób
„Spał parobek na wysokim brogu siana, a przy nim stała drabina. Noc miesięczna, widna, cicha: nagle —jakby niesiona z wiatrem — z daleka powstaje wrzawa, w której wyraźnie odróżnić można warczenie psów zajadłe i skowy-czenie. Powstał parobek na nogi i widzi z przestrachem, jak pędzi prosto wysoka niewieścia postać, cała w bieli z rozczochranym włosem, a psy za nią. Ale na jej drodze stał długi płot i wysoki: niewiasta jednym go susem prze-
208