POWRÓT CARA-WYZWOLICIELA
Narodowolcy zdawali sobie sprawę z tego, że Kletocznikow jak zwykle uda się do mieszkania swego łącznika Kołodkiewicza i tam wpadnie.
Rzecz oczywista, trzeba go było niezwłocznie uprzedzić! Popędzić do Departamentu Policji, poczekać tam na niego. Pośpieszyć do niego samego, do mieszkania. Czatować na drodze do Kołodkiewicza! Na wszystkich możliwych drogach nieocenionego „Anioła Stróża" rozstawić ludzi... Niczego podobnego nie uczyniono. Polecono Aleksandrze Korbie pójść do niego do domu. Poszła.
Ale „służba powiedziała mi, że jeszcze nie przyszedł". Korba więc udała się tam jeszcze raz. Znowu nie zastała go, zostawiła karteczkę. I to wszystko. (Być może piękna Korba nie miała głowy do Kletocznikowa, była zdenerwowana: wszak aresztowano jej ukochanego - Michajłowa).
Tymczasem zaś Kletocznikow już szedł do mieszkania Kołodkiewicza, gdzie go też aresztowano!
Dwudziestego siódmego lutego w mieszkaniu narodowolca Trigonie-go wpadł przywódca bojowców - Andriej Żelabow.
Tak powpadali - jeden za drugim. Ależ to jakieś dzieciaki, a nie doświadczeni terroryści! Cóż to takiego było? Współzawodnictwo w bezsilności - bezsilności policji z bezsilnymi, początkującymi terrorystami? Albo jedna siła nienawidząca cara postanowiła rozprawić się z nim rękoma drugiej siły równie go nienawidzącej?
W krajach o długiej tradycji autokratycznej skoro tylko nad reżimem zawisa groźba, powstaje sojusz najbardziej konserwatywnych sił z tajną policją. Idea „Narodnej Woli" - zjednoczyć wszystkie siły na zabójstwo cara - była im bardzo na rękę. I dlatego policja była tak bezsilna? I dlatego terroryści wiedli beztroskie życie?
Rozprawić się z niewygodnym monarchą rękoma terrorystów - czyż po raz pierwszy próbowano tego w Rosji?
Jednakowoż po utworzeniu przez Lorisa-Mielikowa równoległej policyjnej struktury, policja natychmiast przestała być „bezsilna". Pozostała „bezsilność" terrorystów.
Czy tak rzeczywiście było? Uczciwa odpowiedź historyka brzmi - „Nie wiem". Jedno wiem z całą pewnością: dziwne zachowanie policji trwało dalej.
Tak więc w marcu Loris-Mielikow aresztował wszystkich przywódców „Narodnej Woli" - jednego za drugim.
Hrabia dotarł do punktu newralgicznego terrorystów - do mieszkania na Małej Sadowej.
W sklepiku na Sadowej zjawiła się więc cała delegacja.
442