rozdział trzynasty
Wydawałoby się. źe jak się było młodym Polakiem urodzonym pod koniec wojny i chowanym w komunistycznej Polsce, niewiele się wiedziało o tym, co to są upnedi^ł etniczne czy religijne. Społeczeństwo wydawało się bowiem raczej homogeniczne. | lo 96% Polaków deklarowało się w okresie powojennym jako katolicy. Polacy wysiedli ni z Ukrainy zamieszkiwali okolice Wrocławia, a z Litwy - Warmii i Mazur. Wszy5*-'-1 mieli taki sam akcent i nie posiadali żadnego bogactwa. Byli więc do siebie podobni- 1 sobie równi 0 Żydach - jeśli mówiło się źle, to półgłosem, bo przecież tak okrutny 1 ucierpieli w czasie wojny. A nieliczni Niemcy, którzy pozostali mimo akcji wysiedlać j z Pras Wschodnich i ze Śląska, dopóki nie wyjechali, starali się „nie rzucać w oczy"- ;
Skoro •wszyscy* byli homogeniczni, to nie było obiektu uprzedzeń i Polacy j •urosnąć” na dzielny naród nieznający hańby tego zjawiska społecznego. W istocie dokładny odwrotnie. Brak doświadczeń z innymi grupami spowodował, źe nie wyksztą** dh się w Polakach umiejętność współżycia z •obcymi", co wręcz nasiliło uprzedzeni Jak dowodzę dalej, izolacja powoduje, że tych innych spostrzega się jako bardziej od n*5 różnych* niż są naprawdę, i tu rodzi się wrogość.
Pora tym harmonia etniczna była raczej pozorna. Różne „malutkie mniejszość* do^ stawały swoje •szturchańce” w formie dokładnie „książkowej”. Pamiętam przebłysk1 jakby niewinnych - ale obranąących zgubną dynamikę uprzedzeń - aktów dyskrymm3' cjl Z nwjego dzieciństwa Mi^Tkająr »Ttli<ł na Manirarh miałam sąsiada Hansa, ktfr
rego rodzina jeszcze nie zdążyła wyjechać do Niemiec Gdy w roku 1960 zaczął chodzić do pierwszej klasy, nazywaliśmy go •Szkop*, a on odwzajemniał się mnie i m°" jej siostrze przezwiskiem „Die Henie” (nasze nazwisko brzmiało Rogińskie, a Die Her • ne to po prostu rogi). W rewanżu wynalazłyśmy jeszcze gorsze przezwisko „szwabslo Szkop”; w odpowiedzi na co on dodał „schwejne" (świńskie) do JHerne". I właśnie gdy zastanawiałyśmy się nad tym. jak mu odpłacać pięknym za nadobne - wyjechał do Reichu. Pamięć tych interakcji ożyła we mnie dopiero całe lata później, gdy poznawałam
Rycina 13.1
Niemcy nie wiedzą. »-bie poradzić z tureckirri ęa-starbetteiaro. którzy przed Idlaidziesieoonia fcty » stali zaproszeni do wyfcowy wanta prac jakich nie chciał robić .prawdziwy Niemiec', i choć dąsaj są zadomowieni w tym baju, to wciąż żyją w enklawach Beriin stal się największą aglomeracją Turków po Istambule.
mechanizmy stereotypów, uprzedzeń i dyskryminacji, w tym - błędnego koła nakręcającego ich dynamikę. Takiego właśnie, jakie poprzez coraz bardziej wrogie, choć początkowo niewinne epitety tworzyliśmy z Hansem w „zabawie w uprzedzenia".
Zjawisko uprzedzeń i dyskryminacji, „praktykowane" od wieków przez wyznawców różnych wierzeń, poglądów politycznych i ras. stało się jednym z fundamentalnych kon-stniktów naukowych w naukach społecznych w Stanach Zjednoczonych w okresie wałki (lata 50m 60.) Murzynów o równe z białymi przywileje i prawa. Dyskryminacja oparta na kolorze skóry czy przynależności religijnej, a takie dyskryminacja kobiet stały się aktami politycznie traktowanymi jako niezgodne z prawem. Droga do równości i zaprzestania dyskryminacji była jednak długa, a jej „żołnierze" wciąż nie widzą końca walki.
Wiele zmieniło się w tak zwanym cywilizowanym świede w zakresie nie tylko praw piętnujących uprzedzenia i dyskryminację, lecz także w obrębie norm społecznych, które respektuje coraz więcej jednostek i grup. Manifestowanie przesądów wzbudza coraz częściej wstyd i poczucie winy. Amerykanie nie chlubią się już więcej tym. że posiadają uprzedzenia (Dovidio i in.. 2000). Ale przesądy i dyskryminacja nadal w tym kraju istnieją. Choć bywają kontrolowane na poziomie otwartych werbalnych czy decyzyjnych zachowań, to okazują się wyrażać w sposób utajony, mierzony na przykład poprzez czas reakcji na stwierdzenia wyrażające etnicznie poniżające określenia (Baaaji i in.. 1994). Widu białych Amerykanów wciąż przyznaje, że podając rękę Murzynowi, czuje się nieswojo (Myers, 1996). Zdając sobie sprawę z tego dyskomfortu, zachowują się od nienaturalnie: uśmiechają się przesadnie lub zbyt często, a przez to nieadekwatnie, i czasem są po prostu wyłęknieni. Tę formę uprzedzeń McConahay (1966) nazywa współczesnym rasizmem. Jest to rasizm wyrażający negatywne postawy w bardziej subtdnej formie. Osoby te są przekonane, że nie mają uprzedzeń rasowych, mimo to wyraźnie odczuwają dyskomfort w kontakcie z przedstawicielem określonej mniejszości