wala moimi ropniami. Podejrzewałam, że jak zwykle jestem powodem Jej wstydu, bo zalewa mnie żółtawa ropa. Nie była to wspaniała czy romantyczna choroba. To nic to samo co bycie chudym. Dzięki temu przynajmniej byłam tajemnicza.
Wielkanoc w tym roku wypadała w marcu. Lekarz powiedział, że będę musiała położyć się do szpitala, by zrobić wszystkie badania. Wydawało mi się nawet, że słyszałam jak szeptał coś mojej matce o cukrzycy. Tak się tym podnieciłam, źe nie mogłam się wprost doczekać. kiedy opowiem o wszystkim Colette. Byłam pewna, że strasznie schudnę w szpitalu.
'lYm razem trafiłam do szpitala prywatnego.
—Jaki ma sens płacenie ubezpieczenia, kiedy nie ma z tego korzyści? — zastanawiała się moja matka.
Prywatny szpital oczywiście oznaczał zakonnice. Trochę mnie to denerwowało. Szpital posiadał ten sam zestaw dewocjonaliów co Mayo. Białe gipsowe posągi porozstawiane wokół szpitala i kolorowe statuetki umieszczone w każdym wgłębieniu ściany w budynku. Zakonnice wyglądały zupełnie inaczej w białych habitach i welonach. Czasami próbowałam dopasować do każdej zakonnicy stąd jedną z Mayo. ale znalazłam kilka Indywidualności, które nie pasowały do schematu. I oczywiście nie było nikogo takiego jak siostra Carmel.
Dzieliłam pokój z panią Dnnne, grubą kobietą w średnim wieku, która na okrągło plotła o golfie 1 operze. Nic przeszkadzało jej, że nie mam o tym zielonego pojęcia. I tak nigdy nie czekała na odpowiedź. Odwiedzało Ją wiele kobiet. Rozmawiały tylko o golfie 1 o piosenkarzu Franku Pattersonie. Uśmiechały się do mnie uprzejmie i pytały, Jak się czuję. Głośniej ustawiały telewizor, kiedy występował ten ich Frank Patterson i wyłączały go, gdy były programy, które mnie interesowały.
Pewnego wieczora, kiedy leciał Stary czknuith i mant, pani Dunne wstała /. łóżka i wyłączyła telewizor.
— To Jest zbył przygnębiające — powiedziała. — ja lubię filmy romantyczne.
Patrzyłam na białą kropkę znikającą na ekranie I czułam, jak wzbiera we mnie nienawiść do pani Dunne. Kapitalistyczna świnią. Przyrzekłam sobie, że kiedy dorosnę, nigdy nie będę gruba i ograniczona.
W szpitalu odchudzałam się na całego.
— Nic dziwnego, że tak chorujesz — stwierdziła pani Dunne.
C-iąglc narzekała na swoją wagę.
— Nic miałabym nic przeciwko temu, ale ja przecież prawie nic nie jem — mawiała.
— O Jezu! — szeptałam wtedy do siebie.
Właśnie z tego powodu wyśmiewałam się z całego Jej pokolenia. Ciągle mówili o niedostatkach w czasie wojny. O tym, Jak płakali na widok paczki herbaty. O tym, jak siadali z wrażenia na widok kostki masła. My podobno nic wiedzieliśmy, co to znaczy przymierać głodem.
Leżałam w łóżku w długiej, białej koszuli nocnej i czułam się zmysłowo. Pod koniec tygodnia przyszła mnie odwiedzić Trish. Przyprowadziła ze sobą młodszą siostrę. Mała był3 wkurzająca. Chichotała ze wszystkiego. Przyciągała uwagę pani Dunne, która ciągle próbowała zagaić rozmowę. Postanowiłam zrobić wszystko, żeby do tego nic <■ dopuścić. Chciałam się dowiedzieć, co robi Colette w czasie przerwy wielkanocnej. Obiecała mnie odwiedzić, ale bałam się, źc nic przyjdzie.
— Przez cały czas jeździ po mieście z dostawcą cltleba — powiedziała siostra Trish i zaśmiała się. Trish mocno ją szturchnęła, ale mała jej oddała i kontynuowała, wylewając słowa w moją zatroskaną twarz: — Przejeżdżała obok nas na moście Knockhrack. Zatrąbiła i krzyknęła: „Pieprzyć zakonnice!”
Siostra Trish mówiła za głośno. Nie chciałam, żeby pani Dunne ją usłyszała. Zaczerwieniłam się. Wiedziałam, że pani Dunne to zauważy, ale nie chciałam, by wiedziała dlaczego.
— A obok niej siedział mężczyzna z kolczykiem w uchu.
— Nic wydzieraj się tak! — krzyknęła Trish na siostrę, ale jej słowa tylko skłoniły panią Dunne do większego wytężenia słuchu.
— Powiedziała nam, żebyśmy cię pozdrowiły.
— Musi Więc być zajęta.
— Cały czas jeździ tym samochodem dostawczym.
Milczałam. Colette świetnie się bawiła. Nie przyjdzie mnie odwie-