- Nie, to by było dziecinne, a ja ostatnio zachowuję się bardzo dojrzale. Nie zamorduję jej. Zaczniemy kampanię gapiactwa.
Mój pian polega na tym, że za każdym razem, kiedy zobaczymy Lindsay, będziemy się gapić na wybraną część jej ciała. Na przykład na nos. Albo na brakujące czoło. Albo na patykowate nogi. I tak dalej. W końcu dostanie paranoi, sądząc, że z nosa wiszą jej gile albo że ma spódnicę wetkniętą za majtki i tak dalej.
Druga część mojego mistrzowskiego planu polega na tym, żeby zdobyć świetną kondycję fizyczną, codziennie biegając. Kiedy już stanę się wysportowana jak nie wiem co, przypadkowo dowiem się, gdzie biega Masimo, i wpadnę na niego jak cudowna, biegająca Bogini Seksu. A Masimo aż zadrży z zachwytu na widok moich dynda-ków. Mam tylko nadzieję, że go nimi nie przewrócę.
Założę nowy sportowy stanik, żeby mieć je pod kontrolą.
Łatwizna.
Odnotowuję ogromne postępy w kampanii gapiactwa. Kiedy Lindsay gadała na korytarzu ze swoimi tragicznie durnymi kumpelkami, wbiłam wzrok w jej podbródek. W końcu zaczęła się niespokojnie wiercić w miejscu i wreszcie poleciała do kibla. Pewnie pomyślała, że wyskoczył jej pryszcz. Cha, cha, cha, cha, cha. Excellente !!!
■■■ Kiedy Jools, Ellen i Jas zaczęły się gapić na I czubek jej głowy, znowu pobiegła do łazienki. Zanim skończymy, chyba tam zamieszka.
Excellente (fr.) - doskonale.
No dobra. Część druga mojego miłosnego planu. Zaczynam biegać.
1/ 4H Pf'zestał° padać, ale jest potworna lodówo.
I Widzę, jak zamarza para wydobywająca się z moich ust. Przecież to maj, co za durna pogoda? Nie grozi mi jednak to, że moje sutki zaczną sterczeć, bo starannie zabezpieczyłam sobie dyndaki.
gnu Uff, ale się zgrzałam. I dostałam zadyszki. Myślałam, że po hokeju będę miała niezłą kondychę, ale jednak się myliłam.
Może i nie mogę oddychać, ale przynajmniej nie przewrócą mnie moje własne dyndaki.
Jeszcze tylko przetnę łąkę, potem zbiegnę ze wzgórza i wrócę do domu.
Czy głowa może eksplodować? Bo mojej chyba już niewiele brakuje.
Niedaleko biega jeszcze jakiś inny idiota. Sły-I szę, jak tupie za mną, ale nie mam siły się obejrzeć. Jestem taka czerwona i spocona, że kiedy już dotrę do domu, wskoczę do lodówki.
- Ciao, Georgia.
0, mamuniu, to Masimo!!!
Nieeeeeeeeee!!!
Dogonił mnie i zaczął biec obok. Nie zatrzymałam się, tylko odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam atrakcyjnie. Przynajmniej taką mam nadzieję. Atrakcyjnie, jeżeli atrakcyjny jest uśmiechnięty pomidor w stroju do jog-